piątek, 27 lutego 2015

Siódma kwarta " Nieczyste zagrywki. "

Wyrzuciła piłkę w stronę kosza z taką lekkością, że przyjemnie się na nią patrzyło.

Aomine uznał, że przelała do tego rzutu całą swoją miłość do koszykówki.

- Mam pewien pomysł - zaczęła Shouri, patrząc na Daikiego kątem oka.

- Jaki?

- Co powiesz na trenowanie mnie?


*

Jeden kozioł, drugi, zwód, dwutakt i kosz.
- Powtórz to. Tylko szybciej.
Obtarła twarz z potu, wzięła dwa głębsze wdechy, a potem powtórzyła czynności. Zrobiła to szybciej i zwinniej, niż przed chwilą. Wykonała ćwiczenie z taką lekkością, że Aomine miał wrażenie, jakby nie chodziła po betonowym boisku, tylko skakała.
- Nauczyłem cię jednego triku, którego używam w meczach. Jesteś pewna tego, że będziesz w stanie go zastosować? Widzę, jak naśladowanie innych cię wykańcza, Shou.
Dziewczyna usiadła na ziemi, dysząc. Odchyliła głowę w tył, a potem obtarła pot z twarzy ręcznikiem, który rzucił Aomine. Czuła, jak jej ręce zrobiły się ciężkie, a nogi zdrętwiały.
- Nie mogę tego długo używać... - odpowiedziała, kładąc się na zimnym betonie. Było jej tak dobrze. - Ale chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy.
- Przeziębisz się, głupia. - Poczuła, że Aomine zakrył jej twarz ręcznikiem. Prychnęła, próbując zrzucić z siebie lekko wilgotny materiał.
- Daiki, weź to ze mnie... - zaczęła spokojnie, siłując się z chłopakiem. Wszystko miała utrudnione na tyle, że nic nie widziała. Czuła tylko, że Aomine ociera się o jej biodro czymś twardym... Może to kolano? - Daiki. Masz to ze mnie zrzucić.
- Nie - odpowiedział, a kiedy kątem oka dostrzegł, że Shouri próbuje go kopnąć, zasłonił się łokciem przed ciosem. Żeby historia się nie powtórzyła, przytrzymał jej ręcznik jedną dłonią, a potem usiadł na nogach dziewczyny. Kuroko pisnęła. - Nie ładnie jest kopać ludzi.
Shouri oddychało się co raz gorzej. Nie mogła jednak powstrzymać się od delikatnego uśmiechu.
- Zejdź ze mnie i przy okazji zabierz ten ręcznik z mojej twarzy - powiedziała, próbując podnieść się z ziemi. Aomine okazał się jednak silniejszy, niż Kuroko przypuszczała.
- Jak ładnie poprosisz...
- Nigdy w życiu.
- To sobie tutaj leż. Ja mam czas. - Chociaż wiedział, że Shouri tego nie widzi, uśmiechnął się do siebie szeroko. Dziewczyna pod nim (ratunku, dwuznaczność moich wypowiedzi mnie przeraża ;__; - Suu.) próbowała się szarpać, podnosić, a nawet chciała go jeszcze raz kopnąć, ale nic nie przynosiło zamierzonego efektu.
- Proszę, Aomine... - Nawet wykazała skruchę, mówiąc do niego po nazwisku. Niech zna łaskę pana. (Musiałam to tutaj dodać. XDD - Suu.)
- Jak powiesz Mistrzu Aomine, to rozważę twoje błagania.
- Słucham?! - Shouri krzyknęła, przestając się wiercić.
Aomine w międzyczasie popatrzył na jej piersi. Skrzywił się. Myślał, że są... Większe.
- No, Shou. Możesz tak do mnie mówić cały czas!
- Złaź ze mnie, zboczeńcu! - podniosła głos, uderzając pięścią w beton. Mimo to, uśmiechnęła się do siebie. Przy Daikim może sobie pozwolić na takie swobodne zachowanie.
W końcu mogła pokazać chłopakowi swoje prawdziwe oblicze. Swoją żywiołowość, surowość, upartość, a nawet zdenerwowanie. Czuła się przy nim tak, jak przy Amane, Nanami i rodzinie.
Czuła się wolna.
- Nie zboczeńcu - zaśmiał się, dając jej pstryczka w odsłonięte czoło. Dziewczyna pisnęła i lekko podskoczyła do góry, wystraszona. Nie znosi czegoś takiego... Tej niepewności i strachu. Dlatego nienawidzi horrorów. - Mistrzu Aomine.
Dziewczyna westchnęła. Czuła, że płuca zaczynają ją palić. Przez to wystraszyła się bardziej niż wtedy, kiedy Aomine dotknął jej czoła. Nie może sobie pozwolić na atak kaszlu.
- Proszę cię - zaczęła słabym głosem. Aomine od razu wyczuł dziwne zachowanie Shouri. - Bo dłużej nie wytrzymam... Mistrzu Aomine.
Zmarszczył brwi. Coś mu się nie zgadzało. Za szybko się poddała... Szybko zabrał ręcznik z ust i oczu Kuroko, po czym zlustrował ją uważnym spojrzeniem. Shouri gwałtownie zaczerpnęła powietrza i resztkami sił usiadła, przybliżając swoją twarz do klatki piersiowej Daikiego. Zasłoniła usta dłonią, a jej ciałem wstrząsnęły dreszcze. Zakaszlała.
Aomine nie miał pojęcia, jak zareagować. Widząc kropelki potu spływające z czoła dziewczyny, nie zastanawiał się długo - starł je delikatnie ręcznikiem, uważając, żeby Shouri nie nabiła się przez to na jego rękę. Nie potrafiła zapanować nad kaszlem. Policzka przyozdobił niezdrowy rumieniec, a z czoła zaczęły spływać kolejne krople potu. W kącikach jej oczu nagromadziły się łzy, spowodowane bólem. Nieprzyjemny pieczenie w klatce piersiowej nie chciało ustąpić, ba - zaczęła kaszleć intensywniej.
- Ej, Shou - zaczął Aomine, schodząc z nóg Kuroko i klękając za plecami gimnazjalistki. Zaczął ją delikatnie poklepywać. - Shou, co jest?
Jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Poczuł to, kiedy ponownie dotknął ciała koleżanki swoją dużą dłonią, więc zmarszczył brwi. Shouri kaszlnęła ostatni raz, a potem wszystkie siły ją opuściły. Gdyby nie to, że Aomine podtrzymał Kuroko swoimi rękami, runęłaby jak długa na zimy i twardy beton.
Daiki przyjrzał się dłoniom Shouri. Kurczowo zaciskała je w pięści.
- Już dobrze, Shou?
Pokiwała potwierdzająco głową, próbując się podnieść. Nic to jednak nie dało. Podjęła się próby jeszcze raz, drugi, trzeci. Kiedy zrezygnowała, poczuła pod pachami ręce Aomine. Odzyskawszy grunt pod nogami, uśmiechnęła się delikatnie.
- Już dobrze. Dziękuję za pomoc, Mistrzu Aomine.
Chłopak zaśmiał się krótko, po czym wystawił przed brzuch Shouri dłoń ściśniętą w pięść. Ta szybko załapała, o co chodzi, więc przymknęła oczy i przybiła mu żółwika.
- Drobiazg, Shou.
Westchnęła, zadowolona z siebie.
Poczuła wielką ulgę, kiedy zauważyła, że Daiki jednak nie zobaczył krwi na w jej dłoni.

