Dla Izuny, za pomysł i za kopanie w dupę, jak mi się nie chciało. <3
Dla Alex, bo seksy. <3
Dla Amaterasu, bo mnie motywowała. <3
Taki mały łan szot. XD Ostrzegam, jest dość długi. XD
Na końcu jest scena erotyczna. XD
Za
zjebanie charakteru Shintarou opierdolicie mnie później. ;___;
*
-
Dawno nie byłem taki zmęczony - jęknął Takao, poprawiając torbę
przewieszoną na ramieniu.
-
Zgodzę się z tobą pierwszy raz w życiu.
- No
ja nie mogę! Shinuś, ty tak na serio? - Zaśmiał się Takao,
patrząc kątem oka na profil Midorimy.
- Nie
będę się powtarzał - odpowiedział Shintarou, poprawiając
okulary wyuczonym gestem.
Kazunari
westchnął, a potem włożył dłonie do kieszeni spodni. Chciał
się trochę podroczyć z wyższym od siebie mężczyzną, ale został
najzwyczajniej w świece olany przez kolegę. Poczuł się urażony.
Odwrócił
głowę. Popatrzył na wielki budynek, przy którym zawsze kręciło
się dużo osób.
-
Idziemy tam? - Takao wskazał palcem swoją ulubioną kawiarnię.
Spojrzał kątem oka na twarz Shintarou. Wahał się. Kazunari, chcąc
odpędzić wątpliwości kolegi, wypalił szybko: - Ja stawiam.
Midorima
wzruszył ramionami.
-
Skoro tak bardzo chcesz za mnie zapłacić, to proszę bardzo.
-
Jakiś ty oziębły~
-
Zamknij się, Takao.
Kazunari
zaśmiał się krótko, wyciągając dłonie z kieszeni. Dość
szybko przemierzyli odległość, która dzieliła ich do budynku.
Wchodząc do środka, Takao powiedział coś głupiego do Midorimy,
na co ten zareagował tak jak zwykle. Ale to "Zamknij
się, Takao." w wykonaniu Shintarou
bawiło Kazunariego do tego stopnia, że żartował sobie z Midorimy
już prawie cały czas. Stali prawie na środku zapełnionej
kawiarni. Szukali wolnego miejsca.
- Nie
ma miejsca. Wyjdźmy stąd, duszno tu - mruknął Midorima,
poprawiając okulary.
Takao
w duchu przyznał mu rację. Było niesamowicie ciepło. Kiedy jednak
zauważył, że kelnerki otwierają okna, uśmiechnął się do
siebie. Ponownie przeleciał wzrokiem cale pomieszczenie. Kiedy jego
oczy zatrzymały się na niebieskich, długich i prostych włosach,
musiał zamrugać jeszcze parę razy, żeby mieć pewność, że się
nie przewidział. Widząc zamyśloną mine Takao, Midorima spojrzał
w tą samą stronę, co kolega. Zdziwił się tym, co zobaczył - nie
spodziewał się spotkać tutaj dziewczyny, która kiedyś skradła
jego serce.
- Ej,
Shinuś - zaczął Kazunari, zadzierając głowę wysoko do góry,
żeby popatrzeć na twarz Midorimy. - Czy to jest Shouriś?
-
Najprawdopodobniej tak - odpowiedział Shintarou, nie odrywając
wzroku od niebieskich włosów. Kiedy kątem oka dostrzegł, że
brunet wciąga więcej powietrza niż zwykle, zmarszczył brwi. -
Czekaj, Takao. Co ty chcesz...
Nie
dokończył.
-
Shouriś! - Takao podniósł głos na tyle, że parę postronnych
osób popatrzyło na niego gniewnie. Midorima również spojrzał na
kolegę zirytowany. Kazunari zdawał się nie przejmować sytuacją,
w której się znajdował. Wstrzymał oddech, kiedy osoba z
niebieskimi włosami drgnęła i szybko odwróciła się w stronę
głosu, który ją wołał.
Takao
uśmiechnął się od ucha do ucha. Shouri również posłała w jego
stronę promienny uśmiech i wstała. Widząc, że chłopak idzie w
jej stronę, postąpiła tak samo. Z tą różnicą, że ona biegła.
Kiedy rzuciła się Kazunariemu na szyję, Midorima spojrzał na nich
z tak, jakby był zirytowany ich zachowaniem. Gdzieś w środku
poczuł dziwne ukłucie, które zwiększało się z każdą chwilą.
Poczuł
się zazdrosny.
Kiedy
Shouri i Kazunari wyściskali się do granic możliwości, kobieta w
końcu przeniosła swoją uwagę z bruneta na osobę stojącą za
nim. Widząc Shintarou w zwykłej białej bluzce, czarnej kamizelce i
tego samego koloru spodniach i butach, zrobiło jej się ciepło na
sercu. Jego grzywka była nawet dłuższa niż kiedyś, tak samo jak
wszystkie jego włosy. Shouri uznała jednak, że zielone oczy
Midorimy były najpiękniejsze w nim całym. I w tym momencie
przypomniała sobie o uczuciu, które towarzyszyło jej od trzeciej
klasy gimnazjum i nadal nie zniknęło.
Miłość
do Midorimy.
-
Shintarou! - zawołała entuzjastycznie Shouri, uśmiechając się
jeszcze szerzej. Midorima miał wrażenie, że jej oczy błyszczą
jeszcze bardziej, niż wtedy, kiedy zobaczyła Takao. - Włosy ci
urosły! - Trochę rozczarował się tym stwierdzeniem. Myślał, że
powie coś innego. Nie wiedział co, ale spodziewał się czegoś
bardziej... Oryginalnego. - Powiedziałabym nawet, że wyglądasz...
Tak doroślej. Zarówno ty, jak i Kazunari zmieniliście się nie do
poznania!
- To
samo powiedziałbym o tobie - zaczął Takao, uśmiechając się w
stronę Shouri. Spojrzała na niego, rumieniąc się delikatnie. -
Urosło ci to i owo... - Popatrzył znacząco na jej piersi.
Shouri
walnęła go w ramię, lekko zażenowana, jak i rozbawiona. Midorima
uśmiechnął się pod nosem, poprawiając okulary.
-
Usiądziecie ze mną? - zapytała Kuroko, uśmiechając się
delikatnie i skinając głową w stronę stolika.
