To
takie chore.
W
tą pułapkę wpadają ci, którzy zwątpili.
Są
nazywani przegranymi.
A
wygrana to całe nasze życie.
*
-
Czy ty naprawdę nie myślałaś nad tym, żeby dołączyć do
jakiegoś klubu?
Słońce
przyjemnie grzało. Dwie dziewczyny stały na dachu, opierając się
o barierki. Niższa z nich patrzyła przed siebie, delikatnie
zaciskając dłonie na metalowej poręczy. Niebieskie włosy, pod
wpływem lekkiego podmuchu wiatru, powiewały w tył. Jej twarz nie
wyrażała praktycznie nic - brak uśmiechu, czy chociażby krzty
zmartwienia. Tak, jakby była wyprana z jakichkolwiek uczuć.
Towarzyszka patrzyła na profil niskiej gimnazjalistki zmartwionym
wzrokiem. Nawet ona nie była jednak w stanie określić, o czym
aktualnie jej przyjaciółka myślała. Westchnęła, obracając
głowę i przymykając oczy. Delikatny wietrzyk przyjemnie powiewał
na jej twarz, lubiła tą porę roku. Chociaż kwiecień(1)
jest miesiącem znienawidzonym przez większość uczniów, nadal
rozsiewa wokół siebie dużo pozytywnej energii.
-
A ty, Amanuś?
Wyższa
z dziewczyn gwałtownie odwróciła głowę w stronę przyjaciółki,
zaskoczona jej nagłym pytaniem. Granatowe włosy pod wpływem
gwałtownego podmuchu wiatru, połaskotały ją w nos. Szybko
odgarnęła je do tyłu, spinając od razu po tym w kucyka.
Niebieskooka, trzymając już tylko jedną rękę na barierce, odwróciła się w jej stronę. Mierzyła ją swoimi dużymi oczami
od stóp do głowy, próbując doszukać się w całej jej osobie
odpowiedzi.
Amane,
bo tak ma na imię dziewczyna o granatowych włosach, podrapała się
w tył głowy. Ona już wiedziała, do jakiego klubu się zapisze.
Nie oczekiwała jednak większego zainteresowania ze strony
towarzyszącej jej przyjaciółki
-
Dołączę do klubu koszykarskiego.
Dziewczyna
pokiwała do niej głową w geście "rozumiem",
a następnie podeszła do Amane.
-
Myślisz, że Tetsu będzie zły, jak też dołączę do tego klubu,
co ty?
-
Nie będzie najszczęśliwszą osobą na świecie, jak mu to powiesz
- tym razem, Amane podrapała się palcem wskazującym po policzku.
Spojrzała w błękitne oczy niższej od siebie przyjaciółki i
ponownie westchnęła.
W
odpowiedzi, dziewczyna pokiwała ponownie głową na znak "jasne,
rozumiem", a potem wciągnęła głośno
powietrze.
-
Shouri.
Posiadaczka
tego imienia spojrzała na przyjaciółkę. Otworzyła lekko usta,
widząc szeroki uśmiech posłany właśnie do niej przez Amane.
-
Nie rezygnuj z tego, co kochasz - zaczęła Amane, kładąc swoją
dłoń na niebieskiej czuprynie Shouri, stojącej przed nią -
Tetsuya jest bardzo wrażliwy na punkcie twojego zdrowia, to fakt.
Jednak doskonale wiesz, że nie odciągałby cię od czegoś, co
sprawia ci tak ogromną radość.
Ponowny
podmuch wiatru "zabrał" ze sobą różowe płatki drzewa
wiśni. Wirowały one wokół dwóch osób stojących na dachu
budynku, a ich przyjemna woń poprawiała jeszcze bardziej humor
dziewczynom. To jest właśnie jeden z powodów, że kwiecień jest
pięknym miesiącem w roku. Wiśnia nie tylko wygląda pięknie w
okresie kwitnięcia, ale również ma bardzo przyjemny zapach.
-
Dlatego powinnaś dołączyć ze mną do klubu.