*

Trzymając w prawej dłoni zafoliowany, czerwono - czarny uniform, wesoło podskakiwała. Nuciła pod nosem znaną tylko jej melodię, a rumieńce i wesołe iskierki w oczach utwierdzały w przekonaniu świadków takiego niecodziennego widoku, że Kuroko Shouri jest gotowa umrzeć w spokoju.
" - Prawdę mówiąc, wahałam się co do przekazania ci stroju - zaczęła Akeane, przymykając oczy.
Shouri popatrzyła na nią zdezorientowana. Poczuła, jak krew odpływa z jej twarzy, a ręce i nogi zaczynają drgać.
- Jak to? - zapytała, a Yanagi uniosła na nią swoje spojrzenie. Doskonale usłyszała drżenie w głosie Kuroko.
- Coś mi w tobie nie pasuje.
Shouri przełknęła głośno ślinę. Cholera, czyżby się dowiedziała?
- W jakim sensie? - udała głupią, uciekając wzrokiem gdzieś w kąt hali.
- Shouri, czemu robisz z siebie głupka? - westchnęła Akeane, kładąc dłonie na biodrach. Shouri wstrzymała oddech, ale nie przerwała trenerce wypowiedzi. - Coś jest nie tak. Błysk w twoich oczach jest, hmm... Niezdrowy. Masz przygaszone spojrzenie, a czasami kiedy oddychasz, nawet ja jestem w stanie usłyszeć dziwny świst, jaki wtedy z siebie wydajesz. Na prawdę nic ci nie jest?
Shouri westchnęła, a potem popatrzyła Akenae w oczy.
- Chcę, żebyś razem z koleżankami zagrała dzisiaj w meczu towarzyskim. Dlatego proszę cię o poinformowanie mnie o twoim stanie zdrowia.
- Jak pani powiem, to będę musiała zrezygnować z koszykówki.
Akeane aż otworzyła usta ze zdziwienia. Zaplotła ręce na piersiach, marszcząc brwi.
- Słucham? I ty jeszcze mi o tym nie powiedziałaś? Twój stan jest aż tak poważny?
- Zataiłam to, bo wiedziałam, że jak powiem, to albo będę traktowana jak trędowata albo każe mi pani zrezygnować. - Zaczęła bawić się dłońmi.
- Shouri, w zespole najważniejsze jest zaufanie.
Kuroko westchnęła, splatając dłonie za plecami.
- Dobrze, w takim razie pani powiem.
- Najwyższy czas. - Akeane uśmiechnęła się delikatnie. - Więc?
- Mogę mieć nawrót choroby, ale od razu mówię, że nie nowotworowej.
- Proszę?
- Kaszlę krwią."