-
Serio? Możemy? - dopytał Kazunari, a kiedy otrzymał potwierdzjące
skinięcie głową, przeniósł swój wzrok na Shintarou, stojącego
nadal w tym samym miejscu. - Co ty na to, Shinuś?
- To
chyba nie jest najlepszy pomysł. - Poprawił okulary, a potem
odwrócił swój wzrok w przeciwną stronę.
- No
weź, Shinuś - jęknął Takao, wkładając dłonie do kieszeni. -
Pogadamy sobie z Shouriś, w końcu tak dawno się nie widzieliśmy.
Midorima
już otwierał usta, żeby odpowiedzieć koledze, jednak Shouri była
szybsza, chwytając go delikatnie za dłoń. Popatrzył na Kuroko.
- Nie
daj się prosić. Chodź.
Posłała
mu taki piękny uśmiech, że przez chwilę chciał od razu pójść
do tego stolika i usiąść, byle bliżej niej, ale zdołał się
opanować. Westchnął i wolną dłonią poprawił swoje okulary.
-
Tylko na chwilę.
Jest
za dumny, żeby od razu się zgodzić, pomyślał
Takao, uśmiechając się pod nosem.
- Tak
w ogóle! - powiedziała Shouri, patrząc na prawą dłoń Midorimy.
- Nie obwiązujesz palców taśmą.
-
Oczywiście - odpowiedział Shintarou, poprawiając okulary. - Nie
gram już w koszykówkę.
-
Prawda - westchnął Takao, bawiąc się łyżeczką. - Nikt już nie
gra.
-
Szkoda. - Shouri uśmiechnęła się smutno, opierając głowę o
dłoń. - Co raz częściej tęsknię za czasami, kiedy byliśmy w
gimnazjum.
-
Tak, nie ty jedna. - Kazunari splótł ręce na torsie, wcześniej
odkładając łyżkę na talerzyk. - Gdzie te czasy, kiedy byłem
piękny i młody?
-
Raczej irytujący i głupi - mruknął Shintarou, patrząc z
politowaniem na bruneta.
Ten w
odpowiedzi uśmiechnął się szeroko.
-
Jesteś okropny, Shinuś!
- A
ty za to zdecydowanie za głośny. - Ponownie poprawił okulary,
przymykając przy tym oczy.
Shouri
obserwowała ich rozbawiona.
-
Uśmiechnij się chociaż, kiedy z nami rozmawiasz. - Takao wydymał
policzka i zrobił obrażoną minę jak dziecko, które nie dostało
swojego ulubionego lizaka.
Shintarou
spiorunował go wzrokiem, co sprawiło, że Kazunari uśmiechnął
się do niego szeroko.
- Jak
ja za wami tęskniłam - powiedziała Shouri. Podniosła kąciki
swoich ust ku górze.
Mężczyźni
popatrzyli na nią pytająco.
- Tak
bardzo nudziłam się w Ameryce.
- Ale
jesteś już całkiem zdrowa, prawda? - zapytał Takao.
- Na
sto procent!
-
Skoro tak, to warto było się nudzić. - Takao poczochrał jej
włosy. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-
Macie kogoś, czy nadal jesteście szukającymi przygód singlami? -
zaczęła Kuroko, mieszając łyżeczką letnią już herbatę.
-
Shinuś to taki samotnik~
-
Zamknij się, Takao - mruknął Shintarou, a potem zaplótł ręce na
torsie.
-
Serio, Shintarou? - Kuroko popatrzyła na niego zdziwiona. - Z tego
co pamiętam, to miałeś niezłe powodzenie u dziewczyn.
- Nie
interesują mnie puste kobiety, które zwracają uwagę tylko na swój
wygląd - odpowiedział. Spojrzał na Shouri kątem oka.
-
Masz jakiś radar na te inteligentne? - zapytał Takao, śmiejąc się
na końcu pytania.
- To
widać, głupku.
-
Rentgena też masz?
-
Takao, nie denerwuj mnie!
-
Więc? - dopytał Kazunari, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Ale
charakter mają taki sam, jak kiedyś, pomyślała
Shouri, obserwując kolegów.
- To
widać - powtórzył Shintarou, poprawiając okulary. - Popatrz na
oczy Kuroko.
- Hę?
- szepnęła Shouri, a potem przestała podpierać głowę dłonią.
Wyprostowała się i posłała Midorime pytające spojrzenie.
Takao
zamyślił się. Zmrużył oczy. Shouri patrzyła na niego lekko
zdezorientowana i zakłopotana.
-
Zacznijmy od tego, że Shouriś okazuje emocje poprzez jedno
spojrzenie - stwierdził brunet. Podrapał się po policzku, nie
przestając obserwować Shouri.
-
Właśnie. Większość ludzi tak robi - odpowiedział Shintarou,
przymykając oczy. - I dzięki temu jestem w stanie określić, czy
rozmawiam z inteligentną osobą, czy też z największym idiotą
świata.
-
Tak. Przyznaj się, masz supermoce.
-
Takao, proszę cię.
-
Tacy zabawni~ - powiedziała Shuori, zakreślając na drewnianym
stole niewidzialne kółeczka.
Kiedy
mężczyźni przenieśli swoją uwagę na Kuroko, w kieszeni Takao zawibrował telefon. Shouri zaczęła zagadywać Shintarou. Ku
zdziwieniu bruneta odpowiadał jej cały czas, a nawet zaczął sam
zadawać jej pytania. Kazunari otworzył klapkę urządzenia, a potem
otworzył wiadomość. Uśmiechnął się do siebie, widząc, od kogo
dostał maila. Szybko przeczytał jego treść, na koniec krzywiąc
się nieznacznie.
- Ja
spadam - jęknął, przez co zwrócił na siebie uwagę Shouri i
Shintarou. Popatrzyli na niego pytająco. - Kira chce, żebym kupił
jej podpaski.
-
Mogłeś to sobie zostawić dla siebie! - Midorima podniósł na
niego głos, poprawiając okulary.
-
Bezpośredni jak zawsze. - Shouri uśmiechnęła się w stronę
niezadowolonego Kazunariego.
Takao
wstał, po czym wyciągnął z portfela pieniądze i położył je na
stole. Shouri poszła w jego ślady, z tą różnicą, że podesza
tylko do mężczyzny i uścisnęła go mocno.
-
Masz mój numer - powiedziała, odsuwając się od Kazunariego. -
Pisz, dzwoń, cokolwiek. Spotkajmy się jeszcze.