Shouri
popatrzyła wdzięcznym wzrokiem na Amane, stojącą naprzeciwko
niej. Uśmiechnęła się do niej delikatnie, jednak nie odezwała
się już ani słowem. Taka jest jej natura - mało się uśmiecha,
praktycznie w ogóle nie mówi.. Dlatego, że jest dziewczyną o
nieprzeciętnej urodzie, ma mnóstwo adoratorów. Bardziej i mniej
nachalnych. Z tego powodu postanowiła nie zwracać na siebie uwagi -
przestała się odzywać, uśmiechać. Myślała, że to pomoże
"wymazać" ją
z otoczenia... Grubo się jednak przeliczyła.
-
O, tu jesteście!
Oby
dwie dziewczyny popatrzyły w tym samym momencie na osobę wchodzącą
właśnie na dach. Brunetka oddychała szybko, zaciskała dłoń na
klamce i nie potrafiła się wysłowić. Amane i Shouri podejrzewały,
że do nich biegła. Musiały tak bardzo wkręcić się w swoje
rozmyślenia, że straciły poczucie czasu. Nagle, nowo przybyta
wydusiła z siebie to, co chciała im powiedzieć:
-
Dzwonek na lekcje przed chwilą zadzwonił! Chyba nie chcesz spóźnić
się na chemię, Shouri!?
Oby
dwie dziewczyny momentalnie zbladły. Ich nauczycielka chemii nie
toleruje spóźnień, dlatego wolą się jej nie narażać w zaledwie
trzeci dzień nauki.
Pędem
zbiegły po schodach, starając się nie taranować pozostałych
uczniów gimnazjum Teikou.
*
Dzwonek
- wybawienie każdego ucznia. Zwłaszcza, kiedy właśnie odbywa się
znienawidzona przez każdego lekcja. Osoby zapisane do klasy 1-3
błądziły wzrokiem po tarczy zegara ściennego zawieszonego nad
tablicą, wyczekując odgłosu zakończenia lekcji.
Shouri
siedząca pod oknem wydawała się być niezainteresowana lekcją.
Nie patrzyła na nauczycielkę, bazgrała coś w zeszycie. Chociaż
wiedziała, że chemia będzie jej potrzebna na studia, nie potrafiła
się skupić. W jej głowie cały czas siedział głos przyjaciółki.
Nie potrafiła się go pozbyć. Odłożyła długopis, spojrzała na
kobietę w średnim wieku i westchnęła. Tablica za rudą czupryną
nauczycielki wydała jej się bardziej interesująca niż sam wykład
belferki - dużo niezrozumiałych dla uczniów wiązań podwójnych i
potrójnych. Shouri wpatrywała się w te wszystkie symbole chemiczne
i liczby atomowe pisane przez starszych kolegów ze szkoły, z
niemałym zainteresowaniem.
Męska
część klasy również nie potrafiła skupić się na lekcji. Kątem
oka obserwowali Shouri, jakby mając nadzieję, że dziewczyna
spojrzy na któregoś z nich i w końcu się uśmiechnie. Nic
bardziej złudnego - klasowa piękność nie okazywała żadnego
większego zainteresowania płcią brzydką. Niektórzy mieli nawet
wrażenie, że niebieskie spojrzenie dziewczyny przeszywa ich na
wylot, jakby próbując wyciągnąć ich największe sekrety i
tajemnice na światło dzienne. Fascynacja ładną koleżanką z
klasy wzrastała w chłopcach z każdą minutą - chcieli wiedzieć,
co lubi robić, a czego nienawidzi.
-
Panno Kuroko - nauczycielka popatrzyła na posiadczkę tego nazwiska
spod swoich okularów. Śmiesznie zmrużyła oczy, jakby raziło ją
światło. Shouri popatrzyła na nią pytająco. Nie miała zielonego
pojęcia, o co może chodzić kobiecie - czy wiązania napisane na
tablicy przez twoich starszych kolegów aż tak cię interesują?
Bardziej niż lekcja organizacyjna, którą teraz prowadzę?
Cała
klasa spojrzała na dziewczynę z widocznym zainteresowaniem. Nawet
blondyn, który wydawał się żyć we własnym świecie. Popatrzył
na Kuroko siedzącą przed nim. Jego brązowe oczy błądziły po
prostych, długich włosach koleżanki. Stwierdził, że musi bardzo
o nie dbać - lśnią. Tylko bardzo zdrowe włosy mają taki połysk.
