niedziela, 15 lutego 2015

I 1. " Deszcz. "

Dla Izuny, za pomysł i za kopanie w dupę, jak mi się nie chciało. <3
Dla Alex, bo seksy. <3
Dla Amaterasu, bo mnie motywowała. <3

 Taki mały łan szot. XD Ostrzegam, jest dość długi. XD
Na końcu jest scena erotyczna. XD
Za zjebanie charakteru Shintarou opierdolicie mnie później. ;___;

*

- Dawno nie byłem taki zmęczony - jęknął Takao, poprawiając torbę przewieszoną na ramieniu.
- Zgodzę się z tobą pierwszy raz w życiu.
- No ja nie mogę! Shinuś, ty tak na serio? - Zaśmiał się Takao, patrząc kątem oka na profil Midorimy.
- Nie będę się powtarzał - odpowiedział Shintarou, poprawiając okulary wyuczonym gestem.
Kazunari westchnął, a potem włożył dłonie do kieszeni spodni. Chciał się trochę podroczyć z wyższym od siebie mężczyzną, ale został najzwyczajniej w świece olany przez kolegę. Poczuł się urażony.
Odwrócił głowę. Popatrzył na wielki budynek, przy którym zawsze kręciło się dużo osób.
- Idziemy tam? - Takao wskazał palcem swoją ulubioną kawiarnię. Spojrzał kątem oka na twarz Shintarou. Wahał się. Kazunari, chcąc odpędzić wątpliwości kolegi, wypalił szybko: - Ja stawiam.
Midorima wzruszył ramionami.
- Skoro tak bardzo chcesz za mnie zapłacić, to proszę bardzo.
- Jakiś ty oziębły~
- Zamknij się, Takao.
Kazunari zaśmiał się krótko, wyciągając dłonie z kieszeni. Dość szybko przemierzyli odległość, która dzieliła ich do budynku. Wchodząc do środka, Takao powiedział coś głupiego do Midorimy, na co ten zareagował tak jak zwykle. Ale to "Zamknij się, Takao." w wykonaniu Shintarou bawiło Kazunariego do tego stopnia, że żartował sobie z Midorimy już prawie cały czas. Stali prawie na środku zapełnionej kawiarni. Szukali wolnego miejsca.
- Nie ma miejsca. Wyjdźmy stąd,  duszno tu - mruknął Midorima, poprawiając okulary.
Takao w duchu przyznał mu rację. Było niesamowicie ciepło. Kiedy jednak zauważył, że kelnerki otwierają okna, uśmiechnął się do siebie. Ponownie przeleciał wzrokiem cale pomieszczenie. Kiedy jego oczy zatrzymały się na niebieskich, długich i prostych włosach, musiał zamrugać jeszcze parę razy, żeby mieć pewność, że się nie przewidział. Widząc zamyśloną mine Takao, Midorima spojrzał w tą samą stronę, co kolega. Zdziwił się tym, co zobaczył - nie spodziewał się spotkać tutaj dziewczyny, która kiedyś skradła jego serce.
- Ej, Shinuś - zaczął Kazunari, zadzierając głowę wysoko do góry, żeby popatrzeć na twarz Midorimy. - Czy to jest Shouriś?
- Najprawdopodobniej tak - odpowiedział Shintarou, nie odrywając wzroku od niebieskich włosów. Kiedy kątem oka dostrzegł, że brunet wciąga więcej powietrza niż zwykle, zmarszczył brwi. - Czekaj, Takao. Co ty chcesz...
Nie dokończył.
- Shouriś! - Takao podniósł głos na tyle, że parę postronnych osób popatrzyło na niego gniewnie. Midorima również spojrzał na kolegę zirytowany. Kazunari zdawał się nie przejmować sytuacją, w której się znajdował. Wstrzymał oddech, kiedy osoba z niebieskimi włosami drgnęła i szybko odwróciła się w stronę głosu, który ją wołał.
Takao uśmiechnął się od ucha do ucha. Shouri również posłała w jego stronę promienny uśmiech i wstała. Widząc, że chłopak idzie w jej stronę, postąpiła tak samo. Z tą różnicą, że ona biegła. Kiedy rzuciła się Kazunariemu na szyję, Midorima spojrzał na nich z tak, jakby był zirytowany ich zachowaniem. Gdzieś w środku poczuł dziwne ukłucie, które zwiększało się z każdą chwilą.
Poczuł się zazdrosny.
Kiedy Shouri i Kazunari wyściskali się do granic możliwości, kobieta w końcu przeniosła swoją uwagę z bruneta na osobę stojącą za nim. Widząc Shintarou w zwykłej białej bluzce, czarnej kamizelce i tego samego koloru spodniach i butach, zrobiło jej się ciepło na sercu. Jego grzywka była nawet dłuższa niż kiedyś, tak samo jak wszystkie jego włosy. Shouri uznała jednak, że zielone oczy Midorimy były najpiękniejsze w nim całym. I w tym momencie przypomniała sobie o uczuciu, które towarzyszyło jej od trzeciej klasy gimnazjum i nadal nie zniknęło.
Miłość do Midorimy.
- Shintarou! - zawołała entuzjastycznie Shouri, uśmiechając się jeszcze szerzej. Midorima miał wrażenie, że jej oczy błyszczą jeszcze bardziej, niż wtedy, kiedy zobaczyła Takao. - Włosy ci urosły! - Trochę rozczarował się tym stwierdzeniem. Myślał, że powie coś innego. Nie wiedział co, ale spodziewał się czegoś bardziej... Oryginalnego. - Powiedziałabym nawet, że wyglądasz... Tak doroślej. Zarówno ty, jak i Kazunari zmieniliście się nie do poznania!
- To samo powiedziałbym o tobie - zaczął Takao, uśmiechając się w stronę Shouri. Spojrzała na niego, rumieniąc się delikatnie. - Urosło ci to i owo... - Popatrzył znacząco na jej piersi.
Shouri walnęła go w ramię, lekko zażenowana, jak i rozbawiona. Midorima uśmiechnął się pod nosem, poprawiając okulary.
- Usiądziecie ze mną? - zapytała Kuroko, uśmiechając się delikatnie i skinając głową w stronę stolika.
- Serio? Możemy? - dopytał Kazunari, a kiedy otrzymał potwierdzjące skinięcie głową, przeniósł swój wzrok na Shintarou, stojącego nadal w tym samym miejscu. - Co ty na to, Shinuś?
- To chyba nie jest najlepszy pomysł. - Poprawił okulary, a potem odwrócił swój wzrok w przeciwną stronę.
- No weź, Shinuś - jęknął Takao, wkładając dłonie do kieszeni. - Pogadamy sobie z Shouriś, w końcu tak dawno się nie widzieliśmy.
Midorima już otwierał usta, żeby odpowiedzieć koledze, jednak Shouri była szybsza, chwytając go delikatnie za dłoń. Popatrzył na Kuroko.
- Nie daj się prosić. Chodź.
Posłała mu taki piękny uśmiech, że przez chwilę chciał od razu pójść do tego stolika i usiąść, byle bliżej niej, ale zdołał się opanować. Westchnął i wolną dłonią poprawił swoje okulary.
- Tylko na chwilę.
Jest za dumny, żeby od razu się zgodzić, pomyślał Takao, uśmiechając się pod nosem.