Usiadła za pianinem, wcześniej upewniając się, że sala jest zamknięta. Otworzyła klapę instrumentu, a potem położyła palce na klawiaturze. Nacisnęła pierwszy akord, po czym utwór zaczął się rozkręcać.
Z każdym dźwiękiem co raz więcej muzykowała, melodia szła w górę, potem stopniowo spadała w dół. Shouri uśmiechnęła się do siebie, przymykając trochę oczy. Jej palce grały szybciej, zwalniały, przyśpieszały potem jeszcze bardziej, niż na początku. Nauczyła się tego grać w szkle muzycznej pod okiem starszego pana. Zawsze miał w stosunku do niej anielską cierpliwość. Chwalił, ganił, czasami nawet dawał cukierka za dobrze wykonaną robotę. Rozpieszczał tak wszystkich swoich podopiecznych - tak samo jak kochał grać na fortepianie, tak samo mocna kochał dzieci. Naciskała co raz więcej czarnych klawiszy, zdarzyło się nawet dojść jej do oktawy czterokreślnej z przełamaniem na pięciokreślną. Temat zaczął stopniowo się powtarzać - rytm, sposób wydobywania dźwięków. Zmieniała się tylko linia melodyczna. Raz w górę, potem spadek na dół, a następnie parę tonów wyżej i znowu powtórka z rytmu, tyle, że z innymi dźwiękami. Westchnęła, otwierając szerzej oczy i przyciskając mocniej klawisze. Ostatnie dźwięki na górze zabrzmiały, jakby śpiewał ptaszek. A potem zaczęła szybko przebierać palcami po całej klawiaturze. Zrobiła to bez żadnego potknięcia - tak, jak się nauczyła grać. A potem zaczął się jej ulubiony fragment.
Niskie dźwięki grała lewą ręką. Prawą dłonią uderzyła pewnie w klawiaturę fortepianu, dając tym zamierzony efekt. Powtórzyła rytm w lewej ręce i prawej. Z tą różnicą, że prawa ręka zagrała niżej, niż poprzednio. Nie zauważyła, że do pomieszczenia weszło dość sporo znanych jej osób - dwójka gimnazjalistów noszących nazwisko Akashi, poprawiający okulary Midorima, uśmiechający się głupio Aomine i nawet wysoki Murasakibara. Shouri tak wczuła się w grę, że nie słyszała nawet szeleszczenia paczki chipsów trzymanych przez Atsushiego. Amane i Nanami usiadły sobie w ławce, a chwilę później dołączyła do nich dwóch Saya i Kin, z tym, że dwie ostatnie klapnęły sobie na na blacie.
- Ona dosięga nogami do pedałów? - zaśmiał się cicho Aomine, stając obok siedzącej Enoshimy.
- Bardzo zabawne - odpowiedziała za nią Nanami, prychając. Nie mogła jednak powstrzymać się od uśmiechu.
- A nie ma za drobnych dłoń do grania? - Kira podrapała się po policzku.
- Ma długie palce. To starczy - mruknął Midorima, poprawiając okulary dobrze wyuczonym gestem. Wszyscy popatrzyli na niego kątem oka. - No co?
- Skąd wiesz, że ma długie palce, Midochin? - zapytał Atsushi, wpychając do swoich ust kolejne chipsy.
- Ocho, Midorima, przyznaj się - zaśmiał się Aomine, splatając ręce na klatce piersiowej.
Shintarou popatrzył na nich dziwnie.
- Co wy mi insynuujecie?
- Wiesz, nic takiego.
- To nie jest zabawne, Enoshima! - Midorima podniósł głos, ponownie poprawiając okulary.
- Sugerują ci, że uprawiałeś z Kuroko seks. Albo ona zrobiła ci loda. - Kira wzruszyła ramionami, tłumiąc w sobie śmiech. Nie mogła jednak powstrzymać się od posłania w stronę czerwonego jak burak Shintarou uśmiechu.
Atsushi wepchnął sobie do ust kolejną porcję chrupek. Nawet jemu ta sytuacja wydała się śmieszna. Seijuurou złapał palcami nasadę nosa, po czym westchnął. Czasami było mu głupio za bezpośredniość swojej kuzynki.
- C-c-c-c-co?! - krzyknął Midorima, odsuwając się od kolegów. Poprawił okulary, próbując ukryć swoje zażenowanie, a koledzy, nawet Seijuurou, Amane i Atsushi, parsknęli śmiechem. - P-p-p-p-przecież t-t-to jest kłamstwo! Akashi, twoja kuzynka jest niewychowana!
Ostatnie takty utworu Shouri grała znacznie ciszej. Jednak tak się wczuła i zasłuchała, że nie miała zielonego pojęcia, że ktoś jest w pomieszczeniu. Zagrała niski dźwięk. Potem kolejne głośniejsze i wyższe, by zakończyć cicho, ładnie i co najważniejsze - czysto, cały utwór.
Kiedy Kuroko usłyszała głośne i donośne śmiechy, rozszerzyła gwałtownie oczy. Na jej policzka wkradł się sporych rozmiarów rumieniec, z impetem zatrzasnęła klapę fortepianu i wstała. Wszyscy spojrzeli na nią, niektórzy nawet ocierali łzy, które nagromadziły się w kącikach ich oczu. Shouri dostała oczopląsu - tyle kolorowych włosów nie było jeszcze w jednym pomieszczeniu.
- Co wy tu robicie? - zapytała. Czuła, jak jej dłonie drżą z zdenerwowania. - Dużo słyszeliście?
- Połowę utworu. - Amane wzruszyła ramionami.
Shouri odetchnęła z ulgą, przymykając oczy. Podeszła do stolika po torbę, a potem chwyciła uniform w dłonie i obróciła się do wszystkich twarzą. Widząc, jak tłumią w sobie śmiech, uniosła brew i przekrzywiła głowę delikatnie w prawą stronę. Midorima jako jedyny nie miał zadowolonej miny, a ku zdziwieniu Kuroko, nawet Akashi delikatnie się uśmiechał. Na policzkach Shintarou był widoczny rumieniec.
- Tak właściwie, czemu tak się śmialiście? - zapytała Shouri.
Nie otrzymała odpowiedzi. Głośne śmiechy kolegów i przyjaciółek utwierdziły ją w przekonaniu, że byłoby lepiej, gdyby nie wiedziała.

