piątek, 21 sierpnia 2015

Jedenasta kwarta "Rodzeństwo"

Powinna przestraszyć się słów Akashiego, ba, nawet użył jej imienia...
Jednak serce tylko szybciej zabiło, a w żołądku coś przyjemnie załaskotało.
Dziewczyna była nieświadoma tego, co właśnie się stało.
W tym momencie Kuroko Shouri zakochała się w Akashim Seijuurou po raz pierwszy.

*

Plotka o tajemniczej prześladowczyni Kuroko Shouri obiegła całe gimnazjum Teikou w dwa miesiące.
Kuroko nie miała pojęcia, kto postronny mógł się o tym dowiedzieć. Ufała Seijuurou i Kirze, więc nie było opcji, żeby któreś z tej dwójki mogło coś powiedzieć. Dyrektorka i pani Amaterasu również odpadały, więc jaki gimnazjalista miał na tyle odwagi, żeby się do czegoś takiego posunąć? 
Pytania bez odpowiedzi to coś, czego Shouri nienawidziła najbardziej.
A już tym bardziej nie odpuści osobie, która śmiała wetknąć nos w nieswoje sprawy.
Cała podminowana szła przez korytarz, skupiając na sobie wzrok innych uczniów. Co drugi z nich rozmawiał na temat tajemniczej stalkerki, a co za tym szło - gwiazdą tych pomówień oczywiście została Shouri. Gorzej być nie mogło - najpierw zakaz na koszykówkę, a teraz nasilenie się anonimowych pogróżek i tajemniczych głuchych telefonów. Dodatkowym ciosem dla Kuroko była sytuacja z drużyną i przyjaciółkami. Niedawno zaczęły się eliminacje do Mistrzostw Letnich. Zarówno dziewczyny, jak i chłopcy z Teikou wzięli w nich udział i przeszli do kolejnego etapu zawodów. Na dodatek jej szlaban na rozmawianie z Amane i Nanami się nie skończył. Miała serdecznie dość, bo kto by nie miał?
Z szybko bijącym sercem wrzuciła do kosza kolejną postrzępioną karteczkę z groźbą. Czuła na sobie wzrok wszystkich gimnazjalistów. Wcześniej byli dla Kuroko uciążliwi, ale w tym momencie stali się tak denerwujący, że Wasza Wysokość nie wytrzymała i dała upust swoim emocjom.
Odwróciła się z impetem w stronę gapiów. Odgarnęła szybkim ruchem dłoni niebieskie kosmyki, wpadające jej do oczu, po czym zmierzyła uczniów tak przerażającym i wściekłym spojrzeniem, że mogłaby dorównywać wkurzonej Amaterasu po zamachu zabawkowym pistoletem z wodą. Obserwatorzy odruchowo przełknęli ślinę i zbili się w kupę, jakby obawiali się bójki.
- I czego się tak gapicie, do cholery? - syknęła, zaciskając drobne dłonie w piąstki. Zmarszczyła gniewnie brwi, a ton, jakim się posłużyła do wypowiedzenia tych paru słów, zmroził wszystkim krew w żyłach. Popatrzyli na nią lekko otępieni.
Nikt nie udzielił dziewczynie odpowiedzi (co też ją zdenerwowało, bo nienawidziła czegoś takiego), więc odwróciła się napięcie i odeszła w swoją stronę, nie zwracając uwagi na zdziwionych jej zachowaniem kolegów ze szkoły.
Bo kto by się spodziewał takiego obrotu spraw?

*

Lekcje minęły Shouri dość szybko. W międzyczasie dziewięć razy odwiedziła gabinet dyrektorki, porozmawiała z nią o obecnej sytuacji i była nawet świadkiem opierdzielania Shougo przez Amaterasu.
Żeby nie myśleć o całym nieprzyjemnym zdarzeniu, obkrążyła spacerkiem całą szkołę. Miała niesamowity mętlik w głowie. Czuła się ospała, dodatkowo dręczyły ją koszmary. Nieprzyjemne kłucie w klatce piersiowej raz za razem powracało i to ze zdwojoną siłą - nie wiedziała, co może jej dolegać. Kaszlenie krwią nie było dobrym znakiem, ale nie chciała zadręczać swoim złym samopoczuciem członków rodziny. Wystarczająco mieli przez nią zmartwień, a już szczególnie dużo w ciągu ostatnich trzech miesięcy.
W podstawówce działo się praktycznie to samo - grupka zazdrosnych dziewczyn ubliżających Shouri życie. Najpierw zaczęło się od niegroźnych listów, a skończyło się na zniszczeniu Kuroko szafki na buty, zalaniu torby, książek i zeszytów wodą. Sprawa została zgłoszona dyrekcji, przez co sprawiedliwość w końcu dosięgnęła prześladowczynie Shouri - zawieszono je w prawach ucznia, a następnie wydalono ze szkoły. Na ich nieszczęście, placówka nie tolerowała takich sytuacji.
Kuroko westchnęła. Miała nie myśleć o tej całej sprawie.
Kopnęła kamień. Obserwowała przez chwilę jak odbija się od ziemi, po czym usłyszała nieco stłumiony odgłos odbijania piłki.
Momentalie przeszedł ją dreszcz podniecenia. Przystanęła, odwracając głowę w stronę budynku i poprawiwszy torbę na ramieniu, ruszyła w kierunku hali sportowej.