- Tak w ogóle! - powiedziała Shouri, patrząc na prawą dłoń Midorimy. - Nie obwiązujesz palców taśmą.
- Oczywiście - odpowiedział Shintarou, poprawiając okulary. - Nie gram już w koszykówkę.
- Prawda - westchnął Takao, bawiąc się łyżeczką. - Nikt już nie gra.
- Szkoda. - Shouri uśmiechnęła się smutno, opierając głowę o dłoń. - Co raz częściej tęsknię za czasami, kiedy byliśmy w gimnazjum.
- Tak, nie ty jedna. - Kazunari splótł ręce na torsie, wcześniej odkładając łyżkę na talerzyk. - Gdzie te czasy, kiedy byłem piękny i młody?
- Raczej irytujący i głupi - mruknął Shintarou, patrząc z politowaniem na bruneta.
Ten w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś okropny, Shinuś!
- A ty za to zdecydowanie za głośny. - Ponownie poprawił okulary, przymykając przy tym oczy.
Shouri obserwowała ich rozbawiona.
- Uśmiechnij się chociaż, kiedy z nami rozmawiasz. - Takao wydymał policzka i zrobił obrażoną minę jak dziecko, które nie dostało swojego ulubionego lizaka.
Shintarou spiorunował go wzrokiem, co sprawiło, że Kazunari uśmiechnął się do niego szeroko.
- Jak ja za wami tęskniłam - powiedziała Shouri. Podniosła kąciki swoich ust ku górze.
Mężczyźni popatrzyli na nią pytająco.
- Tak bardzo nudziłam się w Ameryce.
- Ale jesteś już całkiem zdrowa, prawda? - zapytał Takao.
- Na sto procent!
- Skoro tak, to warto było się nudzić. - Takao poczochrał jej włosy. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Macie kogoś, czy nadal jesteście szukającymi przygód singlami? - zaczęła Kuroko, mieszając łyżeczką letnią już herbatę.
- Shinuś to taki samotnik~
- Zamknij się, Takao - mruknął Shintarou, a potem zaplótł ręce na torsie.
- Serio, Shintarou? - Kuroko popatrzyła na niego zdziwiona. - Z tego co pamiętam, to miałeś niezłe powodzenie u dziewczyn.
- Nie interesują mnie puste kobiety, które zwracają uwagę tylko na swój wygląd - odpowiedział. Spojrzał na Shouri kątem oka.
- Masz jakiś radar na te inteligentne? - zapytał Takao, śmiejąc się na końcu pytania.
- To widać, głupku.
- Rentgena też masz?
- Takao, nie denerwuj mnie!
- Więc? - dopytał Kazunari, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Ale charakter mają taki sam, jak kiedyś, pomyślała Shouri, obserwując kolegów.
- To widać - powtórzył Shintarou, poprawiając okulary. - Popatrz na oczy Kuroko.
- Hę? - szepnęła Shouri, a potem przestała podpierać głowę dłonią. Wyprostowała się i posłała Midorime pytające spojrzenie.
Takao zamyślił się. Zmrużył oczy. Shouri patrzyła na niego lekko zdezorientowana i zakłopotana.
- Zacznijmy od tego, że Shouriś okazuje emocje poprzez jedno spojrzenie - stwierdził brunet. Podrapał się po policzku, nie przestając obserwować Shouri.
- Właśnie. Większość ludzi tak robi - odpowiedział Shintarou, przymykając oczy. - I dzięki temu jestem w stanie określić, czy rozmawiam z inteligentną osobą, czy też z największym idiotą świata.
- Tak. Przyznaj się, masz supermoce.
- Takao, proszę cię.
- Tacy zabawni~ - powiedziała Shuori, zakreślając na drewnianym stole niewidzialne kółeczka.
Kiedy mężczyźni przenieśli swoją uwagę na Kuroko, w kieszeni Takao zawibrował telefon. Shouri zaczęła zagadywać Shintarou. Ku zdziwieniu bruneta odpowiadał jej cały czas, a nawet zaczął sam zadawać jej pytania. Kazunari otworzył klapkę urządzenia, a potem otworzył wiadomość. Uśmiechnął się do siebie, widząc, od kogo dostał maila. Szybko przeczytał jego treść, na koniec krzywiąc się nieznacznie.
- Ja spadam - jęknął, przez co zwrócił na siebie uwagę Shouri i Shintarou. Popatrzyli na niego pytająco. - Kira chce, żebym kupił jej podpaski.
- Mogłeś to sobie zostawić dla siebie! - Midorima podniósł na niego głos, poprawiając okulary.
- Bezpośredni jak zawsze. - Shouri uśmiechnęła się w stronę niezadowolonego Kazunariego.
Takao wstał, po czym wyciągnął z portfela pieniądze i położył je na stole. Shouri poszła w jego ślady, z tą różnicą, że podesza tylko do mężczyzny i uścisnęła go mocno.
- Masz mój numer - powiedziała, odsuwając się od Kazunariego. - Pisz, dzwoń, cokolwiek. Spotkajmy się jeszcze.
- Myślałaś, że dam ci spokój, jak już wyciągnąłem od ciebie maila? - zapytał w odpowiedzi, uśmiechając się szeroko. Założył torbę na ramię, a potem przeczesał dłonią włosy.
- Spadaj. - klepnęła go w plecy, rozbawiona.
- Na razie, Shouriś - zaczął, odwracając się do nich bokiem. - Do poniedziałku, ponuraku - rzucił w stronę Shintarou. Kiedy zobaczył jego zirytowane spojrzenie, uśmiechnął się szeroko i pomachał im dłonią na pożegnanie. Chwilę później wyszedł z kawiarni, zostawiając Shintarou z Shouri.
- Jego charakter się nie zmienił - stwierdziła Shouri, a potem dopiła całą swoją herbatę. - A ty Shintarou, jak sądzisz?
- Nadal jest wkurzający.
- Spodziewałam się takiej odpowiedzi. - Uśmiechnęła się. Wyciągnęła swoją dłoń w kierunku zielonej bransoletki, którą Shintarou nosił na lewej ręce. - A to co? Na pewno nie masz dziewczyny?