*

- Na początek wystawię Amane, Kirę, Sayę, Nanami i Shouri.
Wszystkie skinęły jej potwierdzająco, za wyjątkiem Kuroko.
- Pani trener, czy mogłabym wejść później? - zapytała Lia, siląc się na jak najpoważniejszy ton z swojej strony.
Wszystkie były zdziwione podejściem Shouri do sprawy. Co prawda, grają tylko mecz towarzyski z gimnazjum Toriyama, ale to było podejrzane... Najbardziej podekscytowana osoba z ich składu wyskakuje z taką propozycją?
- Czemu? - Akeane nie kryła swojego zdziwienia. Po tym, co usłyszała od Kuroko przed dwoma godzinami, miała zamiar wystawić ją od razu i obserwować, jak szybko jej choroba ją męczy. - Przecież...
- Przepraszam, pani trener - Shouri weszła Yanagi w słowo. - Ale mam pewien pomysł, dlatego proszę o wystawienie mnie później.
Umilkła. Tak samo, jak wszystkie dziewczyny. Na boisku czekały już regularne, ubrane w różowe stroje. Wyglądały na okropnie znudzone - jedne żuły gumy, drugie ziewały i przeciągły się. To denerwowało Amane jak cholera. Zresztą, nie tylko ją.
Każda była wkurzona.
Na balkonie przeznaczonym dla widzów zgromadziło się już sporo gimnazjalistów. Najwięcej koszykarzy z męskiego pierwszego składu i reszta dziewczyn, które nie dostały się dzisiaj na ławkę. Wśród tłumu ludzi, Shouri dostrzegła niebieską czuprynę Tetsuyi, a potem zauważyła swojego Mistrza.
- Dobra, Shouri. Wejdziesz później - oznajmiła Akeane, siadając na ławce. W ślad za nią poszła Kuroko, a także kapitanka i vice kapitan klubu. - Kin, wchodzisz za nią. A, i jeszcze coś. Nie pokazuj swoich umiejętności od razu.
- Dobrze, trenerze. - Yumeko odwróciła się tyłem do koleżanek i kobiety i poprawiając swoje czarne frotki, weszła razem z koleżankami na boisko.
- Hej, dziewczyny! - Shouri poderwała się z ławki, prowadzona uważnymi spojrzeniami swoich przełożonych (XD - Suu.). Podbiegła do regularnych i mocno przy tym gestykulując, przekazała im swoją prośbę.
Rozszerzyły oczy ze zdziwienia, słysząc słowa Kuroko.
- Ej, Shouri. - Nanami zapulsowała żyłka na skroni. Shouri przełknęła głośno ślinę. - Zwykle jesteś przerażająco mądra, a teraz wydaje mi się, że rozmawiam z największą kretynką świata.
- Oj, Nanamiś. Już nie bądź taka zła. - Shouri widocznie wkurzyły słowa przyjaciółki. Uśmiechnęła się, przymykając przy tym oczy, a żyłka na jej czole również zaczęła pulsować. Pozostałe dziewczyny oglądały tą scenę, przełykając głośno ślinę. Dobrał się diabeł do diabła, pomyślała Amane, odwracając się bokiem do koleżanek i ziewając. - Co wam szkodzi? Przecież one nie biorą nas na poważnie. - Skinęła głową w stronę przeciwniczek.
- Możemy spróbować - zaczęła Akashi, wzdychając. - Nawet jeśli to tylko parę punktów, z naszymi umiejętnościami jesteśmy w stanie potem odrobić stratę.
- Jak tak nie będzie, to osobiście cię zamorduję, Kuroko. - Nanami uśmiechnęła się delikatnie w stronę Shouri, również mrużąc przy tym oczy, jak Lia.
- Pogadamy, jak wygramy - odgryzła się Shouri, nie przestając uśmiechać się do brunetki. Jej brew delikatnie drgała, jak ta u Nanami. - Hyuuga, uważaj na oczy.
- Wal się.
- Tobie również życzę powodzenia.
- Nienawidzę cię.
- Wzajemnie.
- Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby się kłóciły - szepnęła Kira w stronę Amane.
Ta w odpowiedzi uśmiechnęła się lekko, widząc minę wszystkich na trybunach i koleżanek przed nią.
- No co ty. To nie kłótnia - zaczęła, odwracając się i odchodząc na boisko. - To znak, że są podniecone do granic możliwości. I każda chce mieć teraz rację.
Potem wszystkie ustawiły się na pozycji, wcześniej ustalając krycie.
- Już myślałam, że stchórzyłyście - zaczęła ruda, która miała numer cztery na koszulce. - Oj, wasza kapitan jest taka słaba, że wolała zostać na ławce?
- Słuchaj, landryneczko. - Kira zmniejszyła odległość między swoim ciałem, a kapitan przeciwniczek. Popatrzyła na nią spokojnie, jednak dziewczyna w różowym uniformie miała wrażenie, że czerwone oczy Kiry przeszywają ją na wylot. Przełknęła ślinę. - W naszym składzie nie ma miejsca na słabeuszy. Jeśli Haruka jest naszym kapitanem, to znaczy, że prezentuje wysoki poziom umiejętności. Patrząc na wasze kruche ciała, obwieszczam, że wygramy czterdziestoma siedmioma punktami, a trzy z was będą dzisiaj kontuzjowane.
Zapadła cisza. Wszystkie regularne z gimnazjum Toriyama przełknęły głośno ślinę. W tej dziewczynie było coś przerażającego i niepokojącego.