Dziewczyna
nie miała pojęcia, co odpowiedzieć. Niepewnie wzruszyła
ramionami, opuszczając głowę i wbijając wzrok w kurczaczka
narysowanego przez nią w zeszycie. Poczuła, że na jej policzka
wkrada się rumieniec zażenowania - nie przypuszczała, że
nauczycielka nakryje ją na nie słuchaniu. Starała się ukryć
swoje zainteresowanie tematem na tablicy, ale jednak jej nie wyszło.
-
Nie potrafisz mówić? - skrzeczący głos chemicy drażnił uszy
wszystkich uczniów. Wszyscy mieli dość tej, jakże nudnej, lekcji
organizacyjnej. Shouri, cała zmieszana zaistniałą sytuacją,
wydusiła z siebie tylko ciche:
-
Umiem.
Chłopcy
zarumienili się na to wyznanie - pierwszy raz w życiu usłyszeli
głos ich obiektu westchnień. Tak delikatny i miły dla ucha..
Kuroko podobała się im teraz jeszcze bardziej.
Blondyn
siedzący za Kuroko uśmiechnął się pod nosem, opierając głowę
o dłoń. Zainteresowała go nowa koleżanka.
-
No proszę - nauczycielka odłożyła okulary obok swojej ręki, na
biurko. Następnie splotła dłonie i spojrzała karcącym wzrokiem
na uczennicę. Gimnazjalistka miała wrażenie, że piwne oczy
nauczycielki próbują przewiercić ją na wylot - Rzadkością jest
to, że pierwszaki interesują się zapiskami starszych klas.
Pozytywnie mnie zaskoczyłaś, Kuroko.
Dziewczyna
podniosła głowę, a następnie zamrugała oczami. Nie spodziewała
się takiej odpowiedzi ze strony starszej kobiety. Cała klasa
intensywnie się w nią wpatrywała, oczekując jej reakcji.
-
Kim chcesz zostać w przyszłości, dziecko? - nauczycielka zadała
jej nowe pytanie, uśmiechając się lekko.
Shouri
zaczęła bawić się palcami - robiła to zawsze, kiedy była
zdenerwowana i chciała się uspokoić. Odchrząknęła, dając tym
do zrozumienia, że zaraz odpowie nauczycielce na pytanie. A klasa
tylko czekała na jakąś reakcję ze strony Shouri - zwłaszcza
chłopcy.
-
Chcę zostać lekarzem.. - odparła cicho,
patrząc w piwne tęczówki belferki. Ta, w odpowiedzi, skinęła
głową w geście "Tak, zrozumiałam".
Nauczycielka
już miała zadać nowe pytanie, kiedy to na korytarzu zabrzmiał
odgłos tak bardzo uwielbiany przez wszystkich uczniów - dzwonek na
przerwę.
W
klasie zapanował totalny chaos. Każdy zaczął głośną rozmowę.
Shorui wstała, i zaczęła pakować swoje rzeczy do torby. Jej twarz
ponownie przybrała obojętny wyraz, a oczy błądziły po książce
i zeszycie. Wyciągając na ławkę książki do matematyki(2),
nuciła sobie pod nosem piosenkę. Nie zauważyła nawet, kiedy obok
niej stanął chłopak, jedzący batonika.
Odłożyła
torbę i wyprostowała się. Przestała cicho podśpiewywać.
Odwróciła się w bok z zamiarem wyjścia z klasy. Stanęła jednak
w pół kroku, kiedy poczuła, że na kogoś wpadła. Zadarła głowę
wysoko do góry. Fioletowe oczy chłopaka patrzyły na nią
obojętnie. Niezwykle wysoki, jak na
gimnazjalistę. Pomyślała, obserwując go.
Ogólnie, jego kończyny są długie, jak na
Japończyka. Spotkać taką osobę w szkole ponadpodstawowej to
niezwykła rzadkość. Rozszerzyła oczy ze
zdziwienia, nadal wpatrując się w tęczówki chłopaka.