- To mój szczęśliwy przedmiot - odpowiedział pośpiesznie, poprawiając okulary.
- Z tego też nie wyrosłeś? - zapytała, po czym cofnęła rękę i usiadła na swoje miejsce.
- Jestem dzisiaj bardzo wysoko w rankingu. Żeby cały czas dopisywało mi szczęście, mam ze sobą tą zieloną bransoletkę - powiedział, a następnie splótł ręce na torsie.
- Nawet horoskop czasami się myli - stwierdziła, wzdychając.
- Ten akurat nigdy się nie myli.
- Nie przegadam cię. - Uśmiechnęła się przyjaźnie, patrząc w oczy Midorimy.
- Bo ja mam rację. - Odwrócił wzrok.
- W gimnazjum też taki byłeś - zauważyła, zaglądając przez okno na zatłoczone uliczki Tokio. - I to mi się w tobie podobało - szepnęła, podpierając głowę dłonią.
- Jaki byłem? - zapytał. Shouri dziękowała sobie w duchu, że nie usłyszał końcówki zdania.
- Taki stanowczy - odpowiedziała. Przeniosła swoje spojrzenie z zabieganych ludzi na ulicy, na Shintarou.
- Coś jeszcze? - dopytał, patrząc na nią z zaciekawieniem.
Znał ją od tak dawna. Wiedział, że jak Shouri się rozkręci, to mówi rzeczy, których zwykle by nie powiedziała.
- Niby udawałeś osobę która rzadko się odzywa, a jesteś bardzo gadatliwy - zauważyła. Położyła swoją prawą rękę na stoliku. Zaczęła bawić się serwetkami.
- Możliwe.
- Lubiłam grać z tobą w szachy.
- Z Akashim też chętnie spędzałaś czas - powiedział, patrząc na nią uważnie.
- To nie zmienia faktu, że wolałam przebywać z tobą - odparła.
Shintarou popatrzył na nią zdezorientowany, ale zarazem czuł dziwne uczucie satysfakcji. Prawie niezauważalnie się uśmiechnął, kiedy Shouri zdała sobie sprawę z tego, że powiedziała za dużo. Zarumieniła się, a potem zgniotła jedną serwetkę w kulkę. Przeniosła na nią swoje spojrzenie.
- Wystarczy tylko trochę z tobą pogadać, a już zwierzasz się z takich rzeczy. - Uśmiechnął się delikatnie, splatając ręce na torsie.
Jeden - zero dla niego.
- Wystarczy pozwierzać ci się z takich rzeczy, a już się uśmiechasz - przedrzeźniała go, nie odrywając wzroku od kulki. Uśmiechnęła się złośliwie, a potem spojrzała na Midorimę.
Jeden - jeden.
- Rozbawiłaś mnie.
- Ja? Niemożliwe!
- Zaczynasz udawać Takao? - zapytał, patrząc na nią z dziwnym błyskiem w oku.
- On jest niepowtarzalny. Ale mogłabym go skopiować - odparła, uśmiechając się szeroko.
- Jeszcze potrafisz wszystkich kopiować?
- A czemu nie? - odpowiedziała mu pytaniem. - To bardzo przydatna umiejętność.
- Ale jest też bardzo denerwująca.
- Twoja technika sprawiała, że wszyscy schodzili na zawał! - podniosła głos, a potem wskazała na niego oskarżycielsko palcem. Rozbawiła go tym gestem. - Na prawdę! Jak kiedyś przeciwko tobie grałam, to myślałam, że serce mi wybuchnie.
- O to w tym chodzi.
- Przecież wiem - mruknęła, wydymając policzka.
- Nic się nie zmieniłaś - stwierdził, przeczesując dłonią włosy.
Shouri uznała, że wyglądał przy tym tak seksownie, że zrobiło jej się gorąco.
- Naprawdę? - Udała zawiedzioną, po czym zrobiła ze swoich ust podkówkę.
Shintarou spojrzał na nią, a potem poprawił okulary
- Wyład... - urwał. Nie może jej tak po prostu powiedzieć " Wyładniałaś. ". To nie w jego stylu. Odchrząknął i kontynuował: - Zmieniłaś się po twarzy.
- Tak? - odparła usatysfakcjonowana. Uśmiechnęła się w duchu, zaliczyła sukces. - Coś jeszcze?
- Ciało też ci się zmieniło.
Co za człowiek, pomyślała. Wszystko musiała z niego wyciągać.
- To chyba dobrze, nie? - zapytała, rozbawiona. - Mój chłopak będzie miał co podziwiać.
Shintarou zakłopotał się, przez co odwrócił wzrok. Ponownie poprawił okulary.
- Jak go będziesz miała, to zapytasz go o zdanie.
- To jakaś propozycja?
- Co ty..! Oszalałaś?! - podniósł głos i ponownie poprawił okulary. Shouri uśmiechnęła się szeroko, widząc jego reakcję. - Co ty mi insynuujesz?!
- Ależ nic!
- Nie udawaj!
- Shintarou, spaliłeś buraka.
- To przez twoje dziwne sugestie! - wstał, a potem poprawił okulary. Shouri uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Wyciągnął portwel. Przeklinał w duchu Takao, w końcu on miał za niego zapłacić. Shouri obserwowała jego poczyniania trochę zdziwiona. - Wychodzę! Mam twój numer, umówimy się jeszcze.
Zarzucił sobie torbę na ramię, położył pieniądze na stole i machnął jej od niechcenia ręką na pożegnanie. Shouri odprowadzała go wzrokiem. Lekko otworzyła usta z wrażenia. Kiedy Shintarou wyszedł z kawiarni, uśmiechnęła się do siebie.
Popatrzyła na papierowe banknoty leżące na blacie. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a policzka przyozdobił delikatny rumieniec. Wstała i zabrała torebkę. Długo nie mogła przestać się uśmiechać.
Shintarou tsundere, pomyślała, wspominając jego słowa i gest.
W końcu powiedział, że się spotkają.
Ale to, co najbardziej rozanieliło Shouri to to, że zapłacił również za jej herbatę.