- W takim razie ciebie z ciągną jako pierwszą z boiska - odgryzła się ruda Miyuki, odwracając się bokiem do blondynki.
Wszystkie ustawiły się na swoich pozycjach. Amane stanęła na jednej połowie boiska, w środku koła. Zaraz do niej doszła niższa od niej dziewczyna ze srebrnymi włosami, ustawiając się na przeciwko niej. Enoshima zmroziła Landrynkę znudzonym i przerażającym spojrzeniem.
Sędzia uniósł rękę w której trzymał piłkę, włożył gwizdek do ust. Następnie zagwizdał, wyrzucając pomarańczową kulę w górę.
Amane odszukała wzrokiem czarną czuprynę swojej przyjaciółki, po czym wyskoczyła i wybiła piłkę w jej stronę. Hyuuga złapała ją oburącz. Wszystkie dziewczyny w różowych uniformach wystrzeliły pod swój kosz jak długie, uginając się delikatnie na nogach. Amane spacerkiem doczłapała się do trumny, ziewając przy tym potężnie. Nanami za kozłowała, dając tym do zrozumienia pozostałym, że mają narobić trochę zamieszania na połowie przeciwnika. Pozostałe trzy regularne z Teikou zaczęły biegać między gimnazjalistkami z Toriyamy, co doprowadzało je do szału. Dziewczyna z numerem pięć nadepnęła na nogę Sayi, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Zdezorientowana szatynka zachwiała się i upadła.
- Co za suka - syknęła rozgrywająca, kątem oka obserwując reakcję sędziego. Nie zauważył tego ruchu.
Przez chwilę nieuwagi kapitan Landrynek przejęła piłkę, kiedy Nanami podała ją do Kiry. - Cholera!
Brunetka poderwała się do biegu, siedząc różowej na ogonie. Ta w odpowiedzi zatrzymała się nagle i z połowy boiska skoczyła do góry, przymierzając się do rzutu. Nanami nie była w stanie zareagować na czas, przez co wpadła w dziewczynie. Rozległ się podłużny gwizdek.
Miyuki nagle chwyciła piłkę w inny sposób, niż przed tym. Przeniosła piłkę za głowę, mocno napinając mięśnie ramion i kręgosłup. Rzuciła piłkę zza głowy, a potem pod wpływem oporu, jakie wywarło na nią ciało Nanami, przewróciła się na drewnianą podłogę, a brunetka tuż za obok niej. Amane stała i ziewała, jednak kątem oka cały czas obserwowała piłkę. Nie miała zamiaru się ruszać - bo tak powiedziała Shouri. Musi wytrzymać, jeszcze tylko cztery rzuty.
- Pchanie, czerwona, numer siedem! - rozległ się głos sędziego. Nanami popatrzyła na piłkę, która delikatnie odbiła się o tablicę, potem zakręciła się na obręczy i wpadła do kosza. Rozszerzyła oczy ze zdziwienia. Ludzie na trybunach ucichli. - Kosz zaliczony! Jeden rzut osobisty!
Rozległ się odgłos dodawania punktów na elektronicznej tablicy (serio Suu? ;__; - Suu.). Trzy punkty dla Toriyamy.
Kiedy brunetka usłyszała śmiech rudej Miyuki, krew się w niej zagotowała. Od początku planowała coś takiego! Widząc przed sobą dłoń, wymruczała ciche podziękowanie i pozwoliła sobie pomóc. Trzymająca ją Kira miała grobową minę.
- Przepraszam. - Uciekła wzrokiem na swoje buty. Zacisnęła dłoń w pięść.
- Głupia.
Amane i Saya ustawiły się po jednej stronie trumny, a pomiędzy nimi stała niska szatynka, która miała na koszulce numer osiem. Na przeciwko ósemki stała dziewczyna, która konkurowała z Enoshimą o pierwszą piłkę. Kira stanęła na przeciwko najwyższej w ich składzie, a potem przeniosła wzrok na rudą kapitan.
- Jeden rzut - zaczął sędzia, przekazując Miyuki piłkę. - Z grą.
Gwizd. Ruda za kozłowała cztery razy, po czym rzuciła przedmiot do kosza tym samym sposobem, co z połowy boiska. Shouri siedząca na ławce zmarszczyła brwi, tak samo, jak Akeane. One już rozgryzły tą kapitan. Enoshima w jednej chwili zablokowała przeciwniczki swoim ciałem, jednak na darmo. Piłka wpadła idealnie.
Cztery.
- Hej, dziewczyny - zaczęła Kin, podchodząc do koleżanek. Popatrzyły na nią. - Jest tak, jak mówiła Momoi.
- Suki są skończone - syknęła Nanami, patrząc na obite kolano.
- Kira? - Blondynka popatrzyła na Sayę pytająco. - Kiedy będziesz w stanie użyć tego?
Akashi w odpowiedzi uśmiechnęła się delikatnie, kątem oka patrząc na trybuny i spoglądając w oczy Seijuurou.
- Myślę, że zaraz po tym, jak Kuroko pokaże, na co ją stać.
- Shouri opanowała coś nowego? - zapytała Amane, szczerze zdziwiona tym, że Kira wie coś, czego nie wie ona i Nanami, no i to jeszcze w dodatku o swojej przyjaciółce.
Kira popatrzyła na zadowoloną z siebie kapitan przeciwniczek, a następnie na jej znudzone towarzyszki.
- Tak. I powiem wam, że szybko zedrze tej różowej zdzirze uśmiech z twarzy. A ja jej w tym pomogę. Prawda, Kin?
*