-
Myślałaś, że dam ci spokój, jak już wyciągnąłem od ciebie
maila? - zapytał w odpowiedzi, uśmiechając się szeroko. Założył
torbę na ramię, a potem przeczesał dłonią włosy.
-
Spadaj. - klepnęła go w plecy, rozbawiona.
- Na
razie, Shouriś - zaczął, odwracając się do nich bokiem. - Do
poniedziałku, ponuraku - rzucił w stronę Shintarou. Kiedy zobaczył
jego zirytowane spojrzenie, uśmiechnął się szeroko i pomachał im
dłonią na pożegnanie. Chwilę później wyszedł z kawiarni,
zostawiając Shintarou z Shouri.
-
Jego charakter się nie zmienił - stwierdziła Shouri, a potem
dopiła całą swoją herbatę. - A ty Shintarou, jak sądzisz?
-
Nadal jest wkurzający.
-
Spodziewałam się takiej odpowiedzi. - Uśmiechnęła się.
Wyciągnęła swoją dłoń w kierunku zielonej bransoletki, którą
Shintarou nosił na lewej ręce. - A to co? Na pewno nie masz
dziewczyny?
- To
mój szczęśliwy przedmiot - odpowiedział pośpiesznie, poprawiając
okulary.
- Z
tego też nie wyrosłeś? - zapytała, po czym cofnęła rękę i
usiadła na swoje miejsce.
-
Jestem dzisiaj bardzo wysoko w rankingu. Żeby cały czas dopisywało
mi szczęście, mam ze sobą tą zieloną bransoletkę - powiedział,
a następnie splótł ręce na torsie.
-
Nawet horoskop czasami się myli - stwierdziła, wzdychając.
- Ten
akurat nigdy się nie myli.
- Nie
przegadam cię. - Uśmiechnęła się przyjaźnie, patrząc w oczy
Midorimy.
- Bo
ja mam rację. - Odwrócił wzrok.
- W
gimnazjum też taki byłeś - zauważyła, zaglądając przez okno na
zatłoczone uliczki Tokio. - I to mi się w tobie podobało -
szepnęła, podpierając głowę dłonią.
-
Jaki byłem? - zapytał. Shouri dziękowała sobie w duchu, że nie
usłyszał końcówki zdania.
-
Taki stanowczy - odpowiedziała. Przeniosła swoje spojrzenie z
zabieganych ludzi na ulicy, na Shintarou.
- Coś
jeszcze? - dopytał, patrząc na nią z zaciekawieniem.
Znał
ją od tak dawna. Wiedział, że jak Shouri się rozkręci, to mówi
rzeczy, których zwykle by nie powiedziała.
-
Niby udawałeś osobę która rzadko się odzywa, a jesteś bardzo
gadatliwy - zauważyła. Położyła swoją prawą rękę na stoliku.
Zaczęła bawić się serwetkami.
-
Możliwe.
-
Lubiłam grać z tobą w szachy.
- Z
Akashim też chętnie spędzałaś czas - powiedział, patrząc na
nią uważnie.
- To
nie zmienia faktu, że wolałam przebywać z tobą - odparła.
Shintarou
popatrzył na nią zdezorientowany, ale zarazem czuł dziwne uczucie
satysfakcji. Prawie niezauważalnie się uśmiechnął, kiedy Shouri
zdała sobie sprawę z tego, że powiedziała za dużo. Zarumieniła
się, a potem zgniotła jedną serwetkę w kulkę. Przeniosła na nią
swoje spojrzenie.
-
Wystarczy tylko trochę z tobą pogadać, a już zwierzasz się z
takich rzeczy. - Uśmiechnął się delikatnie, splatając ręce na
torsie.
Jeden
- zero dla niego.
-
Wystarczy pozwierzać ci się z takich rzeczy, a już się uśmiechasz
- przedrzeźniała go, nie odrywając wzroku od kulki. Uśmiechnęła
się złośliwie, a potem spojrzała na Midorimę.
Jeden
- jeden.
-
Rozbawiłaś mnie.
- Ja?
Niemożliwe!
-
Zaczynasz udawać Takao? - zapytał, patrząc na nią z dziwnym
błyskiem w oku.
- On
jest niepowtarzalny. Ale mogłabym go skopiować - odparła,
uśmiechając się szeroko.
-
Jeszcze potrafisz wszystkich kopiować?
- A
czemu nie? - odpowiedziała mu pytaniem. - To bardzo przydatna
umiejętność.
- Ale
jest też bardzo denerwująca.
-
Twoja technika sprawiała, że wszyscy schodzili na zawał! -
podniosła głos, a potem wskazała na niego oskarżycielsko palcem.
Rozbawiła go tym gestem. - Na prawdę! Jak kiedyś przeciwko tobie
grałam, to myślałam, że serce mi wybuchnie.
- O
to w tym chodzi.
-
Przecież wiem - mruknęła, wydymając policzka.
- Nic
się nie zmieniłaś - stwierdził, przeczesując dłonią włosy.
Shouri
uznała, że wyglądał przy tym tak seksownie, że zrobiło jej się
gorąco.
- Naprawdę? - Udała zawiedzioną, po czym zrobiła ze swoich ust
podkówkę.
Shintarou
spojrzał na nią, a potem poprawił okulary
-
Wyład... - urwał. Nie może jej tak po prostu powiedzieć "
Wyładniałaś. ". To nie w jego stylu.
Odchrząknął i kontynuował: - Zmieniłaś się po twarzy.
-
Tak? - odparła usatysfakcjonowana. Uśmiechnęła się w duchu,
zaliczyła sukces. - Coś jeszcze?
-
Ciało też ci się zmieniło.
Co
za człowiek, pomyślała. Wszystko musiała
z niego wyciągać.
- To
chyba dobrze, nie? - zapytała, rozbawiona. - Mój chłopak będzie
miał co podziwiać.
Shintarou
zakłopotał się, przez co odwrócił wzrok. Ponownie poprawił
okulary.
- Jak
go będziesz miała, to zapytasz go o zdanie.
- To
jakaś propozycja?
- Co
ty..! Oszalałaś?! - podniósł głos i ponownie poprawił okulary.
Shouri uśmiechnęła się szeroko, widząc jego reakcję. - Co ty mi
insynuujesz?!
-
Ależ nic!
- Nie
udawaj!