*

- Co? Spotkałaś się z Takao i Midorinem? - zapytała Satsuki, kładąc sobie trzyletnie dziecko na kolanach.
- No - odpowiedziała Shouri, siadając obok niej. - Prawie nic się nie zmienili.
- Prawda. - Satsuki przyznała jej rację.
Chłopiec oglądał książkę. Chwilę jednak przyglądał się swojej mamie i Shouri, która uśmiechała się w jego stronę delikatnie.
- Wiesz, uświadomiłam sobie, że wciąż go kocham - odparła Shouri, uśmiechając się smutno.
Satsuki spojrzała na nią kątem oka, głaszcząc niebieskie włosy swojego syna.
- To wspaniale! - odpowiedziała entuzjastycznie. - Skąd ta smutna mina?
- Bo chciałabym czegoś więcej.
- To zrób pierwszy krok, ośle - odparła Satsuki, ściągając sobie chłopca z kolan na jego prośbę.
- Kiedy to facet powinien to robić! - Shouri podniosła głos, czując, jak na jej policzka wkradł się delikatny rumieniec.
- Yousuke, uważaj - ostrzegła chłopca Satsuki, widząc, jak prawie wpadł na doniczkę z kwiatkiem. Potem zwróciła się bezpośrednio do Shouri: - Ale nigdzie nie jest napisane, że kobieta nie może.
- Satsuki, po czyjej ty jesteś stronie?
- Niczyjej. Wiesz, że Midorin bardzo często zmienia zdanie - zaczęła, a potem westchnęła. Cały czas kątem oka obserwowała bawiącego się na dywanie Yousuke. - Możesz sobie troche poczekać, zanim cię gdzieś zaprosi.
- Kiedy ja się wstydzę.
- Jak będziecie uprawiać seks, też będziesz wstydzić się paradować przed nim nago? - zapytała Satsuki, uśmiechając się szeroko.
Shouri walnęła jąw ramię.
- Skąd wiesz, że do tego dojdzie?! - Kuroko podniosła głos, a potem schowała czerwoną z zakłopotania twarz w dłoniach. - Jesteś Akashim, czy co?
- Pudło. - pokazała jej język. - Ja po prostu dobrze ci życzę.
- Cały czas wytykasz mi, że jestem dziewicą - burknęła oskarżycielsko Lia, zaplatając ręce na piersiach.
Satsuki wstała, a potem podeszła do stołu i nalała sok do trzech kubków.
- Mamo, pić - powiedział Yousuke, patrząc na Satsuki.
- Właśnie leję - odparła, nie odrywając wzroku od pomarańczowej cieczy. Potem odezwała się do Shouri: - Nie wytykam. Tylko uprzejmie ci to przypominam.
Chociaż Satsuki stała tyłem do Shouri, kobieta wiedziała, że uśmiecha się złośliwie pod nosem. Przewróciła oczami, prychając.
- Bardzo śmieszne.
- Patrz na Tetsu. - Podała chłopakowi kubek, a następnie chwyciła dwa kolejne w dłonie i podeszła do kanapy. Wręczyła Shouri naczynie i usiadła. - Gdyby się tak ociągał, możliwe, że też cały czas byłby prawiczkiem.
- Ale jak widzisz, Tetsuya to mężczyzna. - Shouri upiła łyk cieczy, a potem kontynuowała: - I jak również zauważyłaś, to on zrobił pierwszy krok.
- I ma fajnego syna. - Satsuki pokazała Lii język, kiedy zobaczyła, że ta przewraca oczami.
- Chrzestnych też ma fajnych - dodała Shouri, patrząc na bawiącego się puzzlami bratanka.
- Mówisz o Aomine? Tak, Yousuke go uwielbia - rzuciła Momoi, śmiejąc się na końcu zdania.
- Nienawidzę cię - mruknęła Shouri, uśmiechając się pod nosem.
- Żartuję. Yousuke uwielbia zarówno ciebie, jak i Daikiego.
Obie upiły łyk soku w tym samym czasie.
- Więc? Piszesz do tego Midorina, czy nie? - zapytała Satsuki, patrząc na Shouri.
Widziała, że się waha.
- Nie masz nic do stracenia, Shou - ciągnęła dalej.
- A niby gdzie mielibyśmy pójść? - Shouri popatrzyła na nią pytająco.
- Jutro jest festyn. Wyciągnij go tam - zaproponowała Momoi, po czym posłała jej delikatny uśmiech.
