Wyrzuciła
piłkę w stronę kosza z taką lekkością, że przyjemnie się na
nią patrzyło.
Aomine
uznał, że przelała do tego rzutu całą swoją miłość do
koszykówki.
-
Mam pewien pomysł - zaczęła Shouri, patrząc na Daikiego kątem
oka.
-
Jaki?
-
Co powiesz na trenowanie mnie?
*
Jeden
kozioł, drugi, zwód, dwutakt i kosz.
-
Powtórz to. Tylko szybciej.
Obtarła
twarz z potu, wzięła dwa głębsze wdechy, a potem powtórzyła
czynności. Zrobiła to szybciej i zwinniej, niż przed chwilą.
Wykonała ćwiczenie z taką lekkością, że Aomine miał wrażenie,
jakby nie chodziła po betonowym boisku, tylko skakała.
-
Nauczyłem cię jednego triku, którego używam w meczach. Jesteś
pewna tego, że będziesz w stanie go zastosować? Widzę, jak
naśladowanie innych cię wykańcza, Shou.
Dziewczyna
usiadła na ziemi, dysząc. Odchyliła głowę w tył, a potem
obtarła pot z twarzy ręcznikiem, który rzucił Aomine. Czuła, jak
jej ręce zrobiły się ciężkie, a nogi zdrętwiały.
- Nie
mogę tego długo używać... - odpowiedziała, kładąc się na
zimnym betonie. Było jej tak dobrze. - Ale chcę zrobić wszystko,
co w mojej mocy.
-
Przeziębisz się, głupia. - Poczuła, że Aomine zakrył jej twarz
ręcznikiem. Prychnęła, próbując zrzucić z siebie lekko wilgotny
materiał.
-
Daiki, weź to ze mnie... - zaczęła spokojnie, siłując się z
chłopakiem. Wszystko miała utrudnione na tyle, że nic nie
widziała. Czuła tylko, że Aomine ociera się o jej biodro czymś
twardym... Może to kolano? - Daiki. Masz to ze mnie zrzucić.
- Nie
- odpowiedział, a kiedy kątem oka dostrzegł, że Shouri próbuje
go kopnąć, zasłonił się łokciem przed ciosem. Żeby historia
się nie powtórzyła, przytrzymał jej ręcznik jedną dłonią, a
potem usiadł na nogach dziewczyny. Kuroko pisnęła. - Nie ładnie
jest kopać ludzi.
Shouri
oddychało się co raz gorzej. Nie mogła jednak powstrzymać się od
delikatnego uśmiechu.
-
Zejdź ze mnie i przy okazji zabierz ten ręcznik z mojej twarzy -
powiedziała, próbując podnieść się z ziemi. Aomine okazał się
jednak silniejszy, niż Kuroko przypuszczała.
- Jak
ładnie poprosisz...
-
Nigdy w życiu.
- To
sobie tutaj leż. Ja mam czas. - Chociaż wiedział, że Shouri tego
nie widzi, uśmiechnął się do siebie szeroko. Dziewczyna pod nim
(ratunku, dwuznaczność moich wypowiedzi mnie przeraża ;__; - Suu.)
próbowała się szarpać, podnosić, a nawet chciała go jeszcze raz
kopnąć, ale nic nie przynosiło zamierzonego efektu.
-
Proszę, Aomine... - Nawet wykazała skruchę, mówiąc do niego po
nazwisku. Niech zna łaskę pana. (Musiałam to tutaj dodać. XDD -
Suu.)
- Jak
powiesz Mistrzu Aomine, to rozważę twoje błagania.
-
Słucham?! - Shouri krzyknęła, przestając się wiercić.
Aomine
w międzyczasie popatrzył na jej piersi. Skrzywił się. Myślał,
że są... Większe.
- No,
Shou. Możesz tak do mnie mówić cały czas!
-
Złaź ze mnie, zboczeńcu! - podniosła głos, uderzając pięścią
w beton. Mimo to, uśmiechnęła się do siebie. Przy Daikim może
sobie pozwolić na takie swobodne zachowanie.
W
końcu mogła pokazać chłopakowi swoje prawdziwe oblicze. Swoją
żywiołowość, surowość, upartość, a nawet zdenerwowanie. Czuła
się przy nim tak, jak przy Amane, Nanami i rodzinie.
Czuła
się wolna.
- Nie
zboczeńcu - zaśmiał się, dając jej pstryczka w odsłonięte
czoło. Dziewczyna pisnęła i lekko podskoczyła do góry,
wystraszona. Nie znosi czegoś takiego... Tej niepewności i strachu.
Dlatego nienawidzi horrorów. - Mistrzu Aomine.
Dziewczyna
westchnęła. Czuła, że płuca zaczynają ją palić. Przez to
wystraszyła się bardziej niż wtedy, kiedy Aomine dotknął jej
czoła. Nie może sobie pozwolić na atak kaszlu.
-
Proszę cię - zaczęła słabym głosem. Aomine od razu wyczuł
dziwne zachowanie Shouri. - Bo dłużej nie wytrzymam... Mistrzu
Aomine.