-
Masz może jakieś słodycze? - zapytał nagle, przełykając ostatni
kęs batonika. Shouri niepewnie przytaknęła, a następnie
przełknęła ślinę. Nie mogła pozbyć się guli, tkwiącej w
gardle. Chłopak wydał jej się nieco straszny - Chcesz mi coś dać?
Jestem głodny, a nie mam już nic do jedzenia.
Kuroko
wgapiała się w niego z nieco zdziwionym wyrazem twarzy.
Niecodziennie podchodzi do ciebie chłopak, wielki jak góra, i pyta
się, czy masz coś do jedzenia. To pytanie tak zbiło ją z tropu,
że nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Skinęła głową, że ma.
Shouri wyciągnęła z torby swoją niebieską, trójpoziomową
śniadaniówkę. Wprawdzie była głodna, ale miała jeszcze przy
sobie pieniądze i jadła w szkole obiady. Chyba nic się jej nie
stanie, jeżeli odda mu swoje jedzenie... Dziewczyna odwróciła się
w jego stronę i wyciągnęła dłonie. Chłopak nadal stał obok
niej, patrząc się w jej błękitne tęczówki. Nie oczekiwał
jednak, że dziewczyna będzie zdecydowana oddać mu swoje drugie
śniadanie.
-
Nie, słuchaj.. - zaczął, trochę speszony jej zachowaniem.
Podrapał się po policzku palcem wskazującym - Nie musisz oddawać
mi całego swojego jedzenia..
W
odpowiedzi, Shouri wcisnęła mu pudełeczko śniadaniowe w ręce, a
potem odwróciła się do niego plecami. Wyszła z klasy. Chłopak
wpatrywał się w nią z niemałym zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
Kiedy Kuroko wyszła z sali, reprezentanci płci brzydkiej spojrzeli
na nią rozmarzonym wzrokiem. Zaczęła rozglądać się na prawo i
lewo.
-
No bez jaj.. - mruknął speszony chłopak, wpatrując się w plecy
dziewczyny. Podszedł do niej, i przełożył pudełko do lewej
dłoni, a prawą złapał ją za ramię. Zdezorientowana dziewczyna
odwróciła się w jego stronę. Spojrzała w jego oczy.
Gimnazjaliści na korytarzu patrzyli na nich uważnie.
-
Nie oddawaj mi całego swojego drugiego śniadania - powiedział,
lekko zawstydzony.
Zdjął
dłoń z jej ramienia, a potem odwrócił swój wzrok na najbliższą
ścianę i wyciągnął prawą rękę w jej stronę. Shouri
popatrzyła na niebieskie pudełeczko. Odsunęła się i przeniosła
swoje spojrzenie na twarz chłopaka. Jego fioletowe włosy trochę
zasłaniały mu oczy, więc nie mogła określić, na którą ścianę
patrzy.
-
Smacznego - spojrzał na Kuroko zdezorientowany - Sama robiłam. Mam
nadzieję, że będzie ci smakować.
-
Heeeee??!! - chłopcy przyglądający się temu wszystkiemu, aż
krzyknęli zszokowani. W końcu, ładna pierwszoklasistka nie
odezwała się do nich, tylko do jakiegoś wysokiego, zaślepionego
głodem, chłopaka - Shouri - chan się odezwała!
-
Czemu nie do mnie?! - krzyczeli zazdrośni gimnazjaliści jeden przez
drugiego. Na korytarzu ponownie zrobiło się głośno.
Dziewczyna
wyminęła wysokiego chłopaka, i zaczęła iść w stronę
machającej jej Amane.
-
Zaczekaj! - krzyknął za nią chłopak, odwracając się w jej
stronę - Jak masz na imię?
-
Pytał ją o śniadanie, a tego nie wie! - kolejne krzyki na
korytarzu zaczęły już trochę denerwować pierwszoklasistę. Nic
im jednak na to nie powiedział, bo chciał wiedzieć, jak dziewczyna
się nazywa.
Stanęła,
a następnie odwróciła się w jego stronę. Potem, odezwała się
ostatni raz tego dnia.
-
Kuroko Shouri(3).