Shouri przymknęła oczy. W sumie, nie miała nic do stracenia.
- Dobra. Napiszę do niego - powiedziała w końcu, wyciągając telefon z torebki.
Satsuki uśmiechnęła się tryumfalnie, po czym podeszła do bawiącego się w najlepsze Yousuke.
Shouri odłożyła szklankę z sokiem na podłogę, po czym otworzyła niebieską klapkę telefonu i spojrzała na wyświetlacz. Westchnęła i po wybraniu właściwego maila, zaczęła stukać paznokciami o klawiaturę.
" Hej :3 Chciałbyś ze mną gdzieś wyskoczyć? "
Popatrzyła z po wątpieniem na treść. Pokiwała głową w lewo i prawo, po czym skasowała całego esemesa.
" Cześć. Co ty na to, żebyśmy gdzieś wyskoczyli? Jutro w Tokio organizują jakiś festyn. Podobno ma być fajnie. Więc? Sama tam nie pójdę :3"
Shouri przeleciała spojrzeniem jeszcze raz po wiadomości. Sądziła, że już gorzej nie mogła tego ubrać w słowa... Postanowiła jednak wysłać tego esemesa, więc nacisnęła na odpowiedni klawisz i pośpiesznie zamknęła klapkę telefonu. Czuła, jak policzka płoną jej z zakłopotania, a serce łomocze z wrażenia.
- I co, poradziłaś sobie jakoś? - Satsuki popatrzyła na nią przez ramię, uśmiechając się delikatnie.
- Na pewno sobie teraz myśli, że jestem głupia - jęknęła Kuroko, po czym położyła się na brzuchu, chowając twarz w poduszce.
- Mamo, co ciocia robi? - zapytał Yousuke, patrząc na zrozpaczoną Shouri.
- Ciocia rozpacza - odparła Momoi, posyłając synowi ciepły uśmiech.
- Saaatsuki, to nie jest w ogóle śmieszne! - Shouri musiała podnieść głos, bo poduszka skutecznie ją zagłuszała. - Wcale!
- Tak, tak. - zaśmiała się Momoi, siadając po turecku obok Yousuke.
Kiedy Shouri usłyszała i poczuła wibracje, aż podskoczyła na kanapie. Szybko poderwała się do góry. W pozycji klęczącej chwyciła telefon, szybko otworzyła klapkę urządzenia i z szybko bijącym sercem otworzyła wiadomość.
" Czemu nie. Gdzie się spotkamy? "
- Jest, cholera! - krzyknęła Shouri, uśmiechając się jak głupia do telefonu.
- Nie przy dziecku, Shou - zganiła ją Satsuki, nie odrywając spojrzenia od puzzli.
- Cicho! - odpowiedziała jej Shouri.
" To jest niedaleko naszego gimnazjum. Spotkajmy się przed Teikou o siedemnastej :3 A, i ubierzmy się normalnie. Nie mam yukaty(1) ".
- Co się tak wydzieracie? - Do salonu wszedł Tetsuya, patrząc pytająco na swoją żonę i siostrę.
- Umówiłam się z Shintarou - odpowiedziała mu rozanielona Shouri, przytulając do siebie poduszkę.
- Co? - zapytał, podchodząc do Satsuki. Dał jej buziaka w usta, a potem poczochrał Yousuke po włosach.
- Shou spotkała w kawiarni Takao i Midorina - wytłumaczyła mu Satsuki, uśmiechając się delikatnie. - Trochę sobie pogadała z Midorinem, no i właśnie umówiła się na randkę.
- Jak to dziwnie brzmi - odparł Tetsuya, prostując się.
- Ona zdaje się tym nie przejmować. - Satsuki wskazała na Kuroko, która zdawała się być w innym świecie.
Shouri ponownie poczuła wibracje. Szybko otworzyła klapkę telefonu i przeczytała wiadomość.
" I tak bym nie ubrał yukaty. To do jutra. "
Shouri pisnęła jak psychofanka w stronę telefonu, a potem ponownie położyła się na brzuchu.
Już nie mogła się doczekać kolejnego dnia.
- Będą z tego dzieci - rzuciła Satsuki, śmiejąc się na końcu zdania. Tetsuya uśmiechnął się delikatnie, próbując stłumić śmiech.
A po chwili oby dwaj oberwali czymś, co wpadło Shouri w ręce.