Hej, miśki <3
Jak tam? :3
Przyszłam do Was z nowym rozdziałem :3 Mistrz Aomine XDDD Leżę. Pasuje do niego XD 
Cóż mogę więcej napisać? Ach, tak! Witam serdecznie nowych czytelników <3 I jestem bardzo wdzięczna za wasze komentarze <3
Jeśli chodzi o czytanie do muzyczki, to dostosowałam to do swojego tempa czytania.... Więc jak komuś się nie coś nie zgadza, to nie ma sprawy. Pomęczyłam was trochę określeniami muzycznymi XDDD Każdy ma inne tempo czytania :3
Ma co do dodania? Chyba nie. 
Także, do następnej kwarty <33

Suu ♥


Tak do niejasności XD:

" Gdy rzut za 3 punkty jest wykonywany, sędzia na boisku podnosi jedną rękę i pokazuje trzy palce. Jeżeli jest celny, to sędzia podnosi drugą rękę i również pokazuje po trzy palce, trzymając obie ręce w górze.
W wypadku faulu przy tym rzucie, zawodnik sfaulowany wykonuje rzuty wolne, w ilości:
  • jeden - jeśli rzut przy faulu był celny
  • trzy - jeśli rzut przy faulu był niecelny." <--- Wikipedia. XDD Sama nie byłam do końca pewna, więc skorzystałam z pomocy XDD 

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;) zboczone wątki, mecz, trening, po prostu wszystko czego można sb życzyć w jednym rozdziale. I trzeba jeszcze dodać napięcie jakie wprowadziłaś poprzez oczekiwanie na grę naszej Shouri.
    Pozdrawiam oraz śle wene :**
    http://milosc-a-nienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3
      Jest Aomine, to muszą być zboczone wątki. Nie mogłam się powstrzymać XD
      A napięcie miało być <3