Patrzyła
na niego z wymalowanym zaciekawieniem na twarzy. Oczekiwała, że też
się jej przedstawi.
Podszedł
do niej, a potem zgiął się na wysokość jej ucha. Nie oczekiwała
po nim takiej reakcji.
-
Murasakibara Atsushi. Dziękuję za jedzenie - kiedy się wyprostował
i odszedł, do dziewczyny podeszły dwie osoby. Prezentowały płeć
piękną, i oby dwie są najbliższymi przyjaciółkami cichej i
niedostępnej Shouri.
-
Co on od ciebie chciał, Lia? - Amane odezwała się jako pierwsza,
wyrywając z transu swoją przyjaciółkę. Często używały tego
przezwiska. Najprawdopodobniej dopiero po wypowiedzeniu go Kuroko
zaczyna słuchać.
-
Nie widziałaś, Ama? - odpowiedziała jej brunetka, poprawiając
okulary - Ten cały Murasakibara trzymał w rękach jej śniadaniówkę.
-
Hę? Ty go usłyszałaś? - Enoshima, bo tak ma na nazwisko Amane,
popatrzyła na okularnicę. Skinęła jej twierdząco, patrząc na
Amane. Ta natomiast przeniosła wzrok na Kuroko - Oddałaś mu swoje
śniadanie?
Shouri
skinęła jej potwierdzająco głową, w tym samym momencie, kiedy
zabrzmiał dzwonek na lekcję. Amane jęknęła głośno, na końcu
okrzyku niezadowolenia, ziewając. Nie znosiła chodzić do szkoły,
ale musiała. I tak na lekcjach śpi, albo je. Nie robi jej to już
żadnej, większej różnicy.
Wszystkie
trzy były trochę zawiedzione tym, że Kuroko trafiła do innej
klasy niż one dwie. Chciały oczywiście być razem na pierwszym
roku w nowej szkole, ale los postanowił je rozdzielić.
-
Nanami, co my teraz mamy? - zapytała najwyższa z całej trójki.
-
Biologia.
Amane
skrzywiła się nieznacznie. Nie lubi tych lekcji. Nie ma nic
przeciwko horrorom, ale uczenie się o anatomii człowieka i tym
podobnych, nie jest dla niej. Dziewczyny pożegnały się krótko, a
potem poszły w dwie różne strony. Shouri też nie była zadowolona
z swojej następnej lekcji.. Nie przepadała za matematyką.
Chciała,
żeby ten dzień się skończył. Miała ochotę usiąść na kanapie
w swoim salonie, i oglądnąć jakiś fajny serial.
Musiała
też porozmawiać z bratem. Już wiedziała, do jakiego klubu chce
dołączyć.
I
ma nadzieję, że Tetsuya nie będzie bardzo nie zadowolony z jej
postanowienia... W końcu koszykówka to jej pasja.
Nie
wyobrażała sobie tego, że nie mogłaby dołączyć do klubu
koszykarskiego.
*
Kwiecień(1)
- w Japonii, miesiąc rozpoczęcia roku szkolnego.
(2)
- jeśli chodzi o klasy, to proszę bardzo:
"Zmorą
polskich szkół jest bieganie na lekcje z sali do sali, zwłaszcza
jeśli placówka jest dość rozbudowana. W Japonii natomiast każda
klasa ma przydzieloną salę, oznaczoną odpowiednią tabliczką. W
ten sposób to nie uczniowie, a nauczyciele między lekcjami
przechodzą z sali do sali. Przeciętna liczebność jednej klasy
wynosi 40-45 osób (!)"
Kuroko
Shouri(3) - w Japonii przedstawiają się, mówiąc
najpierw swoje nazwisko, potem imię. W Polsce robimy to na odwrót.
*dodatkowo:
Shouri
- to japoński odpowiednik polskiego słowa zwycięstwo,
wygrana 勝利
.
Amane
- japońskie imię żeńskie. Podpatrzyłam
je na Wikipedii, i przeczytałam, że znaczy
niebiański dźwięk 天音
lub
dźwięk deszczu雨音
Nanami
- japońskie
imię żeńskie. Te też podpatrzyłam na Wikipedii, i przeczytałam,
że znaczy siedem mórz 七海
Atsushi
Murasakibara (紫原
敦, Murasakibara
Atsushi) - jeden z członków Pokolenia
Cudów, z mangi Kuroko
no Basket. Chodzi
do klasy 1-3.