*

- Nooogi mnie bolą - jęknęła Shouri, chwytając się zielonej koszuli Midorimy.
Shintarou popatrzył na nią kątem oka, a potem westchnął.
- Chodź.
Nie puszczając jego koszuli, zaczęła się za nim wlec, próbując nie wpaść na jakąś przypadkową osobę. Był taki tłok, że nie można było się swobodnie poruszać. Kiedy wreszcie dotarli do wolnej ławki, kazał jej na niej usiąść, a sam powiedział, że zaraz przyjdzie.
Odchyliła swoją głowę do tyłu. Deszczowe chmury spowiły całe niebo. Na dodatek zrobiło się jej trochę zimno, mimo, iż miała na sobie sweterek. Jak zacznie padać, to zepsuje się jej cały dzień. Na który czekała od drugiej klasy gimnazjum.
- Proszę. - Przed nią pojawił się Midorima. Zrobił to tak nagle, że Shouri podskoczyła na ławce. Przestraszyła się go trochę. Trzymał w rękach puszkę jej ulubionego napoju. Uśmiechnęła się. Chyba czytał jej w myślach... Strasznie chciało jej się pić.
- Dziękuje - odpowiedziała i odebrała puszkę. Zadarła głowę do góry, by zobaczyć jego zielone oczy. Nadal stał nad nią i chyba nie miał zamiaru usiąść. - Skąd wytrzasnąłeś te picie?
- Mam swoje sposoby. - Wzruszył ramionami, a potem poprawił okulary.
Shouri uśmiechnęła się do nie go najładniej, jak tylko potrafiła. Na ten gest Midorima odwrócił wzrok, żeby nie zdradzić, że bardzo podobał mu się ten widok. Kiedy Shouri chciała otworzyć swoje picie, usłyszała jakieś dziecięce krzyki, które robiły się co raz głośniejsze.
- Stało się coś? - zapytał Shintarou, patrząc na Shouri, która wydawała się mu być niespokojna. Shouri pokręciła głową przecząco, a potem wstała.
- Nie zanudzam cię? - zapytała, zadzierając głowę do góry. Spojrzała w jego zielone oczy i uśmiechnęła się delikatnie. - Jak tak, to mów.
Uniósł brwi ze zdziwienia.
- Skąd taki wniosek?
- Takie mam dziwne uczucie - odparła, nie odrywając od niego swojego spojrzenia.
- To w takim razie źle myślisz.
Oczy Kuroko błysnęły z radości, zauważył to. Już chciał jej coś odpowiedzieć, kiedy poczuł, że został przez kogoś popchnięty. I to dość mocno. Nie zdążył odpowiednio zareagować, przez co poleciał wprost na niczego nie spodziewającą się Kuroko.
Kiedy poczuła na swoich ustach ciepłe wargi Shintarou, rozszerzyła oczy ze zdziwienia. Miała wrażenie, że jej nogi miękną. Serce jej stanęło.
Midorima odczuł to samo. Kiedy jednak odsunął się szybko od kobiety, jego policzka przyozdobił sporych rozmiarów rumieniec. Usłyszał śmiechy za swoimi plecami, więc szybko odwrócił się w stronę, skąd one dobiegały. Trójka niewysokich chłopaków śmiała się z niego w najlepsze.
- Co to kurwa było?! - Shouri aż otworzyła usta ze zdziwienia, kiedy do jej uszu dotarło przekleństwo wykrzyczane przez Shintarou. Mimo tego, wielki rumieniec nie schodził z jej twarzy.
- No bo... - zaczął jeden z chłopaków, ocierając łzy śmiechu z kąciku oczów. - No bo gdybyśmy nie popchnęli pana na tą ładną panią, to nigdy w życiu by jej pan nie pocałował!
- Nie macie nic lepszego do roboty, co?! - krzyknął, a jego policzka spłonęły jeszcze większy rumieńcem. Shouri poczuła, że na jej dłonie spadło właśnie coś mokrego.
- Powinien pan dziękować! - krzyknął drugi z chłopaków, z wielkim uśmiechem na ustach - Ta pani jest z tego zadowolona! Jej oczy zdradzają wszystko!
- To nie zmienia faktu, że nie potrzebuję pomocy gówniarzy, żeby pocałować kobietę! - odgryzł się Midorima, przybliżając się do "gówniarzy". Trochę się przestraszyli, ale nadal stali i czekali na dalszy rozwój wydarzeń. - Jakbym chciał, to sam mógłbym ją pocałować!
- Dobra panie, bez spin! - zaśmiał się ostatni z chłopaków, a potem kontynuował: - Spadamy!
I tak szybko jak się pojawili, tak zniknęli.
- Co za banda niewychowanych smarkaczy. - Odwrócił się w stronę nadal zarumienionej Shouri, a czując, że zaraz zacznie lać, chwycił Kuroko za rękę i zaczął przedzierać się przez tłum ludzi.
Wykrakał. Deszcz lunął na nich tak niespodziewanie, że byli zmuszeni biec.
Midorima oznajmił dziewczynie, że do niego jest bliżej. Całe szczęście, że na ulicy nie było żadnej żywej duszy - szybciej dotarli do domu.

*

Shouri usiadła na schodku, próbując złapać oddech. Drżącymi z zimna dłońmi zdjęła buty ze stóp, a potem wstała. Czuła, że przesiąkła do suchej nitki.
- Chodź.
Bez słowa sprzeciwu poszła za nim, trzęsąc się trochę. Schodami na górę, trzecie drzwi na końcu korytarza. Odsunął się, by weszła pierwsza. Po chwili obaj stali już w dość dużym pokoju. Zielone ściany i jasne meble. Pomarańczowa kołdra ładnie się prezentowała na tym tle. Midorima podał jej swoją szarą koszulkę, ręcznik i wskazał łazienkę.
- Umyj się, ja zrobię coś jadalnego na kolację... - mruknął, poprawiając okulary.
- Jadalnego? Nie umiesz gotować? - zapytała, patrząc na niego pytająco.
Uciekł wzrokiem gdzieś indziej i zamilkł.
- Nie przejmuj się. Jak jesteś głodny, to coś sobie zjedz. Ja nie mam apetytu - odparła, uśmiechając się delikatnie.
Świetnie, uratowany, pomyślał, uśmiechając się w duchu.
- Ja skorzystam z drugiej łazienki - oznajmij.
Skinęła mu potwierdzająco głową, a potem zniknęła za drzwiami. Midorima westchnął, lekko zażenowany sytuacją, w jakiej się znalazł.
Nie mógł jednak powiedzieć, że mu to nie odpowiadało.