Zmarszczył
brwi. Coś mu się nie zgadzało. Za szybko się poddała... Szybko
zabrał ręcznik z ust i oczu Kuroko, po czym zlustrował ją uważnym
spojrzeniem. Shouri gwałtownie zaczerpnęła powietrza i resztkami
sił usiadła, przybliżając swoją twarz do klatki piersiowej
Daikiego. Zasłoniła usta dłonią, a jej ciałem wstrząsnęły
dreszcze. Zakaszlała.
Aomine
nie miał pojęcia, jak zareagować. Widząc kropelki potu spływające
z czoła dziewczyny, nie zastanawiał się długo - starł je
delikatnie ręcznikiem, uważając, żeby Shouri nie nabiła się
przez to na jego rękę. Nie potrafiła zapanować nad kaszlem.
Policzka przyozdobił niezdrowy rumieniec, a z czoła zaczęły
spływać kolejne krople potu. W kącikach jej oczu nagromadziły się
łzy, spowodowane bólem. Nieprzyjemny pieczenie w klatce piersiowej
nie chciało ustąpić, ba - zaczęła kaszleć intensywniej.
- Ej,
Shou - zaczął Aomine, schodząc z nóg Kuroko i klękając za
plecami gimnazjalistki. Zaczął ją delikatnie poklepywać. - Shou,
co jest?
Jej
ciałem wstrząsnął dreszcz. Poczuł to, kiedy ponownie dotknął
ciała koleżanki swoją dużą dłonią, więc zmarszczył brwi.
Shouri kaszlnęła ostatni raz, a potem wszystkie siły ją opuściły.
Gdyby nie to, że Aomine podtrzymał Kuroko swoimi rękami, runęłaby
jak długa na zimy i twardy beton.
Daiki
przyjrzał się dłoniom Shouri. Kurczowo zaciskała je w pięści.
- Już
dobrze, Shou?
Pokiwała
potwierdzająco głową, próbując się podnieść. Nic to jednak
nie dało. Podjęła się próby jeszcze raz, drugi, trzeci. Kiedy
zrezygnowała, poczuła pod pachami ręce Aomine. Odzyskawszy grunt
pod nogami, uśmiechnęła się delikatnie.
- Już
dobrze. Dziękuję za pomoc, Mistrzu Aomine.
Chłopak
zaśmiał się krótko, po czym wystawił przed brzuch Shouri dłoń
ściśniętą w pięść. Ta szybko załapała, o co chodzi, więc
przymknęła oczy i przybiła mu żółwika.
-
Drobiazg, Shou.
Westchnęła,
zadowolona z siebie.
Poczuła
wielką ulgę, kiedy zauważyła, że Daiki jednak nie zobaczył krwi
na w jej dłoni.
*
Trzymając
w prawej dłoni zafoliowany, czerwono - czarny uniform, wesoło
podskakiwała. Nuciła pod nosem znaną tylko jej melodię, a
rumieńce i wesołe iskierki w oczach utwierdzały w przekonaniu
świadków takiego niecodziennego widoku, że Kuroko Shouri jest
gotowa umrzeć w spokoju.
"
- Prawdę mówiąc, wahałam się co do przekazania ci stroju -
zaczęła Akeane, przymykając oczy.
Shouri
popatrzyła na nią zdezorientowana. Poczuła, jak krew odpływa z
jej twarzy, a ręce i nogi zaczynają drgać.
-
Jak to? - zapytała, a Yanagi uniosła na nią swoje spojrzenie.
Doskonale usłyszała drżenie w głosie Kuroko.
-
Coś mi w tobie nie pasuje.
Shouri
przełknęła głośno ślinę. Cholera, czyżby się dowiedziała?
-
W jakim sensie? - udała głupią, uciekając wzrokiem gdzieś w kąt
hali.
-
Shouri, czemu robisz z siebie głupka? - westchnęła Akeane, kładąc
dłonie na biodrach. Shouri wstrzymała oddech, ale nie przerwała
trenerce wypowiedzi. - Coś jest nie tak. Błysk w twoich oczach
jest, hmm... Niezdrowy. Masz przygaszone spojrzenie, a czasami kiedy
oddychasz, nawet ja jestem w stanie usłyszeć dziwny świst, jaki
wtedy z siebie wydajesz. Na prawdę nic ci nie jest?
Shouri
westchnęła, a potem popatrzyła Akenae w oczy.
-
Chcę, żebyś razem z koleżankami zagrała dzisiaj w meczu
towarzyskim. Dlatego proszę cię o poinformowanie mnie o twoim
stanie zdrowia.
-
Jak pani powiem, to będę musiała zrezygnować z koszykówki.
Akeane
aż otworzyła usta ze zdziwienia. Zaplotła ręce na piersiach,
marszcząc brwi.
-
Słucham? I ty jeszcze mi o tym nie powiedziałaś? Twój stan jest
aż tak poważny?
-
Zataiłam to, bo wiedziałam, że jak powiem, to albo będę
traktowana jak trędowata albo każe mi pani zrezygnować. - Zaczęła
bawić się dłońmi.
-
Shouri, w zespole najważniejsze jest zaufanie.