-
Shintarou, spaliłeś buraka.
- To
przez twoje dziwne sugestie! - wstał, a potem poprawił okulary.
Shouri uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Wyciągnął portwel.
Przeklinał w duchu Takao, w końcu on miał za niego zapłacić.
Shouri obserwowała jego poczyniania trochę zdziwiona. - Wychodzę!
Mam twój numer, umówimy się jeszcze.
Zarzucił
sobie torbę na ramię, położył pieniądze na stole i machnął
jej od niechcenia ręką na pożegnanie. Shouri odprowadzała go
wzrokiem. Lekko otworzyła usta z wrażenia. Kiedy Shintarou wyszedł
z kawiarni, uśmiechnęła się do siebie.
Popatrzyła
na papierowe banknoty leżące na blacie. Uśmiechnęła się jeszcze
szerzej, a policzka przyozdobił delikatny rumieniec. Wstała i
zabrała torebkę. Długo nie mogła przestać się uśmiechać.
Shintarou
tsundere, pomyślała, wspominając jego
słowa i gest.
W
końcu powiedział, że się spotkają.
Ale
to, co najbardziej rozanieliło Shouri to to, że zapłacił również
za jej herbatę.
*
- Co?
Spotkałaś się z Takao i Midorinem? - zapytała Satsuki, kładąc
sobie trzyletnie dziecko na kolanach.
- No
- odpowiedziała Shouri, siadając obok niej. - Prawie nic się nie
zmienili.
-
Prawda. - Satsuki przyznała jej rację.
Chłopiec
oglądał książkę. Chwilę jednak przyglądał się swojej mamie i
Shouri, która uśmiechała się w jego stronę delikatnie.
-
Wiesz, uświadomiłam sobie, że wciąż go kocham - odparła Shouri,
uśmiechając się smutno.
Satsuki
spojrzała na nią kątem oka, głaszcząc niebieskie włosy swojego
syna.
- To
wspaniale! - odpowiedziała entuzjastycznie. - Skąd ta smutna mina?
- Bo
chciałabym czegoś więcej.
- To
zrób pierwszy krok, ośle - odparła Satsuki, ściągając sobie
chłopca z kolan na jego prośbę.
-
Kiedy to facet powinien to robić! - Shouri podniosła głos, czując,
jak na jej policzka wkradł się delikatny rumieniec.
-
Yousuke, uważaj - ostrzegła chłopca Satsuki, widząc, jak prawie
wpadł na doniczkę z kwiatkiem. Potem zwróciła się bezpośrednio
do Shouri: - Ale nigdzie nie jest napisane, że kobieta nie może.
-
Satsuki, po czyjej ty jesteś stronie?
-
Niczyjej. Wiesz, że Midorin bardzo często zmienia zdanie - zaczęła,
a potem westchnęła. Cały czas kątem oka obserwowała bawiącego
się na dywanie Yousuke. - Możesz sobie troche poczekać, zanim cię
gdzieś zaprosi.
-
Kiedy ja się wstydzę.
- Jak
będziecie uprawiać seks, też będziesz wstydzić się paradować
przed nim nago? - zapytała Satsuki, uśmiechając się szeroko.
Shouri
walnęła jąw ramię.
-
Skąd wiesz, że do tego dojdzie?! - Kuroko podniosła głos, a potem
schowała czerwoną z zakłopotania twarz w dłoniach. - Jesteś
Akashim, czy co?
-
Pudło. - pokazała jej język. - Ja po prostu dobrze ci życzę.
-
Cały czas wytykasz mi, że jestem dziewicą - burknęła
oskarżycielsko Lia, zaplatając ręce na piersiach.
Satsuki
wstała, a potem podeszła do stołu i nalała sok do trzech kubków.
-
Mamo, pić - powiedział Yousuke, patrząc na Satsuki.
-
Właśnie leję - odparła, nie odrywając wzroku od pomarańczowej
cieczy. Potem odezwała się do Shouri: - Nie wytykam. Tylko
uprzejmie ci to przypominam.
Chociaż
Satsuki stała tyłem do Shouri, kobieta wiedziała, że uśmiecha
się złośliwie pod nosem. Przewróciła oczami, prychając.
-
Bardzo śmieszne.
-
Patrz na Tetsu. - Podała chłopakowi kubek, a następnie chwyciła
dwa kolejne w dłonie i podeszła do kanapy. Wręczyła Shouri
naczynie i usiadła. - Gdyby się tak ociągał, możliwe, że też
cały czas byłby prawiczkiem.
- Ale
jak widzisz, Tetsuya to mężczyzna. - Shouri upiła łyk cieczy, a
potem kontynuowała: - I jak również zauważyłaś, to on zrobił
pierwszy krok.
- I
ma fajnego syna. - Satsuki pokazała Lii język, kiedy zobaczyła, że
ta przewraca oczami.
-
Chrzestnych też ma fajnych - dodała Shouri, patrząc na bawiącego
się puzzlami bratanka.
-
Mówisz o Aomine? Tak, Yousuke go uwielbia - rzuciła Momoi, śmiejąc
się na końcu zdania.
-
Nienawidzę cię - mruknęła Shouri, uśmiechając się pod nosem.
-
Żartuję. Yousuke uwielbia zarówno ciebie, jak i Daikiego.
Obie
upiły łyk soku w tym samym czasie.
-
Więc? Piszesz do tego Midorina, czy nie? - zapytała Satsuki,
patrząc na Shouri.
Widziała,
że się waha.
- Nie
masz nic do stracenia, Shou - ciągnęła dalej.
- A
niby gdzie mielibyśmy pójść? - Shouri popatrzyła na nią
pytająco.
-
Jutro jest festyn. Wyciągnij go tam - zaproponowała Momoi, po czym
posłała jej delikatny uśmiech.
Shouri
przymknęła oczy. W sumie, nie miała nic do stracenia.
-
Dobra. Napiszę do niego - powiedziała w końcu, wyciągając
telefon z torebki.
Satsuki
uśmiechnęła się tryumfalnie, po czym podeszła do bawiącego się
w najlepsze Yousuke.
Shouri
odłożyła szklankę z sokiem na podłogę, po czym otworzyła
niebieską klapkę telefonu i spojrzała na wyświetlacz. Westchnęła
i po wybraniu właściwego maila, zaczęła stukać paznokciami o
klawiaturę.