- To gdzie ty będziesz spał, skoro ja mam użyć twojego łóżka? - zapytała Shouri, zaplatając ręce na piersiach. - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że na kanapie?
- Nie mam drugiego łóżka.
Shouri umilkła, opuszczając wzrok. Wstydziła się mu zaproponować, żeby spał z nią.
- Tak w ogóle... - zaczął, poprawiając okulary. Kuroko przyjrzała się mu, delikatnie się uśmiechając. - Chciałem cię przeprosić za ten.. No wiesz. Pocałunek.
Twarz Shouri momentalnie oblała się rumieńcem, co Shintarou zauważył od razu. Nie mogła z siebie wydusić słowa.
Pochylił się. Poczuła intensywną woń jego żelu do kąpieli, więc spojrzała w stronę, gdzie Midorima stał. Nogi się pod nią ugieły, kiedy poczuła ciepłe usta Shintarou na swoich.
Wstrzymała oddech. Oddała pocałunek, chwytając się jego koszulki. Poczuła jego dłonie na swojej talii, więc przybliżyła się do mężczyzny jeszcze bardziej. Zawiesiła swoje ręce na jego szyji, a jedną dłoń wplotła w zielone włosy Midorimy. Shintarou w odpowiedzi chwycił ją za nogi i podniósł do góry tak niespodziewanie, że Shouri pisnęła cicho, nie przerywając pocałunku. Zacisnęła uda na jego biodrach, mrucząc.
Kładąc ją na łóżku strasznie uważał, żeby nie opuścić jej zbyt gwałtownie. Przerwał pocałunek. Nachylił się nad nią. Shouri uśmiechnęła się do niego delikatnie, a potem zrzuciła mu okulary z nosa. Odłożyła je na szafkę obok. Przymrużył trochę oczy. Serce Shouri zabiło szybciej, kiedy pocałował ją w kącik ust, potem usta, nos, czoło, a potem znowu wrócił do ust. Uklęknął przed nią, a potem pomógł jej usiąść. Dał jej buziaka w czoło, po czym zrzucił jej koszulkę. Shouri poczuła, jak jej serce bije co raz szybiej i mocniej. Podniecenie w niej rosło.
Popchnął ją na poduszki. Zaczął całować jej szyję, co przyśpieszyło oddech kobiety. Zrzucił sobie jej ręce z karku, po czym złączył swoje dłonie z jej. Jęknęła krótko, kiedy doszedł z pocałunkami do jej piersi. Prawdę mówiąc, stanik znacznie wszystko mu utrudniał. Uśmiechnął się do siebie, zmniejszając odległość między jego, ciałem, a Shouri. Poczuła na swoim udzie coś twardego. Uśmiechnęła się do siebie. Kiedy przewał całowanie, podniósł się trochę i spojrzał na kobietę z góry. Kiedy Shouri dostrzegła w jego oczach charakterystyczny błysk, uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Wesołych walentynek, Shintarou.
Wsunął swoją dużą rękę pod plecy Kuroko i jednym, zwinnym ruchem odpiął zapięcie jej biustonosza. Tak szybko jak go odpiął, tak samo szybko się go pozbył. Twarz Shouri oblała się dość sporym rumieńcem, kiedy uśmiechnął się do siebie.
- Lepszych nie mogłem sobie wymarzyć - odpowiedział, a potem pochylił się nad lewą piersią. Końcem języka oblizał stwardniały sutek. Kuroko jęknęła, przymykając oczy. Nigdy jeszcze nie było jej tak dobrze... Kiedy dodatkowo czuła, że męskość Shintarou też robi się co raz twardsza, miała wrażenie, że zaraz całe nie wytrzyma i rzuci się na ukochanego.
Wyplątał swoją drugą rękę z uścisku Shouri. Zrzucił szybko koszulkę i pocałował Kuroko w usta. Szybko pozbył się też jej majtek, na co Lia zarumieniła się jeszcze bardziej. Nie przerywając pocałunku rozchylił jej delikatnie nogi, po czym przejechał jedną dłonią po wewnętrznej stronie jej ud. Shouri czuła, jak robi się jej goręcej, kiedy dociera do jej najwrażliwszych miejsc.
Jęknęła głośno, czując, jak dłoń Shintarou ociera się o jej czuły punkt. Zaczął energiczniej poruszać ręką, co sprawiało, że Kuroko wiła się pod nim z rozkoszy. Wsunął jeden palec do jej wnętrza. Shouri jęknęła jeszcze głośniej, kiedy zaczął obdarowywać pocałunkami jej szyję. Wplątała swoje palce w jego zielone włosy, czując, że robi się mokra. Kiedy zaczęła delikatnie szczypać ją szyja, zrozumiała, że Midorima musiał zrobić jej malinkę. Wysunął z niej palec. To spowodowało, że Kuroko jęknęła, tym razem z niezadowolenia. Wykorzystała jednak to w inny sposób - podniosła się do siadu, po czym spojrzała Shintarou w oczy. Błyszczały z ekscytacji i podniecenia, to zadowoliło Kuroko. Kiedy przesunęła palcem wskazującym po jego nabrzmiałej męskości, jęknął cicho. Uśmiechnęła się złośliwie, całując go w usta. Szybko oddał tą pieszczotę. Poczuł, że kobieta ściąga z niego bokserki.
Chwyciła jego dużego członka w dłoń, przez co jęknął jej w usta. Zaczęła poruszać dłonią w górę i dół, sprawiając mu tym taką przyjemność, że ponownie jęknął. Zaczął szybciej oddychać. Jedną ręką zaczął błądzić po całym ciele Shouri - uda, brzuch, piersi, ramiona. Westchnęła cicho, nie odrywając się od jego ust. Popchnął ją z powrotem na poduszki.
Puściła jego członek. On w odpowiedzi rozchylił jej nogi i przerwał pocałunek. Nakierował swoją męskość na dziurkę, a potem wszedł w nią delikatnie.
Kuroko wygięła swoje plecy w lekki łuk, jęcząc przy tym głośno. Czuła, jak wchodzi co raz głębiej, jak wypełnia jej wnętrze. Ciepło rozlało się po całym jej organizmie. Rozluźniła się i rozchyliła nogi jeszcze bardziej. Shintarou zaczął poruszać się co raz szybciej, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Shouri przygryzła wargę. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła takiej rozkoszy. Jeszcze bardziej zadowalał ją fakt, że robiła to z mężczyzną, którego tak kochała.
Zaczął szybciej oddychać, kiedy poczuł, że dochodzi. Kuroko sama była już blisko orgazmu. Pocałował ją namiętnie, a potem poruszał się w niej parę razy i doszedł, wydobywając z siebie jęk. Kuroko zawtórowała mu i przycisnęła go bardziej do siebie. Obaj dyszeli szybko, nierównomiernie. Poczuli się spełnieni.
Wyszedł z niej, całując ją w czoło. Shouri poczuła dziwne uczucie pustki. Duża i długa męskość Shintarou przyprawiała ją o wrażenie, że wypełnia ją całą.
- Skurczybyk... - mruknęła, uśmiechając się. Midorima opadł obok niej, bez sił. - Mam do ciebie pytanie.
- Hmm? - mruknął, podnosząc spojrzenie z piersi Shouri na jej oczy.
- Powtórzymy to? - zapytała nieśmiało, rumieniąc się.
Prychnął.
- Głupie pytanie - odpowiedział, przyciągając do siebie zdezorientowaną Shouri. Przytulił ją do swojego umięśnionego ciała i pocałował ją w głowę. - Nie mam nic przeciwko.
Shouri uśmiechnęła się do siebie, a Midorima okrył ich kołdrą.
- Kocham cię - szepnęła, wtulając się torsu ukochanego.
- Tak, wiem - odpowiedział, gasząc lampkę. Usłyszał prychnięcie dziewczyny i uśmiechnął się do siebie, zamykając oczy. - Ja ciebie też.
Shouri poczuła, że robi jej się ciepło na sercu.
Musiała też przyznać jedną bardzo ważną rzecz.
Całą sobą pokochała deszcz.