Kuroko
westchnęła, splatając dłonie za plecami.
-
Dobrze, w takim razie pani powiem.
-
Najwyższy czas. - Akeane uśmiechnęła się delikatnie. - Więc?
-
Mogę mieć nawrót choroby, ale od razu mówię, że nie
nowotworowej.
-
Proszę?
-
Kaszlę krwią."
Usiadła
za pianinem, wcześniej upewniając się, że sala jest zamknięta.
Otworzyła klapę instrumentu, a potem położyła palce na
klawiaturze. Nacisnęła pierwszy akord,
po czym utwór zaczął się rozkręcać.
Z
każdym dźwiękiem co raz więcej muzykowała, melodia szła w górę,
potem stopniowo spadała w dół. Shouri uśmiechnęła się do
siebie, przymykając trochę oczy. Jej palce grały szybciej,
zwalniały, przyśpieszały potem jeszcze bardziej, niż na początku.
Nauczyła się tego grać w szkle muzycznej pod okiem starszego pana.
Zawsze miał w stosunku do niej anielską cierpliwość. Chwalił,
ganił, czasami nawet dawał cukierka za dobrze wykonaną robotę.
Rozpieszczał tak wszystkich swoich podopiecznych - tak samo jak
kochał grać na fortepianie, tak samo mocna kochał dzieci.
Naciskała co raz więcej czarnych klawiszy, zdarzyło się nawet
dojść jej do oktawy czterokreślnej z przełamaniem na
pięciokreślną. Temat zaczął stopniowo się powtarzać - rytm,
sposób wydobywania dźwięków. Zmieniała się tylko linia
melodyczna. Raz w górę, potem spadek na dół, a następnie parę
tonów wyżej i znowu powtórka z rytmu, tyle, że z innymi
dźwiękami. Westchnęła, otwierając szerzej oczy i przyciskając
mocniej klawisze. Ostatnie dźwięki na górze zabrzmiały, jakby
śpiewał ptaszek. A potem zaczęła szybko przebierać palcami po
całej klawiaturze. Zrobiła to bez żadnego potknięcia - tak, jak
się nauczyła grać. A potem zaczął się jej ulubiony fragment.
Niskie
dźwięki grała lewą ręką. Prawą dłonią uderzyła pewnie w
klawiaturę fortepianu, dając tym zamierzony efekt. Powtórzyła
rytm w lewej ręce i prawej. Z tą różnicą, że prawa ręka
zagrała niżej, niż poprzednio. Nie zauważyła, że do
pomieszczenia weszło dość sporo znanych jej osób - dwójka
gimnazjalistów noszących nazwisko Akashi, poprawiający okulary
Midorima, uśmiechający się głupio Aomine i nawet wysoki
Murasakibara. Shouri tak wczuła się w grę, że nie słyszała
nawet szeleszczenia paczki chipsów trzymanych przez Atsushiego.
Amane i Nanami usiadły sobie w ławce, a chwilę później dołączyła
do nich dwóch Saya i Kin, z tym, że dwie ostatnie klapnęły sobie
na na blacie.
- Ona
dosięga nogami do pedałów? - zaśmiał się cicho Aomine, stając
obok siedzącej Enoshimy.
-
Bardzo zabawne - odpowiedziała za nią Nanami, prychając. Nie mogła
jednak powstrzymać się od uśmiechu.
- A
nie ma za drobnych dłoń do grania? - Kira podrapała się po
policzku.
- Ma
długie palce. To starczy - mruknął Midorima, poprawiając okulary
dobrze wyuczonym gestem. Wszyscy popatrzyli na niego kątem oka. - No
co?
-
Skąd wiesz, że ma długie palce, Midochin? - zapytał Atsushi,
wpychając do swoich ust kolejne chipsy.
-
Ocho, Midorima, przyznaj się - zaśmiał się Aomine, splatając
ręce na klatce piersiowej.
Shintarou
popatrzył na nich dziwnie.
- Co
wy mi insynuujecie?
-
Wiesz, nic takiego.
- To
nie jest zabawne, Enoshima! - Midorima podniósł głos, ponownie
poprawiając okulary.
-
Sugerują ci, że uprawiałeś z Kuroko seks. Albo ona zrobiła ci
loda. - Kira wzruszyła ramionami, tłumiąc w sobie śmiech. Nie
mogła jednak powstrzymać się od posłania w stronę czerwonego jak
burak Shintarou uśmiechu.
Atsushi
wepchnął sobie do ust kolejną porcję chrupek. Nawet jemu ta
sytuacja wydała się śmieszna. Seijuurou złapał palcami nasadę
nosa, po czym westchnął. Czasami było mu głupio za bezpośredniość
swojej kuzynki.
-
C-c-c-c-co?! - krzyknął Midorima, odsuwając się od kolegów.
Poprawił okulary, próbując ukryć swoje zażenowanie, a koledzy,
nawet Seijuurou, Amane i Atsushi, parsknęli śmiechem. -
P-p-p-p-przecież t-t-to jest kłamstwo! Akashi, twoja kuzynka jest
niewychowana!