Pchnęła wielkie drzwi, wychylając głowę, by cokolwiek zobaczyć. Odgarnęła kosmyk jasnoniebieskich włosów za ucho, gdy ten opadł jej na twarz. Dokładnie przyjrzała się dwóm osobom grającym w koszykówkę, a kiedy uświadomiła sobie, kto tak dobrze się teraz bawi, serce zaczęło bić dziewczynie szybciej.
Tetsuya wyglądał zabawnie, próbując dorównać Daikiemu swoją prędkością. Shouri stwierdziła, że brat nie jest nawet w połowie tak zwinny, jak Aomine. Każda próba rzutu starszego Kuroko kończyła się niepowodzeniem, przejęciem przez przeciwnika piłki i punktem. Mimo, że Tetsuya był o wiele gorszy od Daikiego, nie poddawał się i z każdą kolejną akcją uśmiech na jego twarzy się poszerzał. Shouri zacisnęła dłoń na klamce, obserwując z wielkim zaangażowaniem grę dwóch bliskich jej osób.
Gdy Tetsuya po raz kolejny nie trafił do kosza, Daiki parsknął śmiechem i odebrał mu piłkę. Wyprostował się, chwycił pomarańczową kulę oburącz i uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś beznadziejny w rzucaniu, Tetsu - powiedział Aomine, śmiejąc się na końcu.
Shouri po cichu weszła do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Tak jak ty w nauce? - zapytał Kuroko, ocierając czoło z potu. Wyższy od niego gimnazjalista posłał mu lekko zdezorientowane spojrzenie.
- Ej, wal się! - Aomine wskazał na Tetsuyę palcem. - Nie śmiej się, że mam słabe oceny!
- One nie są słabe - odparł niższy chłopak z beznamiętnym wyrazem twarzy, wycierając dłonie w przepoconą koszulkę. - Są tragiczne.
- Ej, Tetsu! Siedź cicho!
Shouri zaśmiała się cicho, zasłaniając usta zewnętrzną częścią dłoni.
- Trochę więcej nauki i oceny będą lepsze - rzucił Tetsuya, wzruszając ramionami. - Nie, Shouri?
Daiki zastygł w bezruchu, a młodsza Kuroko przełknęła głośno ślinę. Uśmiech zszedł z jej twarzy. Przytaknęła niepewnie potwierdzającym ruchem głowy, objęła dłońmi kościste ramiona i popatrzyła na najbliższą ścianę, chcąc jakoś ukryć zakłopotanie. Aomine odwrócił się powoli w stronę Shouri, jakby od tego miało zależeć jego życie. Zastanawiał się, kiedy ona tutaj weszła, nic nawet nie usłyszał. Nie mam się co dziwić, zaśmiał się w myślach. W końcu te same geny, co Tetsu. Uśmiech jednak zszedł z jego twarzy tak szybko, jak się pojawił.
Shouri dosłownie nikła w oczach. Ostatnim razem jak ją widział (co z tego, że było to jakieś dwa i pół miesiąca temu?), miała więcej tkanki tłuszczowej, niż teraz. Podkrążone oczy, jakby się nie wysypiała, nienaturalnie blada cera i popękane usta. Jedyne, co się w Kuroko nie zmieniło, to gęste i długie włosy. Przynajmniej o nie dba, pomyślał Daiki, pocierając kark.
Tetsuya chyba zauważył, co mu chodzi po głowie. Aomine kątem oka widział zatroskane spojrzenie koszykarza, jakim obdarzył swoją młodszą siostrę.
- Ej, Shou, wyglądasz paskudnie - stwierdził mistrz Aomine, przeciągając specjalnie ostatnie słowo.
Shouri westchnęła, opuszczając ramiona wzdłuż tułowia.
- Tak, ciebie też miło widzieć, Daiki - prychnęła, wydymając policzka. - Czuję się tak, jak wyglądam.
- To idzie zauważyć - mruknął Tetsuya, siadając na drewnianej podłodze.
- Dobra, już nie bądź taki, Tetsuya - odpowiedziała Shouri, stając twarzą w twarz z ciemnoskórym koszykarzem.
- Może jesteście bliźniakami, ale jesteście do siebie niepodni - mruknął Aomine, siadając obok kolegi. Tetsuya i Shouri popatrzyli po sobie, a na ich twarz wkradł się delikatny uśmiech. - Poza kolorem oczu i włosów nie macie chyba żadnych wspólnych cech.
- Chyba masz złe informacje, Aomine - powiedział Tetsuya, kiedy Shouri uklękła przed nimi. - Ja i Shouri jesteśmy rodzeństwem, owszem, ale na pewno nie bliźniakami.
Aomine wyglądał na lekko zdezorientowanego.
- Ale jak to?
- Jestem młodsza. Tetsu jest ze stycznia, ja grudnia.
- To czemu nic nie mówiłaś?! - krzyknął Daiki, wskazując na rodzeństwo palcem wskazującym, marszcząc brwi. - Że niby co, jesteś na tyle genialna, że poszłaś rok wcześniej do szkoły?
- Jestem z tego samego rocznika, kretynie - westchnęła.
- Ależ przepraszam, księżniczko. Za głupi jestem, żeby objąć potęgę twojego umysłu. - Przewrócił oczami.
- Czy to był sarkazm? - Shouri skrzyżowała ręce na piersi, posyłając Daikiemu ostrzegawcze spojrzenie. Przełknął ślinę, pierwszy raz widzi u Shouri reakcje tego typu.