      Dzięki za komentarz :**

      Usuń
  2. Amcia przybyła i skomcia tak treściowo, a błędy podrzuci kiedyś tam prywatnie, jak będzie miała lepszy dzień (ostatnio opieprzałam znajomą za recenzję, która była reklamą, niefajne uczucie).
    Na początku Cię pochwalę, bo widzę duży postęp. Narracja już nie jest tak... drętwa i oporna, piszesz lżej, potencjał się rozwija. Shou nie jest merysują, nawet zaczęłam ją trochę lubić.
    Mistrzu Aomine, wybacz, ale Makoto nadal jest od ciebie lepszy. Ty nie karzesz dźwigać uczennicy stosu książek z biblioteki. A tak na serio, to bardzo podoba mi się jego kreacja.
    Scena z pianinem czy też fortepianem, Gin jeden wie, chyba najmniej mi przypadła do gustu. Primo, po prostu nie znam niektórych pojęć muzycznych (słownictwo specjalistyczne na pewnym poziomie w opkach jest fe). Secundo, to był ten moment chwilowego uwielbienia dla naszej heroiny (wszyscy bohaterowie patrzyli się na nią jak na obrazek). Tak więc to.
    Mecz. No co mam powiedzieć? Czekam na Shouri. A potem na dziewiątkę. <3 Kurwa, chcicy mi narobiłaś.
    Baiu.
    PS.: Takao ślicznie ryczał w siódmym odcinku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, senpai. <3
      Miło słyszeć, że robię postępy <3 Sama wiesz, jak się staram, żeby było dobrze <3 Fakt, na początku szło opornie... Shou nigdy nie miała być Mary Sue i jestem zadowolona, że nie zrobiłam z niej marysujki... Mam skłonności do tworzenia takich postaci XD I wiesz, jak się cieszę, że nawet zaczęłaś ją lubić? <3333 Wzruszyłam się ;___;
      Dla Ciebie Makoto lepszy. Ja tam lubię ich obu XDD fakt, Aomine nie karze jej dźwigać książek. A co, gdyby kazał dźwigać jej stos zboczonych komiksów? XD Aomine na początku był podobny do tego Daikiego, który jest u mnie. On też z czasem się zmienił ;___; Ale i tak go kocham. <3 Oczywiście mniej, niż mojego Midorimę <333 Mój mąż.
      Każdy lubi co innego ;) Chciałam spróbować poopisywać taką scenę, udało mi się w połowie. Mój błąd, bo niektórzy nie znają takich pojęć... Następnym razem jak się za to zabiorę, to zrobię to inaczej. Bez muzycznych pojęć XDD A jeśli chodzi o moment uwielbienia... Tylko ja go tam nie zauważyłam? ;o Miało tak nie być! Mieli się z niej nabijać, czy aby na pewno dosięga stopami do pedałów (Aomine tak bardzo. XD). W końcu jest najniższa z nich wszystkich. I napisałam tam, że patrzyli się na nią jak zaczarowni? ;____; Serio? ;___; Nie zauważyłam ;_; Ta scena miała taka nie być :____:
      Hehe, Shouri razem z wszystkimi rozwali system. Nawet nie wiem, która moja dziewczyna rozwali go bardziej.... XD
      Taak, dziewiątka <3 Narobiłam ci chcicy <3
      Bay! <3
      PS: Taaak, Takao ślicznie ryczał <3 Mój Midoś też. <3

      Usuń
    2. Jebać Midosia, Takao lepszy. xD
      Jak zboczone komiksy będą ciężkie, to uznam, że Aomine może się zbliżać do poziomu senseiowatości Makusia. xD W sumie to czekam, aż opiszesz ich tę "zmianę" (nadal nie wykminiłam, o co w niej chodzi).
      Zrób inaczej. xD Może ja nadinterpretowałam (po prostu takie fragmenty zalatują merysujstwem).
      Swoją drogą, czekam, az Shouri się w następnym rozdziale wyjebie na boisku. Mój zmysł jasnowidzenia tak podpowiada.
      Dziewiątka. <3
      Ave diva! <3

      Usuń
    3. Kocham Midosia, więc nie będę go jebać. XDDDDD Ale Takao też jest świetny <3
      Dobra, ty jeszcze zobaczysz, że Shouri będzie dźwigała ciężkie zboczone gazetki XD
      Rozkmiń mangę, słońce. Tam jest wszystko XD
      Zrobię inaczej. XD Myślę, że nadinterpretowałąś. Bo nie miałam tego w planach ;__;
      Nie wiem, czy to będzie taka bomba, jakbym chciała ;___; Ale postaram się. A Kira i Amane jeszcze w tym pomogą XD
      Kin w sumie też. Saya i Nanami.. Wszystkie ich rozjebią.
      XD
      Dziewiątka <3
      Ale diva! <3

      Usuń
  3. Jestem Mycho <3
    Przybyłam z dalekiej krainy mojego łózia, aby skomentować twój rozdział XDD
    Nie przejmuj się, jeśli ten komentarz będzie nieskładny i krótki - piszę go pół śpiąc i na telefonie XD

    Otóż, gdy czytałam opis gry... Włączyłam sobie to, co mi wysłałaś XDD Świetnie pasowało XD
    Mistrz Aomine XDD Aomine-senesei!!! <33

    Ciekawi mnie co Sho-chan, wymyśliła :3
    Mam nadzieję, że skończy te różowe szmaty... yyy... no wiesz XDD Nie lubię ich. I już raczej się nie polubimy.