"
Hej :3 Chciałbyś ze mną gdzieś wyskoczyć? "
Popatrzyła
z po wątpieniem na treść. Pokiwała głową w lewo i prawo, po
czym skasowała całego esemesa.
"
Cześć. Co ty na to, żebyśmy gdzieś wyskoczyli? Jutro w Tokio
organizują jakiś festyn. Podobno ma być fajnie. Więc? Sama tam
nie pójdę :3"
Shouri
przeleciała spojrzeniem jeszcze raz po wiadomości. Sądziła, że
już gorzej nie mogła tego ubrać w słowa... Postanowiła jednak
wysłać tego esemesa, więc nacisnęła na odpowiedni klawisz i
pośpiesznie zamknęła klapkę telefonu. Czuła, jak policzka płoną
jej z zakłopotania, a serce łomocze z wrażenia.
- I
co, poradziłaś sobie jakoś? - Satsuki popatrzyła na nią przez
ramię, uśmiechając się delikatnie.
- Na
pewno sobie teraz myśli, że jestem głupia - jęknęła Kuroko, po
czym położyła się na brzuchu, chowając twarz w poduszce.
-
Mamo, co ciocia robi? - zapytał Yousuke, patrząc na zrozpaczoną
Shouri.
-
Ciocia rozpacza - odparła Momoi, posyłając synowi ciepły uśmiech.
-
Saaatsuki, to nie jest w ogóle śmieszne! - Shouri musiała podnieść
głos, bo poduszka skutecznie ją zagłuszała. - Wcale!
-
Tak, tak. - zaśmiała się Momoi, siadając po turecku obok Yousuke.
Kiedy
Shouri usłyszała i poczuła wibracje, aż podskoczyła na kanapie.
Szybko poderwała się do góry. W pozycji klęczącej chwyciła
telefon, szybko otworzyła klapkę urządzenia i z szybko bijącym
sercem otworzyła wiadomość.
"
Czemu nie. Gdzie się spotkamy? "
-
Jest, cholera! - krzyknęła Shouri, uśmiechając się jak głupia
do telefonu.
- Nie
przy dziecku, Shou - zganiła ją Satsuki, nie odrywając spojrzenia
od puzzli.
-
Cicho! - odpowiedziała jej Shouri.
"
To jest niedaleko naszego gimnazjum. Spotkajmy się przed Teikou o
siedemnastej :3 A, i ubierzmy się normalnie. Nie mam yukaty(1)
".
- Co
się tak wydzieracie? - Do salonu wszedł Tetsuya, patrząc pytająco
na swoją żonę i siostrę.
-
Umówiłam się z Shintarou - odpowiedziała mu rozanielona Shouri,
przytulając do siebie poduszkę.
- Co?
- zapytał, podchodząc do Satsuki. Dał jej buziaka w usta, a potem
poczochrał Yousuke po włosach.
-
Shou spotkała w kawiarni Takao i Midorina - wytłumaczyła mu
Satsuki, uśmiechając się delikatnie. - Trochę sobie pogadała z
Midorinem, no i właśnie umówiła się na randkę.
- Jak
to dziwnie brzmi - odparł Tetsuya, prostując się.
- Ona
zdaje się tym nie przejmować. - Satsuki wskazała na Kuroko, która
zdawała się być w innym świecie.
Shouri
ponownie poczuła wibracje. Szybko otworzyła klapkę telefonu i
przeczytała wiadomość.
"
I tak bym nie ubrał yukaty. To do jutra. "
Shouri
pisnęła jak psychofanka w stronę telefonu, a potem ponownie
położyła się na brzuchu.
Już
nie mogła się doczekać kolejnego dnia.
-
Będą z tego dzieci - rzuciła Satsuki, śmiejąc się na końcu
zdania. Tetsuya uśmiechnął się delikatnie, próbując stłumić
śmiech.
A po
chwili oby dwaj oberwali czymś, co wpadło Shouri w ręce.
*
-
Nooogi mnie bolą - jęknęła Shouri, chwytając się zielonej
koszuli Midorimy.
Shintarou
popatrzył na nią kątem oka, a potem westchnął.
-
Chodź.
Nie
puszczając jego koszuli, zaczęła się za nim wlec, próbując nie
wpaść na jakąś przypadkową osobę. Był taki tłok, że nie
można było się swobodnie poruszać. Kiedy wreszcie dotarli do
wolnej ławki, kazał jej na niej usiąść, a sam powiedział, że
zaraz przyjdzie.
Odchyliła
swoją głowę do tyłu. Deszczowe chmury spowiły całe niebo. Na
dodatek zrobiło się jej trochę zimno, mimo, iż miała na sobie
sweterek. Jak zacznie padać, to zepsuje się jej cały dzień. Na
który czekała od drugiej klasy gimnazjum.
-
Proszę. - Przed nią pojawił się Midorima. Zrobił to tak nagle,
że Shouri podskoczyła na ławce. Przestraszyła się go trochę.
Trzymał w rękach puszkę jej ulubionego napoju. Uśmiechnęła się.
Chyba czytał jej w myślach... Strasznie chciało jej się pić.
-
Dziękuje - odpowiedziała i odebrała puszkę. Zadarła głowę do
góry, by zobaczyć jego zielone oczy. Nadal stał nad nią i chyba
nie miał zamiaru usiąść. - Skąd wytrzasnąłeś te picie?
- Mam
swoje sposoby. - Wzruszył ramionami, a potem poprawił okulary.
Shouri
uśmiechnęła się do nie go najładniej, jak tylko potrafiła. Na
ten gest Midorima odwrócił wzrok, żeby nie zdradzić, że bardzo
podobał mu się ten widok. Kiedy Shouri chciała otworzyć swoje
picie, usłyszała jakieś dziecięce krzyki, które robiły się co
raz głośniejsze.
-
Stało się coś? - zapytał Shintarou, patrząc na Shouri, która
wydawała się mu być niespokojna. Shouri pokręciła głową
przecząco, a potem wstała.
- Nie
zanudzam cię? - zapytała, zadzierając głowę do góry. Spojrzała
w jego zielone oczy i uśmiechnęła się delikatnie. - Jak tak, to
mów.
Uniósł
brwi ze zdziwienia.
-
Skąd taki wniosek?
-
Takie mam dziwne uczucie - odparła, nie odrywając od niego swojego
spojrzenia.
- To
w takim razie źle myślisz.