- Aomine, radzę przestać - szepnął Tetsuya, rzucając w Kuroko piłką.
Poczuwszy na swoim czole szorstką powierzchnię przedmiotu, przeszył ją dreszcz. Syknęła, odruchowo przykładając jedną dłoń do czoła, a drugą odpychając niezbędną w koszykówce rzecz. Aomine zaśmiał się głośno, chwytając się za brzuch. Śmieszyła go mina Shouri.
- Policzymy się w domu. - Wskazała na Tetsuyę palcem. Ten tylko wzruszył ramionami, przyzwyczaił się już do zemst Shouri - nic go już więcej nie zaskoczy.
No, chyba, że młodsza siostra znowu wytnie mu jakiś zboczony numer. Już teraz wie, dlaczego myślał, że ona i Daiki są do siebie podobni.
Jeśli znowu znalazłby na swojej półce na książki mangi erotyczne oprawione w okładki innych powieści, chyba zrobiłby z pokoju Shouri jesień średniowiecza.
- A ty chyba powinnaś się zbierać, nie uważasz? - zapytał Tetsu, wstając i podchodząc po piłkę. Daiki i Shouri obserwowali go uważnie, doszukując się w tym drugiego dna, na które nie musieli długo czekać. - Kara nadal trwa, jakbyś zdąrzyła zapomnieć.
- A weźcie już dzisiaj ze mnie zejdźcie. Wszyscy po kolei. - Wstała, poprawiła spódniczkę i odwróciła się napięcie, uderzając Aomine końcówkami włosów w twarz.
No tak, pomyślał ciemnoskóry koszykarz. Przecież cała szkoła trąbi o tych stalkerkach.
- To łaskawie dostosuj się do warunków, które postawili ci rodzice - odpowiedział Tetsuya, a Aomine dziwił się, jak on mógł być taki spokojny w chwili, kiedy jego siostra aż trzęsła się ze złości.
- Też byś się tak zachowywał, gdybyś nie miał do kogo gęby otworzyć! - krzyknęła Shouri, wskazując oskarżycielsko palcem na chłopaka. - Łaskawie się nie wypowiadaj, Tetsuya.
- Idź już, Shouri - westchnął starszy Kuroko, ściskając piłkę w dłoniach i patrząc z spokojem na rozzłoszczoną dziewczynę. Aomine wstał. - To tylko twoja wina.
Zacisnęła pięści i szczęke, nie wiedząc, co mu odpowiedzieć. Prawda boli, kretynko.
- Nie zapominaj, kto wyraził na to zgodę.
Teraz Tetsuya nie wiedział, co odpowiedzieć.
- A ty jak zwykle musisz mieć ostatnie zdanie. - Pokręcił głową, przymykając oczy. Shouri czuła, że paznokcie wbijają się jej w skórę, ale próbowała nie zwracać na to uwagi.
Daiki, nie wiedząc co zrobić, rozmasował sobie kark, westchnął i obserwował reakcje Shouri.
- Dobra, weź się już nie odzywaj - rzuciła, machając lekceważąco ręką.
- I ty się czasami dziwisz, że Ogiwara cię nie chciał. - Przymknął oczy, wzdychając.
Młodsza Kuroko dosłownie wrosła w ziemię, z otwartymi szeroko oczami i ustami. Daiki dopiero teraz ogarnął, o co chodziło i jego reakcja była taka sama, jak gimnazjalnej piękności. Nie sądził, że Tetsuya wyciągnie na światło dzienne przeszłość Shouri i, jak się okazuje, jej niepowodzenia miłosne.
Nie wiedział, czy śmiać się, czy płakać, czy po prostu zniknąć i zostawić ich samych...
...z drugiej jednak strony wiedział, że Shouri jest bardzo...nieprzewidywalna.
- Jak mogłeś wypomnieć mi coś takiego i rozdrapywać stare rany... - Daiki zauważył, że dolna warga Shouri zaczyna drgać, toteż postanowił wtrącić się w kłótnię rodzeństwa. Nie chciał, żeby mu się tutaj koleżanka rozkleiła.
- Eee... Dobra - zaczął, mierzwiąc swoje krótkie, granatowe włosy chudymi palcami. - To chyba zaszło stanowczo za daleko...
- Dziękuję za troskę, Aomine, ale sądzę, że sobie z Shouri poradzimy. - Tetsuya przerwał mu w połowie zdania, obdarzając go znaczącym spojrzeniem.
- Nie mamy o czym rozmawiać, Tetsuya. Spotkajmy się jutro, Daiki - rzuciła dziewczyna, podchodząc po swoją torbę.
- Ale... - zaczął ciemnoskóry, przenosząc spojrzenie niebieskich oczu na brata koleżanki.
- Tetsuya nie ma tutaj już nic do powiedzenia, Daiki. - Ton, jakim posłużyła się Shouri sprawił, że Aomine i Kuroko przełknęli ślinę, nie wiedząc, jak na to zareagować. - I żadna kara nie będzie mi mówić, co mam robić.
- Jeszcze się przekonamy - odparł Tetsuya, marszcząc brwi. Daiki nadal był w szoku - jakim cudem on zachowywał taki spokój i powagę, gdy Shouri dosłownie trzęsła się ze złości?
- A żebyś się nie zdziwił - syknęła Kuroko, patrząc na chłopaków zza ramienia. - Skończyła się dobra Shouri i jej udawanie, że jest kimś innym.