Ostatnie
takty utworu Shouri grała znacznie ciszej. Jednak tak się wczuła i
zasłuchała, że nie miała zielonego pojęcia, że ktoś jest w
pomieszczeniu. Zagrała niski dźwięk. Potem kolejne głośniejsze i
wyższe, by zakończyć cicho, ładnie i co najważniejsze - czysto,
cały utwór.
Kiedy
Kuroko usłyszała głośne i donośne śmiechy, rozszerzyła
gwałtownie oczy. Na jej policzka wkradł się sporych rozmiarów
rumieniec, z impetem zatrzasnęła klapę fortepianu i wstała.
Wszyscy spojrzeli na nią, niektórzy nawet ocierali łzy, które
nagromadziły się w kącikach ich oczu. Shouri dostała oczopląsu -
tyle kolorowych włosów nie było jeszcze w jednym pomieszczeniu.
- Co
wy tu robicie? - zapytała. Czuła, jak jej dłonie drżą z
zdenerwowania. - Dużo słyszeliście?
-
Połowę utworu. - Amane wzruszyła ramionami.
Shouri
odetchnęła z ulgą, przymykając oczy. Podeszła do stolika po
torbę, a potem chwyciła uniform w dłonie i obróciła się do
wszystkich twarzą. Widząc, jak tłumią w sobie śmiech, uniosła
brew i przekrzywiła głowę delikatnie w prawą stronę. Midorima
jako jedyny nie miał zadowolonej miny, a ku zdziwieniu Kuroko, nawet
Akashi delikatnie się uśmiechał. Na policzkach Shintarou był
widoczny rumieniec.
- Tak
właściwie, czemu tak się śmialiście? - zapytała Shouri.
Nie
otrzymała odpowiedzi. Głośne śmiechy kolegów i przyjaciółek
utwierdziły ją w przekonaniu, że byłoby lepiej, gdyby nie
wiedziała.
*
- Na
początek wystawię Amane, Kirę, Sayę, Nanami i Shouri.
Wszystkie
skinęły jej potwierdzająco, za wyjątkiem Kuroko.
-
Pani trener, czy mogłabym wejść później? - zapytała Lia, siląc
się na jak najpoważniejszy ton z swojej strony.
Wszystkie
były zdziwione podejściem Shouri do sprawy. Co prawda, grają tylko
mecz towarzyski z gimnazjum Toriyama, ale to było podejrzane...
Najbardziej podekscytowana osoba z ich składu wyskakuje z taką
propozycją?
-
Czemu? - Akeane nie kryła swojego zdziwienia. Po tym, co usłyszała
od Kuroko przed dwoma godzinami, miała zamiar wystawić ją od razu
i obserwować, jak szybko jej choroba ją męczy. - Przecież...
-
Przepraszam, pani trener - Shouri weszła Yanagi w słowo. - Ale mam
pewien pomysł, dlatego proszę o wystawienie mnie później.
Umilkła.
Tak samo, jak wszystkie dziewczyny. Na boisku czekały już
regularne, ubrane w różowe stroje. Wyglądały na okropnie znudzone
- jedne żuły gumy, drugie ziewały i przeciągły się. To
denerwowało Amane jak cholera. Zresztą, nie tylko ją.
Każda
była wkurzona.
Na
balkonie przeznaczonym dla widzów zgromadziło się już sporo
gimnazjalistów. Najwięcej koszykarzy z męskiego pierwszego składu
i reszta dziewczyn, które nie dostały się dzisiaj na ławkę.
Wśród tłumu ludzi, Shouri dostrzegła niebieską czuprynę
Tetsuyi, a potem zauważyła swojego Mistrza.
-
Dobra, Shouri. Wejdziesz później - oznajmiła Akeane, siadając na
ławce. W ślad za nią poszła Kuroko, a także kapitanka i vice
kapitan klubu. - Kin, wchodzisz za nią. A, i jeszcze coś. Nie
pokazuj swoich umiejętności od razu.
-
Dobrze, trenerze. - Yumeko odwróciła się tyłem do koleżanek i
kobiety i poprawiając swoje czarne frotki, weszła razem z
koleżankami na boisko.
-
Hej, dziewczyny! - Shouri poderwała się z ławki, prowadzona
uważnymi spojrzeniami swoich przełożonych (XD - Suu.). Podbiegła
do regularnych i mocno przy tym gestykulując, przekazała im swoją
prośbę.
Rozszerzyły
oczy ze zdziwienia, słysząc słowa Kuroko.
- Ej,
Shouri. - Nanami zapulsowała żyłka na skroni. Shouri przełknęła
głośno ślinę. - Zwykle jesteś przerażająco mądra, a teraz
wydaje mi się, że rozmawiam z największą kretynką świata.
- Oj,
Nanamiś. Już nie bądź taka zła. - Shouri widocznie wkurzyły
słowa przyjaciółki. Uśmiechnęła się, przymykając przy tym
oczy, a żyłka na jej czole również zaczęła pulsować. Pozostałe
dziewczyny oglądały tą scenę, przełykając głośno ślinę.