    Suu-senpai! Wykonałaś kawał dobrej roboty pisząc rozdział, ale...
    ja chcę już kolejny :3

    Trzymaj się Mycho <3 (Przejęłam to od ciebie, wiem XD)

    Buziam :***

    PS. Gomen, że tak krótko, ale ja zasypiam. Dobranoc :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, Izuś <3
      Jestem zła, zmuszam ludzi do komentowania, kiedy oni już śpią XDD

      Mistrz Aomine musi być <3

      Shouri jest bardzo podobna do dwóch ludzi z PC. Ale najwięcej ma z tego pierwszego, którego ja mam na myśli. XDDD Aomine ją trochę douczy, bo czemu nie! XD
      TE różowe szmaty będą skończone. I zniszczą je do tego stopnia, że samej podoba mi się taki pomysł XD

      Senpia się cieszy, że to mówisz. Kohaiu mój <3 (zwykle to ja jestem kohaiem, więc taka miła odmiana ._. <3) Kolejny najprawdopodobniej za tydzień. A po nim najprawdopodobniej jakiś mały łan szot <3

      Mycha <3

      Buziaki! :**

      PS: Spoko. Ja dziękuję, że skomentowałaś <3

      Usuń
    2. Kouhai mojego kouhaia jest moim kohaiem, prawda? xD

      Usuń
    3. Tak, mój senpaiu XD

      Usuń
  4. Okej, skończyłam czytać wszystkie rozdziały, a teraz jestem zwarta i gotowa do komentowania.
    Zacznę od one shota, oki? ^^
    To tak... *miała mnóstwo rzeczy do przekazania, ale gdy przyszło co do czego to zabrakło jej języka w gębie... krzepy w palcach?* Jakoś nigdy nie przepadałam za Midorimą na tyle, by go wielbić, obsadzać go w roli głównej w swoich fatnazjach i tak dalej. Jednakże one shot mi się bardzo spodobał. I Takao, gdy stwierdził, że musi kupić dziewczynie podpaski. Wyrachowanie i dyskrecja tak bardzo. Seksy też były niezłe i podziwiam cię, ponieważ sama nigdy nie miałam głowy do podobnych scen. xD A mam w planach takowe napisać. O zgrozo. :D
    To teraz opko właściwe. Znowu nie mam pojęcia, co napisać. xD Brak mi słów. Rozdziały mi się podobają i czekam na więcej scen z Atsushim, który jeszcze nie oddał Shouri śniadaniówki. Wredny. Chcę też więcej Akashiego oraz jego Oka Imperatora. Nie ważne ile razy wypowiem/napiszę tę (tą?) nazwę - ciągle mnie śmieszy. :D Kurokuś mi tak zniknął z pola widzenia. To znaczy Tetsu, ponieważ Kurokusiów mamy teraz dwóch. :D Miszczu Aomine mnie najbardziej rozwalił. Chyba zostanę jego fanką.
    Niedobra, ty! Chcę już kolejny rozdział i wejście smoka w wykonaniu Shouri. Nie mogę się doczekać kiedy pokona oddział Landrynek.
    Pozdrawiam i weny życzę! ;*

    Och, no tak. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, szybka jesteś, Lawuś <3
      Witam Cię, kochana! Bardzo mi miło, że przeczytałaś te moje... Wypociny. XD
      Oke, jedziesz! ^^
      To tak... *Suu zna ten ból, więc niech Lawuś się nie przejmuje* Widzisz, a ja na odwrót. NA początku był taki fangirling do Seijuurou, ale z czasem mi przechodziło i uwzięłam się na Midosia. Mojego męża <3 *ale do Seijuurou ciągle ma słabość. XD*
      Trafiłam do Ciebie? Miło mi <3
      Takao przecież zawsze jest dyskretny, no co ty *patrzy w inną stronę* XD Seksy nie wyszły tak, jak chciałam. Jest tam tryliard powtórzeń, których w przyszłości zamierzam się pozbyć XD Ja trzymam za Ciebie kciuki, Law. Uda ci się! <3
      Na poczatku jak przeczytałam Twoje "Brak mi słów." to pomyślałam sobie... "Boże, jest aż tak tragicznie? ;___;" Ale poczytalam potem do końca i kamień z serca spadł, jak przeczytałam, że Tobie się podoba ♥
      Atsushi tak bardzo XD Akashi będzie się na pewno pojawiał częściej, da się zrobić <3 *mnie też śmieszy ta nazwa, ekhm. XD* No widzisz - Tetsu pojawia się i znika *jest świadoma tego, że pana Widmo jest mało ;___; Ale to zmieni* Miszczu Aomine <3 A jakżeby inaczej. Tylko on do tego pasował XD Miło, zostawaj. XD
      Czy to takie wejście smoka będzie, to ja nie wiem. NIe potrafię robić takich bomb XD A na rozdział jeszcze sobie poczekacie, bo dość porządnie się rozchorowałam.
      Dziękuję! :*

      Takie spóźnione dziękuję! :* I na wzajem <3

      Usuń