Oczy
Kuroko błysnęły z radości, zauważył to. Już chciał jej coś
odpowiedzieć, kiedy poczuł, że został przez kogoś popchnięty. I
to dość mocno. Nie zdążył odpowiednio zareagować, przez co
poleciał wprost na niczego nie spodziewającą się Kuroko.
Kiedy
poczuła na swoich ustach ciepłe wargi Shintarou, rozszerzyła oczy
ze zdziwienia. Miała wrażenie, że jej nogi miękną. Serce jej
stanęło.
Midorima
odczuł to samo. Kiedy jednak odsunął się szybko od kobiety, jego
policzka przyozdobił sporych rozmiarów rumieniec. Usłyszał
śmiechy za swoimi plecami, więc szybko odwrócił się w stronę,
skąd one dobiegały. Trójka niewysokich chłopaków śmiała się z
niego w najlepsze.
- Co
to kurwa było?! - Shouri aż otworzyła usta ze zdziwienia, kiedy do
jej uszu dotarło przekleństwo wykrzyczane przez Shintarou. Mimo
tego, wielki rumieniec nie schodził z jej twarzy.
- No
bo... - zaczął jeden z chłopaków, ocierając łzy śmiechu z
kąciku oczów. - No bo gdybyśmy nie popchnęli pana na tą ładną
panią, to nigdy w życiu by jej pan nie pocałował!
- Nie
macie nic lepszego do roboty, co?! - krzyknął, a jego policzka
spłonęły jeszcze większy rumieńcem. Shouri poczuła, że na jej
dłonie spadło właśnie coś mokrego.
-
Powinien pan dziękować! - krzyknął drugi z chłopaków, z wielkim
uśmiechem na ustach - Ta pani jest z tego zadowolona! Jej oczy
zdradzają wszystko!
- To
nie zmienia faktu, że nie potrzebuję pomocy gówniarzy, żeby
pocałować kobietę! - odgryzł się Midorima, przybliżając się
do "gówniarzy". Trochę
się przestraszyli, ale nadal stali i czekali na dalszy rozwój
wydarzeń. - Jakbym chciał, to sam mógłbym ją pocałować!
-
Dobra panie, bez spin! - zaśmiał się ostatni z chłopaków, a
potem kontynuował: - Spadamy!
I tak
szybko jak się pojawili, tak zniknęli.
- Co
za banda niewychowanych smarkaczy. - Odwrócił się w stronę nadal
zarumienionej Shouri, a czując, że zaraz zacznie lać, chwycił
Kuroko za rękę i zaczął przedzierać się przez tłum ludzi.
Wykrakał.
Deszcz lunął na nich tak niespodziewanie, że byli zmuszeni biec.
Midorima
oznajmił dziewczynie, że do niego jest bliżej. Całe szczęście,
że na ulicy nie było żadnej żywej duszy - szybciej dotarli do
domu.
*
Shouri
usiadła na schodku, próbując złapać oddech. Drżącymi z zimna
dłońmi zdjęła buty ze stóp, a potem wstała. Czuła, że
przesiąkła do suchej nitki.
-
Chodź.
Bez
słowa sprzeciwu poszła za nim, trzęsąc się trochę. Schodami na
górę, trzecie drzwi na końcu korytarza. Odsunął się, by weszła
pierwsza. Po chwili obaj stali już w dość dużym pokoju. Zielone
ściany i jasne meble. Pomarańczowa kołdra ładnie się
prezentowała na tym tle. Midorima podał jej swoją szarą koszulkę,
ręcznik i wskazał łazienkę.
-
Umyj się, ja zrobię coś jadalnego na kolację... - mruknął,
poprawiając okulary.
-
Jadalnego? Nie umiesz gotować? - zapytała, patrząc na niego
pytająco.
Uciekł
wzrokiem gdzieś indziej i zamilkł.
- Nie
przejmuj się. Jak jesteś głodny, to coś sobie zjedz. Ja nie mam
apetytu - odparła, uśmiechając się delikatnie.
Świetnie,
uratowany, pomyślał, uśmiechając się w
duchu.
- Ja
skorzystam z drugiej łazienki - oznajmij.
Skinęła
mu potwierdzająco głową, a potem zniknęła za drzwiami. Midorima
westchnął, lekko zażenowany sytuacją, w jakiej się znalazł.
Nie
mógł jednak powiedzieć, że mu to nie odpowiadało.
- To
gdzie ty będziesz spał, skoro ja mam użyć twojego łóżka? -
zapytała Shouri, zaplatając ręce na piersiach. - Chyba nie chcesz
mi powiedzieć, że na kanapie?
- Nie
mam drugiego łóżka.
Shouri
umilkła, opuszczając wzrok. Wstydziła się mu zaproponować, żeby
spał z nią.
- Tak
w ogóle... - zaczął, poprawiając okulary. Kuroko przyjrzała się
mu, delikatnie się uśmiechając. - Chciałem cię przeprosić za
ten.. No wiesz. Pocałunek.
Twarz
Shouri momentalnie oblała się rumieńcem, co Shintarou zauważył
od razu. Nie mogła z siebie wydusić słowa.
Pochylił
się. Poczuła intensywną woń jego żelu do kąpieli, więc
spojrzała w stronę, gdzie Midorima stał. Nogi się pod nią
ugieły, kiedy poczuła ciepłe usta Shintarou na swoich.
Wstrzymała
oddech. Oddała pocałunek, chwytając się jego koszulki. Poczuła
jego dłonie na swojej talii, więc przybliżyła się do mężczyzny
jeszcze bardziej. Zawiesiła swoje ręce na jego szyji, a jedną dłoń
wplotła w zielone włosy Midorimy. Shintarou w odpowiedzi chwycił
ją za nogi i podniósł do góry tak niespodziewanie, że Shouri
pisnęła cicho, nie przerywając pocałunku. Zacisnęła uda na jego
biodrach, mrucząc.
Kładąc
ją na łóżku strasznie uważał, żeby nie opuścić jej zbyt
gwałtownie. Przerwał pocałunek. Nachylił się nad nią. Shouri
uśmiechnęła się do niego delikatnie, a potem zrzuciła mu okulary
z nosa. Odłożyła je na szafkę obok. Przymrużył trochę oczy.