Dobrał się diabeł do diabła, pomyślała
Amane, odwracając się bokiem do koleżanek i ziewając. - Co wam
szkodzi? Przecież one nie biorą nas na poważnie. - Skinęła głową
w stronę przeciwniczek.
-
Możemy spróbować - zaczęła Akashi, wzdychając. - Nawet jeśli
to tylko parę punktów, z naszymi umiejętnościami jesteśmy w
stanie potem odrobić stratę.
- Jak
tak nie będzie, to osobiście cię zamorduję, Kuroko. - Nanami
uśmiechnęła się delikatnie w stronę Shouri, również mrużąc
przy tym oczy, jak Lia.
-
Pogadamy, jak wygramy - odgryzła się Shouri, nie przestając
uśmiechać się do brunetki. Jej brew delikatnie drgała, jak ta u
Nanami. - Hyuuga, uważaj na oczy.
- Wal
się.
-
Tobie również życzę powodzenia.
-
Nienawidzę cię.
-
Wzajemnie.
-
Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby się kłóciły - szepnęła Kira
w stronę Amane.
Ta w
odpowiedzi uśmiechnęła się lekko, widząc minę wszystkich na
trybunach i koleżanek przed nią.
- No
co ty. To nie kłótnia - zaczęła, odwracając się i odchodząc na
boisko. - To znak, że są podniecone do granic możliwości. I każda
chce mieć teraz rację.
Potem
wszystkie ustawiły się na pozycji, wcześniej ustalając krycie.
- Już
myślałam, że stchórzyłyście - zaczęła ruda, która miała
numer cztery na koszulce. - Oj, wasza kapitan jest taka słaba, że
wolała zostać na ławce?
-
Słuchaj, landryneczko. - Kira zmniejszyła odległość między
swoim ciałem, a kapitan przeciwniczek. Popatrzyła na nią
spokojnie, jednak dziewczyna w różowym uniformie miała wrażenie,
że czerwone oczy Kiry przeszywają ją na wylot. Przełknęła
ślinę. - W naszym składzie nie ma miejsca na słabeuszy. Jeśli
Haruka jest naszym kapitanem, to znaczy, że prezentuje wysoki poziom
umiejętności. Patrząc na wasze kruche ciała, obwieszczam, że
wygramy czterdziestoma siedmioma punktami, a trzy z was będą
dzisiaj kontuzjowane.
Zapadła
cisza. Wszystkie regularne z gimnazjum Toriyama przełknęły głośno
ślinę. W tej dziewczynie było coś przerażającego i
niepokojącego.
- W
takim razie ciebie z ciągną jako pierwszą z boiska - odgryzła się
ruda Miyuki, odwracając się bokiem do blondynki.
Wszystkie
ustawiły się na swoich pozycjach. Amane stanęła na jednej połowie
boiska, w środku koła. Zaraz do niej doszła niższa od niej
dziewczyna ze srebrnymi włosami, ustawiając się na przeciwko niej.
Enoshima zmroziła Landrynkę znudzonym
i przerażającym spojrzeniem.
Sędzia
uniósł rękę w której trzymał piłkę, włożył gwizdek do ust.
Następnie zagwizdał, wyrzucając pomarańczową kulę w górę.
Amane
odszukała wzrokiem czarną czuprynę swojej przyjaciółki, po czym
wyskoczyła i wybiła piłkę w jej stronę. Hyuuga złapała ją
oburącz. Wszystkie dziewczyny w różowych uniformach wystrzeliły
pod swój kosz jak długie, uginając się delikatnie na nogach.
Amane spacerkiem doczłapała się do trumny,
ziewając przy tym potężnie. Nanami za
kozłowała, dając tym do zrozumienia pozostałym, że mają narobić
trochę zamieszania na połowie przeciwnika. Pozostałe trzy
regularne z Teikou zaczęły biegać między gimnazjalistkami z
Toriyamy, co doprowadzało je do szału. Dziewczyna z numerem pięć
nadepnęła na nogę Sayi, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch.
Zdezorientowana szatynka zachwiała się i upadła.
- Co
za suka - syknęła rozgrywająca, kątem oka obserwując reakcję
sędziego. Nie zauważył tego ruchu.
Przez
chwilę nieuwagi kapitan Landrynek przejęła
piłkę, kiedy Nanami podała ją do Kiry. - Cholera!
Brunetka
poderwała się do biegu, siedząc różowej na ogonie. Ta w
odpowiedzi zatrzymała się nagle i z połowy boiska skoczyła do
góry, przymierzając się do rzutu. Nanami nie była w stanie
zareagować na czas, przez co wpadła w dziewczynie. Rozległ się
podłużny gwizdek.
Miyuki
nagle chwyciła piłkę w inny sposób, niż przed tym. Przeniosła
piłkę za głowę, mocno napinając mięśnie ramion i kręgosłup.
Rzuciła piłkę zza głowy, a potem pod wpływem oporu, jakie
wywarło na nią ciało Nanami, przewróciła się na drewnianą
podłogę, a brunetka tuż za obok niej. Amane stała i ziewała,
jednak kątem oka cały czas obserwowała piłkę. Nie miała zamiaru
się ruszać - bo tak powiedziała Shouri. Musi wytrzymać, jeszcze
tylko cztery rzuty.