*

Betę zrobiła Amaterasu.
Zanim zacznę, serdecznie zapraszam na nowego bloga, który powstał pod wpływem chwili: Mój kochanek jest kelnerem. NijimuraxOC. Bo tak. ♥
I zapraszam na Fanpage. Link tam, w stronach i na prawym pasku. ♥
Nie bić mnie, bardzo proszę.
Zdaję sobie sprawę, że dawno mnie tutaj nie było... Ale na prawdę nie potrafiłam nic napisać. Byłam tym faktem taka załamana, że zatraciłam się w rysowaniu. Dostałam się do wymarzonego liceum, zdałam dobrze egzaminy gimnazjalne i sobie żyję. Pracowałam prawie przez całe wakacje, ale o Lii nie zapomniałam. 
No, skończyła nam się dobra Shouri. XD Powoli zbliżamy się do kulminacyjnego punktu prześladowania, więc oczekujcie go bardzo bardzo, bo będzie...ciekawie. :D  
Chyba o mnie nie zapomnieliście, miśki. xD <3 
Witam wszystkie nowe, zbłąkane duszyczki, które odwiedził mnie, przeczytały i zostawiły po sobie ślad. Oczywiście te anonimowe kwiatuszki również witam, tak samo cieplutko. ♥
Na otarcie łez macie Tetsu i Shouri. Lol.



Postaram się teraz pisać co wcześniej i publikować bez takich przerw, jaka była teraz...
Jeszcze raz przepraszam, kwiatuszki! ;___;

Pozdrawiam wszystkich cieplutko, do następnego!

Szu. ♥