Serce Shouri zabiło szybciej, kiedy pocałował ją w kącik ust,
potem usta, nos, czoło, a potem znowu wrócił do ust. Uklęknął
przed nią, a potem pomógł jej usiąść. Dał jej buziaka w czoło,
po czym zrzucił jej koszulkę. Shouri poczuła, jak jej serce bije
co raz szybiej i mocniej. Podniecenie w niej rosło.
Popchnął
ją na poduszki. Zaczął całować jej szyję, co przyśpieszyło
oddech kobiety. Zrzucił sobie jej ręce z karku, po czym złączył
swoje dłonie z jej. Jęknęła krótko, kiedy doszedł z pocałunkami
do jej piersi. Prawdę mówiąc, stanik znacznie wszystko mu
utrudniał. Uśmiechnął się do siebie, zmniejszając odległość
między jego, ciałem, a Shouri. Poczuła na swoim udzie coś
twardego. Uśmiechnęła się do siebie. Kiedy przewał całowanie,
podniósł się trochę i spojrzał na kobietę z góry. Kiedy Shouri
dostrzegła w jego oczach charakterystyczny błysk, uśmiechnęła
się jeszcze szerzej.
-
Wesołych walentynek, Shintarou.
Wsunął
swoją dużą rękę pod plecy Kuroko i jednym, zwinnym ruchem odpiął
zapięcie jej biustonosza. Tak szybko jak go odpiął, tak samo
szybko się go pozbył. Twarz Shouri oblała się dość sporym
rumieńcem, kiedy uśmiechnął się do siebie.
-
Lepszych nie mogłem sobie wymarzyć - odpowiedział, a potem
pochylił się nad lewą piersią. Końcem języka oblizał
stwardniały sutek. Kuroko jęknęła, przymykając oczy. Nigdy
jeszcze nie było jej tak dobrze... Kiedy dodatkowo czuła, że
męskość Shintarou też robi się co raz twardsza, miała wrażenie,
że zaraz całe nie wytrzyma i rzuci się na ukochanego.
Wyplątał
swoją drugą rękę z uścisku Shouri. Zrzucił szybko koszulkę i
pocałował Kuroko w usta. Szybko pozbył się też jej majtek, na co
Lia zarumieniła się jeszcze bardziej. Nie przerywając pocałunku
rozchylił jej delikatnie nogi, po czym przejechał jedną dłonią
po wewnętrznej stronie jej ud. Shouri czuła, jak robi się jej
goręcej, kiedy dociera do jej najwrażliwszych miejsc.
Jęknęła
głośno, czując, jak dłoń Shintarou ociera się o jej czuły
punkt. Zaczął energiczniej poruszać ręką, co sprawiało, że
Kuroko wiła się pod nim z rozkoszy. Wsunął jeden palec do jej
wnętrza. Shouri jęknęła jeszcze głośniej, kiedy zaczął
obdarowywać pocałunkami jej szyję. Wplątała swoje palce w jego
zielone włosy, czując, że robi się mokra. Kiedy zaczęła
delikatnie szczypać ją szyja, zrozumiała, że Midorima musiał
zrobić jej malinkę. Wysunął z niej palec. To spowodowało, że
Kuroko jęknęła, tym razem z niezadowolenia. Wykorzystała jednak
to w inny sposób - podniosła się do siadu, po czym spojrzała
Shintarou w oczy. Błyszczały z ekscytacji i podniecenia, to
zadowoliło Kuroko. Kiedy przesunęła palcem wskazującym po jego
nabrzmiałej męskości, jęknął cicho. Uśmiechnęła się
złośliwie, całując go w usta. Szybko oddał tą pieszczotę.
Poczuł, że kobieta ściąga z niego bokserki.
Chwyciła
jego dużego członka w dłoń, przez co jęknął jej w usta.
Zaczęła poruszać dłonią w górę i dół, sprawiając mu tym
taką przyjemność, że ponownie jęknął. Zaczął szybciej
oddychać. Jedną ręką zaczął błądzić po całym ciele Shouri -
uda, brzuch, piersi, ramiona. Westchnęła cicho, nie odrywając się
od jego ust. Popchnął ją z powrotem na poduszki.
Puściła
jego członek. On w odpowiedzi rozchylił jej nogi i przerwał
pocałunek. Nakierował swoją męskość na dziurkę, a potem wszedł
w nią delikatnie.
Kuroko
wygięła swoje plecy w lekki łuk, jęcząc przy tym głośno.
Czuła, jak wchodzi co raz głębiej, jak wypełnia jej wnętrze.
Ciepło rozlało się po całym jej organizmie. Rozluźniła się i
rozchyliła nogi jeszcze bardziej. Shintarou zaczął poruszać się
co raz szybciej, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Shouri
przygryzła wargę. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła takiej
rozkoszy. Jeszcze bardziej zadowalał ją fakt, że robiła to z
mężczyzną, którego tak kochała.
Zaczął
szybciej oddychać, kiedy poczuł, że dochodzi. Kuroko sama była
już blisko orgazmu. Pocałował ją namiętnie, a potem poruszał
się w niej parę razy i doszedł, wydobywając z siebie jęk. Kuroko
zawtórowała mu i przycisnęła go bardziej do siebie. Obaj dyszeli
szybko, nierównomiernie. Poczuli się spełnieni.
Wyszedł
z niej, całując ją w czoło. Shouri poczuła dziwne uczucie
pustki. Duża i długa męskość Shintarou przyprawiała ją o
wrażenie, że wypełnia ją całą.
-
Skurczybyk... - mruknęła, uśmiechając się. Midorima opadł obok
niej, bez sił. - Mam do ciebie pytanie.
-
Hmm? - mruknął, podnosząc spojrzenie z piersi Shouri na jej oczy.
-
Powtórzymy to? - zapytała nieśmiało, rumieniąc się.
Prychnął.
-
Głupie pytanie - odpowiedział, przyciągając do siebie
zdezorientowaną Shouri. Przytulił ją do swojego umięśnionego
ciała i pocałował ją w głowę. - Nie mam nic przeciwko.
Shouri
uśmiechnęła się do siebie, a Midorima okrył ich kołdrą.
-
Kocham cię - szepnęła, wtulając się torsu ukochanego.
-
Tak, wiem - odpowiedział, gasząc lampkę. Usłyszał prychnięcie
dziewczyny i uśmiechnął się do siebie, zamykając oczy. - Ja
ciebie też.
Shouri
poczuła, że robi jej się ciepło na sercu.
Musiała
też przyznać jedną bardzo ważną rzecz.