-
Pchanie, czerwona, numer siedem! - rozległ się głos sędziego.
Nanami popatrzyła na piłkę, która delikatnie odbiła się o
tablicę, potem zakręciła się na obręczy i wpadła do kosza.
Rozszerzyła oczy ze zdziwienia. Ludzie na trybunach ucichli. - Kosz
zaliczony! Jeden rzut osobisty!
Rozległ
się odgłos dodawania punktów na elektronicznej tablicy (serio Suu?
;__; - Suu.). Trzy punkty dla Toriyamy.
Kiedy
brunetka usłyszała śmiech rudej Miyuki, krew się w niej
zagotowała. Od początku planowała coś takiego! Widząc przed sobą
dłoń, wymruczała ciche podziękowanie i pozwoliła sobie pomóc.
Trzymająca ją Kira miała grobową minę.
-
Przepraszam. - Uciekła wzrokiem na swoje buty. Zacisnęła dłoń w
pięść.
-
Głupia.
Amane
i Saya ustawiły się po jednej stronie trumny,
a pomiędzy nimi stała niska szatynka, która
miała na koszulce numer osiem. Na przeciwko ósemki stała
dziewczyna, która konkurowała z Enoshimą o pierwszą piłkę. Kira
stanęła na przeciwko najwyższej w ich składzie, a potem
przeniosła wzrok na rudą kapitan.
-
Jeden rzut - zaczął sędzia, przekazując Miyuki piłkę. - Z grą.
Gwizd.
Ruda za kozłowała cztery razy, po czym rzuciła przedmiot do kosza
tym samym sposobem, co z połowy boiska. Shouri siedząca na ławce
zmarszczyła brwi, tak samo, jak Akeane. One już rozgryzły tą
kapitan. Enoshima w jednej chwili zablokowała przeciwniczki swoim
ciałem, jednak na darmo. Piłka wpadła idealnie.
Cztery.
-
Hej, dziewczyny - zaczęła Kin, podchodząc do koleżanek.
Popatrzyły na nią. - Jest tak, jak mówiła Momoi.
-
Suki są skończone - syknęła Nanami, patrząc na obite kolano.
-
Kira? - Blondynka popatrzyła na Sayę pytająco. - Kiedy będziesz w
stanie użyć tego?
Akashi
w odpowiedzi uśmiechnęła się delikatnie, kątem oka patrząc na
trybuny i spoglądając w oczy Seijuurou.
-
Myślę, że zaraz po tym, jak Kuroko pokaże, na co ją stać.
-
Shouri opanowała coś nowego? - zapytała Amane, szczerze zdziwiona
tym, że Kira wie coś, czego nie wie ona i Nanami, no i to jeszcze w
dodatku o swojej przyjaciółce.
Kira
popatrzyła na zadowoloną z siebie kapitan przeciwniczek, a
następnie na jej znudzone towarzyszki.
- Tak. I powiem wam, że
szybko zedrze tej różowej zdzirze uśmiech z twarzy. A ja jej w
tym pomogę. Prawda, Kin?
*
Hej, miśki <3
Jak tam? :3
Przyszłam do Was z nowym rozdziałem :3 Mistrz Aomine XDDD Leżę. Pasuje do niego XD
Cóż mogę więcej napisać? Ach, tak! Witam serdecznie nowych czytelników <3 I jestem bardzo wdzięczna za wasze komentarze <3
Jeśli chodzi o czytanie do muzyczki, to dostosowałam to do swojego tempa czytania.... Więc jak komuś się nie coś nie zgadza, to nie ma sprawy. Pomęczyłam was trochę określeniami muzycznymi XDDD Każdy ma inne tempo czytania :3
Ma co do dodania? Chyba nie.
Także, do następnej kwarty <33
Suu ♥
Tak do niejasności XD:
" Gdy rzut za 3 punkty jest wykonywany, sędzia na boisku podnosi jedną rękę i pokazuje trzy palce. Jeżeli jest celny, to sędzia podnosi drugą rękę i również pokazuje po trzy palce, trzymając obie ręce w górze.
W wypadku faulu przy tym rzucie, zawodnik sfaulowany wykonuje rzuty wolne, w ilości:
- jeden - jeśli rzut przy faulu był celny
- trzy - jeśli rzut przy faulu był niecelny." <--- Wikipedia. XDD Sama nie byłam do końca pewna, więc skorzystałam z pomocy XDD
Świetny rozdział ;) zboczone wątki, mecz, trening, po prostu wszystko czego można sb życzyć w jednym rozdziale. I trzeba jeszcze dodać napięcie jakie wprowadziłaś poprzez oczekiwanie na grę naszej Shouri.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam oraz śle wene :**
http://milosc-a-nienawisc.blogspot.com/
Dziękuję :3
UsuńJest Aomine, to muszą być zboczone wątki. Nie mogłam się powstrzymać XD
A napięcie miało być <3
Dzięki za komentarz :**
Amcia przybyła i skomcia tak treściowo, a błędy podrzuci kiedyś tam prywatnie, jak będzie miała lepszy dzień (ostatnio opieprzałam znajomą za recenzję, która była reklamą, niefajne uczucie).