*

Yukata (1) (jap. 浴衣) (skrócona, współczesna forma słowa yukatabira 湯帷子) – rodzaj lekkiego stroju, wykonanego z bawełny, używanego w dawnych czasach w Japonii jako strój domowy i kąpielowy, przy udawaniu się do publicznej łaźni (furo). Obecnie, jego wykorzystanie jest znacznie szersze. Noszony jest w czasie letnich świąt, festiwali i różnorodnych imprez. Jest podstawowym ubiorem w kurortach z gorącymi źródłami (onsenach). W ryokanach i hotelach są na wyposażeniu pokojów, służąc jako szlafroki i piżamy.

Zjebałam. ;___; 
Ja pierdole, umieram. XD
Jak doszliście do tego miejsca, to szczerze Wam gratuluję XD Na prawdę! XD
Napisałam to ;o wiem, szekszy nie wyszły ;___;
Pomysł dała mi Izuna. Nieco go pozmieniałam XD 
Mam szczerą nadzieję, że nie ma tak dużo błędów. XD I że Ci się Alex seksy podobały. XD 
Ama, dożyłaś do tego momentu? Jeśli tak, to jestem z siebie dumna. XD 

Długo chyba nie będę pisała takich rzeczy. Kurwa. XD

Także, tego. Do zoba <3

Suu ♥ 

10 komentarzy:

  1. Dobra, źle nie było. Możesz być z siebie dumna. Jednak zUe książki coś dały. ^ ^
    Shinuś. <3 I Takao. Takao w ogóle rządzi w każdym opowiadaniu.
    No co mam powiedzieć? Błędów było mało, fajnie się czytało, przeklinający Midoś to dopiero coś.
    Chociaż wtulanie się do torsu zrobiło mi dzień. <3
    ,,,a motywowałałam Cię bardzo umiejętnie. <3 Glon rządzi!
    A, no i na koniec...
    KIYOSHI.
    Teraz umieraj. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Jestem z siebie dumna. XD
      Shinuś <3333 I Takao, <3333 Takao rządzi, bo to Takao <3
      Stale się pilnowałam, żeby nie zrobić błędów ._. Ale dobrze, że nie było ich tak duzo, jak poprzednim razem. XD
      Midorima miał zaskoczyć. XD Ale to było pod wpływem zażenowania i złości. Wiesz, jacy sa tsundere. XD
      Tros. XD <3
      ... Taak, motywowałaś mnie bardzo umiejętnie. Tak, że umierałam ze śmiechu. XDD
      KIYOHI. DIVA.
      Umarłam wczoraj przez Ciebie dwa razy. Starczy. XD

      Usuń
  2. Pierwsza <3 za jakiś czas (jak przeczytam) to z komentuję :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak nie pierwsza XDD spam tak bardzo XD możesz usunąć XDDDDD

      Usuń
    2. Czemu nie XDDDDDDDDDDDDDD

      Usuń
  3. Hej, hej, po raz kolejny dzisiaj, ale to taki szczegół... XD
    No cóż ci mogę powiedzieć Słońce?
    Hmm... Zacznijmy od tego, że ładnie to opisałaś.
    Cieszę się, że mam takie zajebiste pomysły XDDDDD
    Nie zmieniłaś tak wiele, ale naprawdę była bym zawiedziona, gdybyś nie zmieniła nic. Pewnie na GG zrobiłabym ci litanię na temat ducha twórczego i coś takiego XDDD.
    Po za tym...
    Słodko było :33
    Było też tak, jak mówiłam XD Seksili się jam chcieli :PP
    Ładnie ci to wyszło, bardzo ładnie wręcz, jak na osobę, która żaliła mi się, że nie wie, jak się za to zabrać XDD
    Za wiele ci na temat fabuły nie powiem, nie będę przypominać czemu, bo to już nie ważne.
    Ładnie, świetnie i dużo, dużo innych ... <--- tutaj możesz wstawić jakikolwiek synonim do poprzedników.
    Ogólnie zajebiste <3

    Dziękuje ci, że podjęłaś się betowania moich rozdziałów :*****

    Weny twórczej Suu i jak zwykle mnóstwo buziów dla ciebie :* :* :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko szczegół. XDD
      Cieszę się, że ładnie to opisałam ;___; Wzruszylam się. Stukałam w klawiaturę jak pojebana. XD Tak, pomysł zajebisty <3
      Litania do serca Sumire Shi. XDDDD
      Jee, słodko. <3
      SEksili się jak chcieli. Następny może będzie bardziej gorący? XD Jeśli w ogóle napiszę. XD

      Nie ma za co :***

      Buziam! <3

      Usuń
  4. „Bo seksy.” xD Ah, jak ładnie to ujęłaś <3
    Momoi z Tetsu… To niemożliwe. Jeżu, to niemożliwe! T.T ( wspominałam, że nie lubię Pani cycatej? ;.;)
    Dzieciaki mają plusa! Shin powinien im podziękować!
    Kurczę, podobało mi się ich zbliżenie ( i tym razem nikt mu w tym nie pomagał. xD)! Po prostu napisałaś to nieprawdopodobnie lekko, dobrze się czytało.
    Oby więcej takich. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam. XD Nie mogłam się powstrzymać <3
      Miałam oryginalny pomysł. XD Poza tym, dla mnei Satsuki jest w porządku, więc czemu nie? :3 Według mnie śmiechowe małżeństwo. XD Chociaż bardziej śmiechowe byłoby Aomine x OC. XDDD Tak, wspominałaś, że jej nie lubisz. XD
      To z dzieciakami wpadło mi w ostatnim momencie. XD Co prawda Izuna pisała, że ktoś mógłby to zrobić przez przypadek, ale uznałam, że tak było bardziej śmiechowo. XD Koniec końców, Shintarou sam ją pocałował. XD
      Mogłam postawić na bardziej hardcorowy seks, ale zrezygnowaałam. XDDD TAK, W TYM RACZEJ NIE TRZEBA MU POMAGAĆ. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

      Tak, uspokoiłam się. XD

      Uff, ciesze się, że wyszło <3 A jak czytało Ci się lekko i przyjemnie, to jestem z siebie dumna ;__; Wzruszyłam się. <3

      Może będzie więcej? Planowałam. XD Ale nie mam pojęcia, kiedy się pojawi. <3

      Osu! :*

      Usuń