Cześć,
kochani! Chyba jeszcze o mnie nie zapomnieliście ;__; miałam
napisane parę rozdziałów do przodu, jednak stwierdziłam, że nie
mają w sobie ani ładu, ani składu i napisałam jeszcze raz. Jest
tu o wiele więcej opisów, i oczywiście, piszę zupełnie inną
osobą. Już nie trzecioosobowym narratorem, a pierwszoosobowym.
Zupełnie inaczej się czyta, prawda? Myślę, że to jest najlepszy
rozdział z KnB, jaki napisałam. Przepraszam, że musieliście
czekać na to aż.. cztery, pięć miesięcy? Oh, długo mnie nie
było.. Ale tak to jest, jak weny brak. Chciałam podziękować Hana miyi, za uświadomienie mi niektórych
bardzo ważnych rzeczy. Także, osu!
Suu.
Edit:
Rozdział został poprawiony!
Witaj Suu po raz drugi dziś ;)
OdpowiedzUsuńNo więc rozdział według mnie lepszy niż... że tak powiem pierwotny XD Podobał mi się bardziej, lepiej oddawał emocje i trzymał w napięciu.
Czekam na grę Kuroko-chan❣
Wiem, że to będzie ciekawe. Na pewno❣
Mura-chan, tag bardzo otwarty XD To wcale nie jest dziwne, że podszedł do nieznajomej dziewczyny i zabrał jej bento. I to w dodatku z pudełkiem❣
Po za tym oczekuję tej niezwykle poważnej rozmowy między rodzeństwem. Mam nadzieję, że powiedzą więcej niż kilka zdań XD No, ale to rodzeństwo Kuroko. Mogę się spodziewać wszystkiego XD
Czekamy na moment poznania Akashiego! A przynajmniej ja :D
No więc czekami i czekam!
Weny życzę :***
Paa :***
No hej ;)
UsuńWiem, że jest o wiele lepszy, niż ten.. Pierwotny XDD Myślę, że poprawiłam się w pisaniu, i to pokazuje ten właśnie rozdział. Lepiej mi się go pisało,ale na pewno mam tu jakieś blędy. Na stówę będę tu miała zmianę czasu XDDDD Ale trudno, będę starała się być jeszcze lepsza <3
Taag, to zupełnie normalne, żeby zabierać nieznajomej dziewczynie bento XD I to razem z pudełkiem! Mura-chin przechodzi zawsze samego siebie <33 Ale to dlatego jest taki zajebisty XD
Wiesz, co do rozmowy Tetsu z Shouri, to różnie bywa. Oby dwoje są mało gadatliwi XD Ale jak wiadomo, cicha woda brzegi rwie :D Wszystkiego można się spodziewać :D
Jeszcze tak dokładnie nie wiem, na czym miałby polegać unikatowy talent Lii, ale chyba pójdę na skróty i coś posklejam z talentów Pokolenia Cudów. Tak, będe bardzo mało oryginalna XDDDD
No, Akashi musi być ♥ Chociaż nie mam zielonego pojęcia, jak spektakularnie by to zrobić XD
Oh, zapomniałam dodać, że zaczynam opowiadanie, kiedy bohaterowie rozpoczynaja gimnazjum. To już jest dopiero oryginalne z mojej strony :D Lubię sobie utrudniać życie XDDD
Chyba nie naczekasz się długo, kochana. Mam nagły przyrost weny do KnB ♥ Zwłaszcza, że trzecia seria rusza już w styczniu <33
Dziękuję bardzo za komentarz, i pozdrawiam cieplutko :***
Yo!
OdpowiedzUsuńDobra, od czego by tu zacząć.
Nudziłam się, wpisałam link na twojego bloga, otwiera mi się, patrzę, a tu nowy chapter. Tytuł już od samego początku mnie zaciekawił, no więc musiałam jak zawsze coś odstawić na bok (w tym wypadku chemię, bo mam zaliczenie jutro rano XD tak, moja pani mnie kocha) i przeczytać.