OdpowiedzUsuńNa początku Cię pochwalę, bo widzę duży postęp. Narracja już nie jest tak... drętwa i oporna, piszesz lżej, potencjał się rozwija. Shou nie jest merysują, nawet zaczęłam ją trochę lubić.
Mistrzu Aomine, wybacz, ale Makoto nadal jest od ciebie lepszy. Ty nie karzesz dźwigać uczennicy stosu książek z biblioteki. A tak na serio, to bardzo podoba mi się jego kreacja.
Scena z pianinem czy też fortepianem, Gin jeden wie, chyba najmniej mi przypadła do gustu. Primo, po prostu nie znam niektórych pojęć muzycznych (słownictwo specjalistyczne na pewnym poziomie w opkach jest fe). Secundo, to był ten moment chwilowego uwielbienia dla naszej heroiny (wszyscy bohaterowie patrzyli się na nią jak na obrazek). Tak więc to.
Mecz. No co mam powiedzieć? Czekam na Shouri. A potem na dziewiątkę. <3 Kurwa, chcicy mi narobiłaś.
Baiu.
PS.: Takao ślicznie ryczał w siódmym odcinku.
Witam, senpai. <3
UsuńMiło słyszeć, że robię postępy <3 Sama wiesz, jak się staram, żeby było dobrze <3 Fakt, na początku szło opornie... Shou nigdy nie miała być Mary Sue i jestem zadowolona, że nie zrobiłam z niej marysujki... Mam skłonności do tworzenia takich postaci XD I wiesz, jak się cieszę, że nawet zaczęłaś ją lubić? <3333 Wzruszyłam się ;___;
Dla Ciebie Makoto lepszy. Ja tam lubię ich obu XDD fakt, Aomine nie karze jej dźwigać książek. A co, gdyby kazał dźwigać jej stos zboczonych komiksów? XD Aomine na początku był podobny do tego Daikiego, który jest u mnie. On też z czasem się zmienił ;___; Ale i tak go kocham. <3 Oczywiście mniej, niż mojego Midorimę <333 Mój mąż.
Każdy lubi co innego ;) Chciałam spróbować poopisywać taką scenę, udało mi się w połowie. Mój błąd, bo niektórzy nie znają takich pojęć... Następnym razem jak się za to zabiorę, to zrobię to inaczej. Bez muzycznych pojęć XDD A jeśli chodzi o moment uwielbienia... Tylko ja go tam nie zauważyłam? ;o Miało tak nie być! Mieli się z niej nabijać, czy aby na pewno dosięga stopami do pedałów (Aomine tak bardzo. XD). W końcu jest najniższa z nich wszystkich. I napisałam tam, że patrzyli się na nią jak zaczarowni? ;____; Serio? ;___; Nie zauważyłam ;_; Ta scena miała taka nie być :____:
Hehe, Shouri razem z wszystkimi rozwali system. Nawet nie wiem, która moja dziewczyna rozwali go bardziej.... XD
Taak, dziewiątka <3 Narobiłam ci chcicy <3
Bay! <3
PS: Taaak, Takao ślicznie ryczał <3 Mój Midoś też. <3
Jebać Midosia, Takao lepszy. xD
UsuńJak zboczone komiksy będą ciężkie, to uznam, że Aomine może się zbliżać do poziomu senseiowatości Makusia. xD W sumie to czekam, aż opiszesz ich tę "zmianę" (nadal nie wykminiłam, o co w niej chodzi).
Zrób inaczej. xD Może ja nadinterpretowałam (po prostu takie fragmenty zalatują merysujstwem).
Swoją drogą, czekam, az Shouri się w następnym rozdziale wyjebie na boisku. Mój zmysł jasnowidzenia tak podpowiada.
Dziewiątka. <3
Ave diva! <3
Kocham Midosia, więc nie będę go jebać. XDDDDD Ale Takao też jest świetny <3
UsuńDobra, ty jeszcze zobaczysz, że Shouri będzie dźwigała ciężkie zboczone gazetki XD
Rozkmiń mangę, słońce. Tam jest wszystko XD
Zrobię inaczej. XD Myślę, że nadinterpretowałąś. Bo nie miałam tego w planach ;__;
Nie wiem, czy to będzie taka bomba, jakbym chciała ;___; Ale postaram się. A Kira i Amane jeszcze w tym pomogą XD
Kin w sumie też. Saya i Nanami.. Wszystkie ich rozjebią.
XD
Dziewiątka <3
Ale diva! <3
Jestem Mycho <3
OdpowiedzUsuńPrzybyłam z dalekiej krainy mojego łózia, aby skomentować twój rozdział XDD
Nie przejmuj się, jeśli ten komentarz będzie nieskładny i krótki - piszę go pół śpiąc i na telefonie XD
Otóż, gdy czytałam opis gry... Włączyłam sobie to, co mi wysłałaś XDD Świetnie pasowało XD
Mistrz Aomine XDD Aomine-senesei!!! <33
Ciekawi mnie co Sho-chan, wymyśliła :3
Mam nadzieję, że skończy te różowe szmaty... yyy... no wiesz XDD Nie lubię ich. I już raczej się nie polubimy.