Całą
sobą pokochała deszcz.
*
Yukata (1) (jap. 浴衣 ) (skrócona, współczesna forma słowa yukatabira
湯帷子) – rodzaj lekkiego stroju, wykonanego z bawełny, używanego w
dawnych czasach w Japonii jako strój domowy i kąpielowy, przy udawaniu
się do publicznej łaźni (furo).
Obecnie, jego wykorzystanie jest znacznie szersze. Noszony jest w
czasie letnich świąt, festiwali i różnorodnych imprez. Jest podstawowym
ubiorem w kurortach z gorącymi źródłami (onsenach). W ryokanach i hotelach są na wyposażeniu pokojów, służąc jako szlafroki i piżamy.
Zjebałam. ;___;
Ja pierdole, umieram. XD
Jak doszliście do tego miejsca, to szczerze Wam gratuluję XD Na prawdę! XD
Napisałam to ;o wiem, szekszy nie wyszły ;___;
Pomysł dała mi Izuna. Nieco go pozmieniałam XD
Mam szczerą nadzieję, że nie ma tak dużo błędów. XD I że Ci się Alex seksy podobały. XD
Ama, dożyłaś do tego momentu? Jeśli tak, to jestem z siebie dumna. XD
Długo chyba nie będę pisała takich rzeczy. Kurwa. XD
Także, tego. Do zoba <3
Suu ♥
Dobra, źle nie było. Możesz być z siebie dumna. Jednak zUe książki coś dały. ^ ^
OdpowiedzUsuńShinuś. <3 I Takao. Takao w ogóle rządzi w każdym opowiadaniu.
No co mam powiedzieć? Błędów było mało, fajnie się czytało, przeklinający Midoś to dopiero coś.
Chociaż wtulanie się do torsu zrobiło mi dzień. <3
,,,a motywowałałam Cię bardzo umiejętnie. <3 Glon rządzi!
A, no i na koniec...
KIYOSHI.
Teraz umieraj. xD
Tak. Jestem z siebie dumna. XD
UsuńShinuś <3333 I Takao, <3333 Takao rządzi, bo to Takao <3
Stale się pilnowałam, żeby nie zrobić błędów ._. Ale dobrze, że nie było ich tak duzo, jak poprzednim razem. XD
Midorima miał zaskoczyć. XD Ale to było pod wpływem zażenowania i złości. Wiesz, jacy sa tsundere. XD
Tros. XD <3
... Taak, motywowałaś mnie bardzo umiejętnie. Tak, że umierałam ze śmiechu. XDD
KIYOHI. DIVA.
Umarłam wczoraj przez Ciebie dwa razy. Starczy. XD
Pierwsza <3 za jakiś czas (jak przeczytam) to z komentuję :3
OdpowiedzUsuńJednak nie pierwsza XDD spam tak bardzo XD możesz usunąć XDDDDD
UsuńGłupia. XDDDDDDDDD
UsuńCzemu nie XDDDDDDDDDDDDDD
UsuńHej, hej, po raz kolejny dzisiaj, ale to taki szczegół... XD
OdpowiedzUsuńNo cóż ci mogę powiedzieć Słońce?
Hmm... Zacznijmy od tego, że ładnie to opisałaś.
Cieszę się, że mam takie zajebiste pomysły XDDDDD
Nie zmieniłaś tak wiele, ale naprawdę była bym zawiedziona, gdybyś nie zmieniła nic. Pewnie na GG zrobiłabym ci litanię na temat ducha twórczego i coś takiego XDDD.
Po za tym...
Słodko było :33
Było też tak, jak mówiłam XD Seksili się jam chcieli :PP
Ładnie ci to wyszło, bardzo ładnie wręcz, jak na osobę, która żaliła mi się, że nie wie, jak się za to zabrać XDD
Za wiele ci na temat fabuły nie powiem, nie będę przypominać czemu, bo to już nie ważne.
Ładnie, świetnie i dużo, dużo innych ... <--- tutaj możesz wstawić jakikolwiek synonim do poprzedników.
Ogólnie zajebiste <3
Dziękuje ci, że podjęłaś się betowania moich rozdziałów :*****
Weny twórczej Suu i jak zwykle mnóstwo buziów dla ciebie :* :* :* :* :*
To tylko szczegół. XDD
UsuńCieszę się, że ładnie to opisałam ;___; Wzruszylam się. Stukałam w klawiaturę jak pojebana. XD Tak, pomysł zajebisty <3
Litania do serca Sumire Shi. XDDDD
Jee, słodko. <3
SEksili się jak chcieli. Następny może będzie bardziej gorący? XD Jeśli w ogóle napiszę. XD
Nie ma za co :***
Buziam! <3
„Bo seksy.” xD Ah, jak ładnie to ujęłaś <3
OdpowiedzUsuńMomoi z Tetsu… To niemożliwe. Jeżu, to niemożliwe! T.T ( wspominałam, że nie lubię Pani cycatej? ;.;)
Dzieciaki mają plusa! Shin powinien im podziękować!
Kurczę, podobało mi się ich zbliżenie ( i tym razem nikt mu w tym nie pomagał. xD)! Po prostu napisałaś to nieprawdopodobnie lekko, dobrze się czytało.
Oby więcej takich. <3
Musiałam. XD Nie mogłam się powstrzymać <3
UsuńMiałam oryginalny pomysł. XD Poza tym, dla mnei Satsuki jest w porządku, więc czemu nie? :3 Według mnie śmiechowe małżeństwo. XD Chociaż bardziej śmiechowe byłoby Aomine x OC. XDDD Tak, wspominałaś, że jej nie lubisz. XD
To z dzieciakami wpadło mi w ostatnim momencie. XD Co prawda Izuna pisała, że ktoś mógłby to zrobić przez przypadek, ale uznałam, że tak było bardziej śmiechowo. XD Koniec końców, Shintarou sam ją pocałował. XD
Mogłam postawić na bardziej hardcorowy seks, ale zrezygnowaałam. XDDD TAK, W TYM RACZEJ NIE TRZEBA MU POMAGAĆ. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Tak, uspokoiłam się. XD
Uff, ciesze się, że wyszło <3 A jak czytało Ci się lekko i przyjemnie, to jestem z siebie dumna ;__; Wzruszyłam się. <3
Może będzie więcej? Planowałam. XD Ale nie mam pojęcia, kiedy się pojawi. <3
Osu! :*