Dobra, zaczynamy.
Na początku radziłabym Ci powiększyć odrobinę, ewentualnie usunąć te początkowe zdania (chodzi mi o te napisane małym ślaczkiem, freskiem czy czymkolwiek, nie myślę dziś, więc sasorka), cytat także usunąć, bo psuje początek i ten obrazek z piłką wywalić i najlepiej zastąpić go spacjami. Wyglądałoby to estetyczniej i nie odpychałoby czytelnika.
Początek zaczyna się dobrze, zdania są średniej długości, co tylko zachęca do czytania. Dziewczyny sobie rozmawiają, okejka. Opisujesz ich wygląd, jeszcze lepiej.
TETSUYA I ZMARTWIENIE? TYM BARDZIEJ O ZDROWIE. Zaskoczenie sięgnęło stu procentom.
ROZMOWA Z CHEMICZKĄ. Zabiłabym się, gdyby moja pani się do mnie odezwała. Powiedziawszy, zesrałabym się.
PANOWIE ZAKOCHANI. Dobra, zazdroszczę jej.
SŁODYCZE I PAN DUŻY FIOLETOWY MURZYN. Musiałam to napisać.
Dalsza część chapteru jest ciekawa, ale radzę przeczytać go ponownie z dokładnością i wyszukać błędów. Kilka razi w oczy, lecz musisz sama je znaleźć.
Słowniczek, najlepiej by było gdybyś stworzyła kolejną podstronę.
Koniec, mam nadzieję, że jest okej.
Wesołych świąt.
Yo!
UsuńNo widzisz, lubię zaskakiwać :D
Patrz, chemia. Cóż za zbieg okoliczności XDDDD
Błędów oczywiście będę się doszukiwać, może wieczorem? Co do cytatu itp, usunęłam. Jak się tak na to teraz popatrzeć, to wygląda to lepiej :3
Tak, Tetsuya potrafi być zmartwiony. I okazywać emocje XD Więcej o nim w następnym chapterze. XD
Zabiłabyś się, gdybyś rozmawiała z chemicą? Czemu, aż tak źle? XDDD
MURZYN. Spoko, okej XD Atsushi tak bardzo!
Taaak, panowie zakochani. Chciałam zrobić jakieś bum, i zrobiłam bum! Mamy uczennicę, w której buja się całe gimnazjum. Noo, prawie XD
Cieszę się, że podobał ci się rozdział ^^
Dziękuję za komentarz~
Wesołych Świąt!
Nie pogardzę żadnymi przypisami dotyczącymi KnB. Lubię grać w kosza, ale oglądanie meczów - zwłaszcza w serialach i filmach - mnie nuudzi. Manga również mnie męczyła. Praktycznie pierwszy raz mam do czynienia z KnB :/
OdpowiedzUsuńRozdział mi się spodobał. Co prawda, dopiero w połowie zaczęłam kumać, o co chodzi, ale to chyba wina godziny :3 Bohaterka wydaje się być ciekawą postacią. Pan-Głodomorra bardzo mi przypadł do gustu.
Tłumy wielbicieli, hę? Interesujące... Chociaż obawiam się, że Pan Głodomorra zainteresuje się gwiazdeczką dopiero wtedy, gdy ta obsmaruje się nutellą lub dżemem :/ (Mózgu, zamilcz, proszę -.-)
Lecę czytać ciąg dalszy :3
Staram się jak mogę. Jak dojdę do opisywania gry w kosza, to chyba umrę XDDD
UsuńWiesz, każdy lubi coś innego ;3
Cieszę się, że przypadło ci to do gustu :3 Na prawdę się staram, no i chyba wychodzi mi co raz lepiej ;)
Tłuumy wielbicieli XD Chciałam coś innego to mam, hehehe :D
NIE MOGĘ, JAK OBSMARUJE SIĘ NUTELLĄ XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD WEŹ, stop ._. MÓZGU, STOP. Za buja wyobraźniaa~ XD
Buziaki :3
Zdecydowanie widać postęp w pisaniu. Bardzo ciekawie przedstawiona fabuła.
OdpowiedzUsuń