Suu-senpai! Wykonałaś kawał dobrej roboty pisząc rozdział, ale...
ja chcę już kolejny :3
Trzymaj się Mycho <3 (Przejęłam to od ciebie, wiem XD)
Buziam :***
PS. Gomen, że tak krótko, ale ja zasypiam. Dobranoc :*
Hej, Izuś <3
UsuńJestem zła, zmuszam ludzi do komentowania, kiedy oni już śpią XDD
Mistrz Aomine musi być <3
Shouri jest bardzo podobna do dwóch ludzi z PC. Ale najwięcej ma z tego pierwszego, którego ja mam na myśli. XDDD Aomine ją trochę douczy, bo czemu nie! XD
TE różowe szmaty będą skończone. I zniszczą je do tego stopnia, że samej podoba mi się taki pomysł XD
Senpia się cieszy, że to mówisz. Kohaiu mój <3 (zwykle to ja jestem kohaiem, więc taka miła odmiana ._. <3) Kolejny najprawdopodobniej za tydzień. A po nim najprawdopodobniej jakiś mały łan szot <3
Mycha <3
Buziaki! :**
PS: Spoko. Ja dziękuję, że skomentowałaś <3
Kouhai mojego kouhaia jest moim kohaiem, prawda? xD
UsuńTak, mój senpaiu XD
UsuńOkej, skończyłam czytać wszystkie rozdziały, a teraz jestem zwarta i gotowa do komentowania.
OdpowiedzUsuńZacznę od one shota, oki? ^^
To tak... *miała mnóstwo rzeczy do przekazania, ale gdy przyszło co do czego to zabrakło jej języka w gębie... krzepy w palcach?* Jakoś nigdy nie przepadałam za Midorimą na tyle, by go wielbić, obsadzać go w roli głównej w swoich fatnazjach i tak dalej. Jednakże one shot mi się bardzo spodobał. I Takao, gdy stwierdził, że musi kupić dziewczynie podpaski. Wyrachowanie i dyskrecja tak bardzo. Seksy też były niezłe i podziwiam cię, ponieważ sama nigdy nie miałam głowy do podobnych scen. xD A mam w planach takowe napisać. O zgrozo. :D
To teraz opko właściwe. Znowu nie mam pojęcia, co napisać. xD Brak mi słów. Rozdziały mi się podobają i czekam na więcej scen z Atsushim, który jeszcze nie oddał Shouri śniadaniówki. Wredny. Chcę też więcej Akashiego oraz jego Oka Imperatora. Nie ważne ile razy wypowiem/napiszę tę (tą?) nazwę - ciągle mnie śmieszy. :D Kurokuś mi tak zniknął z pola widzenia. To znaczy Tetsu, ponieważ Kurokusiów mamy teraz dwóch. :D Miszczu Aomine mnie najbardziej rozwalił. Chyba zostanę jego fanką.
Niedobra, ty! Chcę już kolejny rozdział i wejście smoka w wykonaniu Shouri. Nie mogę się doczekać kiedy pokona oddział Landrynek.
Pozdrawiam i weny życzę! ;*
Och, no tak. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet! ;*
Ojej, szybka jesteś, Lawuś <3
UsuńWitam Cię, kochana! Bardzo mi miło, że przeczytałaś te moje... Wypociny. XD
Oke, jedziesz! ^^
To tak... *Suu zna ten ból, więc niech Lawuś się nie przejmuje* Widzisz, a ja na odwrót. NA początku był taki fangirling do Seijuurou, ale z czasem mi przechodziło i uwzięłam się na Midosia. Mojego męża <3 *ale do Seijuurou ciągle ma słabość. XD*
Trafiłam do Ciebie? Miło mi <3
Takao przecież zawsze jest dyskretny, no co ty *patrzy w inną stronę* XD Seksy nie wyszły tak, jak chciałam. Jest tam tryliard powtórzeń, których w przyszłości zamierzam się pozbyć XD Ja trzymam za Ciebie kciuki, Law. Uda ci się! <3
Na poczatku jak przeczytałam Twoje "Brak mi słów." to pomyślałam sobie... "Boże, jest aż tak tragicznie? ;___;" Ale poczytalam potem do końca i kamień z serca spadł, jak przeczytałam, że Tobie się podoba ♥
Atsushi tak bardzo XD Akashi będzie się na pewno pojawiał częściej, da się zrobić <3 *mnie też śmieszy ta nazwa, ekhm. XD* No widzisz - Tetsu pojawia się i znika *jest świadoma tego, że pana Widmo jest mało ;___; Ale to zmieni* Miszczu Aomine <3 A jakżeby inaczej. Tylko on do tego pasował XD Miło, zostawaj. XD
Czy to takie wejście smoka będzie, to ja nie wiem. NIe potrafię robić takich bomb XD A na rozdział jeszcze sobie poczekacie, bo dość porządnie się rozchorowałam.
Dziękuję! :*
Takie spóźnione dziękuję! :* I na wzajem <3